Rozdział XXIV - Kobieca rada

13.09.2012

   - Pocałował cię – powiedziała Karolina, rozszerzając oczy ze zdziwienia. - Naprawdę cię pocałował! Ale przecież... byłaś z Martinem, kochałaś go...
   - Zgadza się – westchnęłam. - I gdyby chodziło tylko o to, że mnie pocałował, nie byłby to aż takie skomplikowane.
   - Nie? To o co jeszcze chodziło? - Popatrzyła na mnie z zaciekawieniem.
   - O mnie.

   Przez chwilę stałam nieruchomo, zupełnie nie rozumiejąc, co się dzieje. Ten nagły pocałunek mnie zaskoczył, jednocześnie poczułam, jakby świat zawirował. Ocknęłam się dopiero po chwili, przerywając wszystko i odskakując do tyłu.
   - Inyan! Co ty wyprawiasz?!
   Odruchowo dotknęłam ust i zmarszczyłam brwi. Pół Indianin wcale nie wyglądał na skruszonego.
   - A na co to wyglądało? Bo mnie się zdaje, że wyszedł pocałunek.
   - Nie możemy się całować, jestem narzeczoną Martina. - Założyłam ręce na piersiach i spojrzałam na niego stanowczo.
   - Czy to jedyny powód?
   Zamrugałam, zaskoczona pytaniem. Czy gdybym była sama, chciałabym się z nim całować? Spojrzałam na jego usta i już znałam odpowiedź. Wolałam jednak zachować ją dla siebie.
   - To wystarczający powód, Inyanie. Jeśli jeszcze raz mnie pocałujesz, będę musiała odejść i już mnie więcej nie zobaczysz.
   Prychnął i uniósł brwi, spoglądając na mnie swoimi dużymi zielonobrązowymi oczami.
   - Nieprawda. - Przyciągnął mnie do siebie i zanim zdążyłam zaprotestować, wpił się w moje usta.
   Odepchnęłam go, kiedy tylko odzyskałam jasność myślenia. Zamachnęłam się, by wymierzyć mu policzek, ale oczywiście zdążył złapać mnie za rękę.
   - Nie kochasz go. Nie tak, jak powinnaś. Widzę to już od dawna. Myślałaś o ślubie z nim? Oczywiście, że nie. Jest twoim przyjacielem, ale kiedy ostatnio czułaś, że to twój narzeczony? Myślę, że już dość dawno. - Wpatrywał się we mnie intensywnie. Nasze twarze były stanowczo zbyt blisko. Odsunęłam się o krok, wyrywając rękę.
   - Oczywiście, że go kocham. Wiesz, ile lat już ze sobą jesteśmy? Ponad trzy wieki!
   - To długo. Nie wszyscy są w stanie wytrzymać ze sobą tyle czasu. - Wyciągnął rękę i położył dłoń na moim policzku. - Powiedz mu to. Wyjaśnij. Chcesz być przez wieczność z kimś, kto jest tylko twoim przyjacielem?
   Położyłam dłoń na jego ręce i powoli odciągnęłam ją od policzka. Puściłam i cofnęłam się o krok.
   - Mylisz się, Inyanie. Kocham Martina. Czego ty właściwie ode mnie oczekujesz? Na początku w ogóle mnie nie lubiłeś, chodziło tylko o Cruela. Potem chyba trochę mnie polubiłeś. A teraz nagle stwierdziłeś, że byłabym świetną kochanką? - Prychnęłam. - Chcesz, żebym zdradziła narzeczonego? Nie zrobię tego. Nigdy.
   Przez chwilę patrzyliśmy na siebie w milczeniu. Poczułam podmuch silnego wiatru, zawiewającego mi włosy na twarz. Inyan swoje miał związane na karku. W końcu odezwał się pierwszy.
   - Nie chodzi o zdradę ani o bycie kochanką. Jesteś wyjątkową kobietą, Amando. Gdybym był pewien, że naprawdę chcesz zostać ze swoim narzeczonym, nie mówiłbym ci tego wszystkiego. - Przesunął dłonią po moich włosach, odgarniając mi je z twarzy. - Znam cię już na tyle długo, by to wiedzieć. Nie rozumiesz? Obserwuję cię już od dłuższego czasu i słucham, jak o nim mówisz. To zgasło, Amando. Ta iskra, która była między wami, płomień się wypalił. Musiałaś to zauważyć, myślę, że on też.
   Energicznie pokręciłam głową.
   - Mylisz się, Inyanie – powtórzyłam. Przez chwilę patrzyłam na niego, na jego oczy, brwi uniesione w stylu: i tak wiem swoje, na usta... po czym odwróciłam się i uciekłam.
   Cokolwiek bym nie czuła, wiedziałam jedno: nigdy nie zdradzę Martina. Lubiłam przebywać z Inyanem, uważałam go za przyjaciela, a dzisiaj... coś się zmieniło. Nie powinnam już się z nim spotykać. Może gdyby przeprosił – choć to akurat nie było w jego stylu – albo obiecał, że to się nie powtórzy... ale w końcu i tak by się powtórzyło. Żyłam już na tyle długo na tym świecie, by wiedzieć, co oznacza takie przyciąganie. Prędzej czy później moja silna wolna odejdzie w zapomnienie. Już łatwiej byłoby w ogóle nie pić krwi przez kilka tygodni.
   Nie pobiegłam do domu. Martin mógłby się zorientować, że coś jest nie tak. Chciałam się kogoś poradzić, ale Lily była jego opiekunką, więc mógłby się czegoś domyślić. Jahmes z kolei był jego przyjacielem, również nie mogłam mu powiedzieć. „Eriku, brakuje mi ciebie”, pomyślałam ze smutkiem.
   Zatrzymałam się na skraju lasu. Poniżej były skały i jezioro. Usiadłam i spojrzałam w dół, zastanawiając się, co powinnam zrobić. Przekonać Inyana, że nic z tego nie będzie? Przestać się z nim w ogóle spotykać? Codziennie opierać się pokusie, żeby nie pójść do niego? Wyobraziłam sobie, jak stoi i czeka na mnie. Ćwiczy beze mnie. Walczy sam z łowcami... Westchnęłam cicho.
   Drgnęłam, słysząc szelest. Odwróciłam się i spojrzałam na Zoe, która cofnęła się zaskoczona.
   - Myślałam, że nikt tu nie przychodzi.
   - Ja też – mruknęłam, ale skinęłam w jej stronę. - Siadaj, i tak zaraz idę.
   - Nie musisz, chciałam tylko chwilę tu posiedzieć. - Spojrzała w dół i usiadła obok mnie. - Lubię to miejsce.
   Patrzyłam na nią przez chwilę. Czarne krótkie włosy lekko sterczały jej na boki, ale ta fryzura tylko podkreślała jej duże oczy i ładne rysy twarzy. Ubrana była w męskie spodnie i koszulę, aczkolwiek trudno byłoby uznać ją za mężczyznę. Nigdy też nie słyszałam, by się z kimś spotykała. „Może to przez jakieś niemiłe zdarzenie z przeszłości?”, zastanawiałam się.
   - Zoe, wierzysz w wieczną miłość? - spytałam. Spojrzała na mnie zdziwiona. - No wiesz, taką, która nigdy się nie kończy.
   - Chciałabym wierzyć – odpowiedziała cicho, spoglądając na jezioro. - Ale taka miłość chyba nie istnieje.
   Westchnęłam.
   - A wierzysz w wierność przez kilka stuleci?
   Wzruszyła ramionami.
   - To już zależy od osoby. Maja by ci pewnie powiedziała, że już nie wierzy.
   - Rozstali się z Corneliusem? - Spojrzałam na nią zdumiona.
   - Właściwie to on ją zostawił, twierdząc, że mu się znudziła.
   - Pewnie jest załamana – stwierdziłam.
   - Tak. - Zoe oparła brodę na kolanach. - Podejrzewasz, że Martin cię zdradza?
   Zamrugałam i spojrzałam na nią ze zdziwieniem.
   - Nie, skąd! On by mnie nigdy nie zdradził.
   Nie odpowiedziała. Czekała, czy ja coś powiem. Przez chwilę się wahałam. Czy mogłam jej zaufać? Właściwie to nie musiałam mówić jej wszystkiego, a mogłam się poradzić. Jak kobieta kobiety.
   - Co byś zrobiła, gdybyś była z kimś ponad trzysta lat i nagle spotkała kogoś, kto wzbudziłby w tobie mieszane uczucia? Powiedziałabyś temu komuś jasno, że kochasz swojego mężczyznę i nie pozwoliła na żadne pocałunki, czy raczej zaczęłabyś go unikać?
   Wampirzyca zastanawiała się przez chwilę.
   - Jeśli byłoby to możliwe, to najlepiej w ogóle przestać go widywać. A jeśli nie, to powiedzieć mu coś, po czym nigdy już by cię nie pocałował. - Spojrzała na mnie. - Ale ty przecież kochasz Martina.
   - Tak, ale... ktoś mi powiedział, że to już się wypaliło. - Spojrzałam w dół smutnym wzrokiem. - Wciąż go kocham i on mnie też, nigdy bym go nie zdradziła. - Westchnęłam. - Sama już nie wiem, co o tym myśleć.
   Skinęła głową i spojrzała na mnie.
   - Masz dwa wyjścia. Albo zerwiesz tę znajomość, albo swój związek. Jeśli będziesz próbowała czegoś pomiędzy, prędzej czy później nie będziesz miała niczego.
   - Pewnie masz rację. - Przygryzłam wargę i spojrzałam przed siebie. - Tak będzie lepiej. - Przez chwilę milczałam, w końcu spojrzałam na Zoe. - A ty, byłaś kiedyś zakochana?
   Zawahała się, ale w końcu skinęła głową.
   - To było kilkadziesiąt lat temu. Mieszkałam z rodzicami i rodzeństwem. Poznałam pewnego wampira, zakochałam się. - Mówiła powoli i spokojnym głosem, bez emocji. - Zostawiłam wszystko, dom, rodzinę, przyjaciół. Kiedy dowiedziałam się, kim jest, nie przeszkadzało mi to. Byłam pewna, że mnie kocha. Obiecywał, że kiedyś mnie przemieni, że będziemy razem po wieczność. Kąsał mnie po szyi, a kiedy miałam zbyt wiele ran, również po rękach i... nogach. Pewnego dnia powiedział, że to koniec i chciał mnie zabić. Broniłam się. Ugryzłam go i właściwie odruchowo napiłam się jego krwi. Była ohydna, lecz tylko tak mogłam przeżyć. Myślałam, że mnie zabije, ale pozwolił, bym się przemieniła. Potem zamknął mnie w piwnicy i głodził. Mówił, że to za karę. Siedziałam tam ze trzy tygodnie i myślałam, że uschnę. I wtedy znalazł mnie Joseph. - Zamknęła oczy. - Wyniósł mnie i nakarmił. Kiedy byłam w stanie mówić, przyszedł Cruel. Powiedział, że nikt mnie nie skrzywdzi. Zaproponował ochronę w zamian za wierność. Zgodziłam się. - Otworzyła oczy.
   - Żałujesz? - spytałam cicho.
   - Nie, skąd – odparła szybko. - Dotrzymał obietnicy. Jestem z nim bezpieczna.
   - A twój... opiekun?
   - Cornelius go zabił. Poczułam tylko ulgę.
   Spojrzałam na nią.
   - Tak mi przykro, że spotkało cię coś takiego – powiedziałam cicho. Skinęła głową.
   - Martin należy do tych dobrych. Miałaś szczęście, Amando.
   - Masz rację – odrzekłam cicho, wpatrując się w jezioro.

   Wróciłam przed zmierzchem. Weszłam, szukając wzrokiem Martina, ale nie było go w domu.
   - Gdzie Martin? - spytałam Lily, która właśnie szła do siebie z Atalefem na ramieniu. Nietoperz zatrzepotał skrzydłami i spojrzał na mnie. Posłałam mu uśmiech i zerknęłam na Szoszannah.
   - U Sauków, jak zwykle. A ty uczyłaś się walczyć? - Uśmiechnęła się lekko.
   - Jak zwykle? To aż tak często tam chodzi? - Popatrzyłam na nią ze zdziwieniem.
   - Kiedy ty jesteś zajęta trenowaniem. Czasem chodzą razem z Jahmesem, kilka razy ja też tam byłam. Wiesz, że Mała Sarna ma wnuczkę, bardzo do niej podobną? Musisz ją poznać, bardzo miła i wesoła dziewczyna. Podobno aż dwóch Indian się do niej zaleca.
   - Aha – przytaknęłam, zerkając na moją przyjaciółkę, która usiadła, wyjęła grzebyk, rozpuściła włosy i zaczęła je czesać. Atalef wskoczył jej na kolana, popiskując cicho. Nagle Lily spojrzała na niego, potem na grzebyk i na mnie.
   - Erik zawsze mówił, żebym się przy nim nie czesała, bo kiedyś zaplącze mi się we włosy... - Spojrzała na mnie ze smutkiem. Usiadłam obok niej i wzięłam ją za rękę. Siedziałyśmy tak bez słowa. Zamknęłam oczy, zastanawiając się, co mój opiekun by mi poradził. Ale tak właściwie... czy naprawdę powiedziałby mi, co mam zrobić? Raczej stwierdziłby, że jest po mojej stronie i zaakceptuje każdą moją decyzję. No właśnie, moją.
   Nagle zdałam sobie sprawę, że faktycznie oddaliliśmy się od siebie z Martinem. On przebywał gdzieś w indiańskiej wiosce, ja miałam zabawę z łowcami. Co prawda dość niebezpieczną, ale przecież Inyan zawsze był przy mnie, czuwał, by nic mi się nie stało.
   Czy to pół Indianin był moim problemem? Może spędzaliśmy ze sobą za dużo czasu? Może powinnam w ogóle przestać się z nim spotykać? Może najlepiej będzie odsunąć od siebie wszystkie pokusy? Może...
   Usłyszałam, jak ktoś wchodzi i zobaczyłam Jahmesa. Zatrzymał się przy nas, spojrzał na Lily, potem na mnie, na końcu na Atalefa, który podskoczył na jego widok.
   - Co tam mały, powiedz mi, co się dzieje, że dwie piękne kobiety siedzą z ponurymi minami?
   Nietoperz pisnął i zatrzepotał skrzydłami, a Jahmes pokiwał głową.
   - No i wszystko jasne.
   - Mówisz, jakbyś go rozumiał – stwierdziłam. Egipcjanin uśmiechnął się szeroko.
   - Pewnie, w końcu to moja krew.
   Roześmiałam się cicho, Szoszannah też się uśmiechnęła. Spojrzałam w okno, gdzie za chwilę miało wzejść słońce i w tym momencie do domu wpadł Martin.
   - Coś się stało? - Spojrzałam na niego z niepokojem. - Już prawie świta, mogłeś nie zdążyć.
   - Nic, tak jakoś... - mruknął mój narzeczony, minął mnie i ruszył do pokoju. Spojrzałam pytająco na Lily, która wzruszyła ramionami i pokręciła głową.
   Poszłam za Martinem. Siedział w piwnicy zamyślony. Usiadłam obok niego. Co miałam mu powiedzieć? O tym pocałunku? Pamiętałam, jak zareagował kiedyś na Juana i uznałam, że lepiej tego uniknąć.
   - Chyba ostatnio trochę się od siebie oddaliliśmy – zaczęłam. Spojrzał na mnie, a w jego oczach ujrzałam niepokój. Objął mnie ramieniem.
   - Nie mów tak, kochanie. Jesteś moją narzeczoną, moją ukochaną. Zawsze będziesz.
   Poczułam ogromny napływ poczucia winy. Co z tego, że to Inyan mnie pocałował, skoro ja też coś poczułam? Nie powinnam tego czuć. W ogóle nie powinnam o tym myśleć. Przytuliłam się do Martina, a on objął mnie mocno. Siedzieliśmy tak przez chwilę bez słowa.
   - Martin – przerwałam w końcu ciszę – myślę, że powinniśmy spędzić więcej czasu razem, wychodzimy tylko na polowania. Może jutro wyjdziemy gdzieś, tylko we dwoje... o, może do Sauków, dawno ich nie odwiedzałam.
   - Eee... - Spojrzał na mnie niepewnie. - A nie lepiej w góry? Albo do lasu? Mieliśmy być tylko we dwoje.
   - Masz rację. - Pocałowałam go lekko w usta i oparłam głowę o jego ramię.
   Następnego wieczoru wyszliśmy do lasu. Spacerowaliśmy wśród drzew, trzymając się za ręce. Rozmawialiśmy o wszystkim, co nam przyszło do głowy. Było mi z nim dobrze. Jak mogłam na niego narzekać? Dopiero kiedy wróciliśmy, zdałam sobie sprawę, czego zabrakło.
   Iskry.
   Musiałam to zmienić. Wrócić do czasów, kiedy pragnęłam jego pocałunków. Ale tutaj... tu wszystko się zepsuło. No i był Inyan...
   - Wyjedźmy. - Spojrzałam mu w oczy. Staliśmy przed domem, do wschodu brakowało może godziny.
   - Dokąd? - zapytał.
   - Do Anglii? Odwiedzimy Amelię, Arthura... może któreś z ich dzieci, potomków...
   Stał przez chwilę z niepewną miną. Miałam wrażenie, że wcale nie chciał wyjeżdżać. Ale ja musiałam. Nie mogłam mu powiedzieć, nie chciałam, żeby poczuł się zdradzony. Kiedyś wszystko mu wyznam, ale nie teraz, nie dzisiaj.
   Nagle objął mnie i przytulił.
   - Tak, to świetny pomysł, Amando. Wyjedźmy.

5 komentarzy:

  1. ~Susannah
    13 września 2012 o 19:19

    Stawiam, że Martin też ma kogoś na sumieniu. Ha! I tym wspaniałym sposobem ten chory związek się nareszcie skończy!!! :DP.S. Kim jest Maurycy?
    Odpowiedz

    ~Natalia
    13 września 2012 o 19:26

    > Stawiam, że Martin też ma kogoś na sumieniu. Ha! I tym> wspaniałym sposobem ten chory związek się nareszcie> skończy!!! :DTak? A może jeszcze ktoś go zabije? Np. Szoszannah w dzikim szale:-P :-P :-P> P.S. Kim jest Maurycy?Ojej:p błąd w druku. Poprawiłam. Chodziło oczywiście o Arthura, dobrze że zauważyłaś:*
    Odpowiedz

    ~Kara007
    13 września 2012 o 19:27

    Komentarz wyżej jest po prostu niesamowity! Mi się wydaje, bez urazy dla Martina, ale nie byłby do czegoś takiego zdolny, jest zbyt ciapowaty ;D
    Odpowiedz

    ~Natalia
    13 września 2012 o 19:33

    Martin poczuł się urażony Twoim komentarzem i kazał przekazać, że jeszcze jedna taka uwaga, a załatwi sobie harem pięknych kobiet, a co! Amandzie już i tak nie zależy, to pokaże, do czego jest zdolny!:-P :-P
    Odpowiedz
    ~Kara007
    13 września 2012 o 19:38

    Przekaż mu, że czekam na tą chwilę z niecierpliwością ;D Niech wreszcie udowodni, że jest facetem a nie jakimś… no, a zamknie mi usta ;p
    Odpowiedz
    ~Natalia
    13 września 2012 o 19:39

    Oj uważaj, bo jeszcze przyjmie to jako osobiste wyzwanie;> ;>
    Odpowiedz
    ~Kara007
    13 września 2012 o 19:43

    No i niech przyjmie, bo w przeciwnym razie uznam że się miga, a wtedy to już w ogóle nie dam mu spokoju ;D
    ~Natalia
    13 września 2012 o 19:48

    Nie dasz mu spokoju?;>Weź pod uwagę, że jest przystojny, więc nie trudno mu będzie kogoś znaleźć, a jak nie wierzysz to zajrzyj w bohaterów w link od Iary, to on:-P
    ~Kara007
    13 września 2012 o 19:57

    Przykro mi, ale nie chce mi się otworzyć ;/ Ale zważając na to, że Iara znalazła – na pewno jest przystojny ;D Jednak uroda to jeszcze nie wszystko, charakter też się liczy i osobowość, kobieta potrzebuje faceta, powtórzę: faceta ;D, a nie takiego niewyrazistego, na wszystko ulegającego, nieposiadającego swojego zdania chłopca. Więc Martin, musisz się wziąć do roboty ;p Zmężniej, pokaż, że jesteś facet, a nie jakieś ciepłe kluchy, nabierz trochę wyrazu, bo w przeciwnym razie ciężko to widzę ;p
    ~Natalia
    13 września 2012 o 20:08

    A w jakiej przeglądarce otwierasz? Spróbuj w IE.
    ~Kara007
    13 września 2012 o 20:35

    Ten rysunek mi się już otwierał, tylko mam problem z tym obrazkiem, ani w tej przeglądarce, ani w tej drugiej… ;/
    ~Natalia
    14 września 2012 o 00:30

    :-( Jutro postaram się coś z tym zrobić.

    OdpowiedzUsuń
  2. ~Kara007
    13 września 2012 o 19:39

    A tak poza tym to na moje ich wyjazd nie dojdzie do skutku, ponieważ Inyan się wtrąci, doskonale wie, że to co kiedyś było między nimi (czytać Martin i Amanda) już się skończyło, i ja to już zauważyłam, pisałam już o tym. Na moje bardziej pasowałaby do Inyana ;) Dogadują się, spędzają ze sobą o wiele więcej czasu niż para narzeczonych i na moje znają się lepiej. Bądź co bądź to dzięki Inyanowi Amanda wykaraskała się z dołka po stracie opiekuna, tak naprawdę tylko on potrafił do niej dotrzeć…Jeden plus jest taki, że i nasza główna bohaterka to zauważyła. Teraz już jakoś samo się potoczy ;) Przecież nie lekceważy się takiego uczucia, nie ma co, ciągnie ich do siebie ;D Pozdrawiam ;***
    Odpowiedz

    ~Natalia
    13 września 2012 o 19:49

    Pytanie, co będzie silniejsze: uczucie czy wierność?:-P
    Odpowiedz
    ~Kara007
    13 września 2012 o 20:00

    Uczucia zawsze są silniejsze, mącą nam w głowie i poddajemy się temu czerpiąc z nich przyjemność ;) Nie da się z tym wygrać, tym bardziej, że o ile pamiętam to wampiry odczuwają, że tak się wyrażę, bardziej, głębiej, intensywniej, więc to już jest z góry powiedziane co wygra ;D
    Odpowiedz
    ~Natalia
    13 września 2012 o 20:15

    To uważasz, że Amanda powinna zdradzić Martina? To byłoby w porządku?
    Odpowiedz
    ~Kara007
    13 września 2012 o 20:37

    Nie że zdradzić, ale moim zdaniem powinna się z nim rozstać.
    ~Natalia
    14 września 2012 o 00:23

    Rozstania nie są takie proste:p
    ~Kara007
    14 września 2012 o 06:59

    Za to później już jest o wiele lepiej ;D A jeśli już mowa o tych tajemniczych kochankach to może to jakaś Indianka? Być może, że nie odwiedza ich tak zupełnie bez celu ;)
    ~Natalia
    14 września 2012 o 16:13

    Kto wie?:-P

    ~Justilla
    13 września 2012 o 21:49

    Oj, Susannah może mieć rację. Dwa wyznania brzmią złowieszczo podejrzanie :) Jeszcze się okaże, że… jak to brzmi…? Rozstaną się za porozumieniem stron? ;) Ech, to już naprawdę wolałabym, żeby zginął xDA czytając wypowiedzi Inyana miałam wrażenie, że ktoś ci go podmienił. Jak nie on! :)
    Odpowiedz

    ~Natalia
    14 września 2012 o 00:27

    > Oj, Susannah może mieć rację. Dwa wyznania brzmią> złowieszczo podejrzanie :) Jeszcze się okaże, że… jak to> brzmi…? Rozstaną się za porozumieniem stron? ;) Ech, to> już naprawdę wolałabym, żeby zginął xDPoważnie? Ależ wszyscy ostro nastają na jego życie! Ale Iara pochowała kołki, a ja trumny śmierci i nie damy go skrzywdzić, o!:-P> A czytając wypowiedzi Inyana miałam wrażenie, że ktoś ci> go podmienił. Jak nie on! :)Które wypowiedzi do niego nie pasowały i czemu?
    Odpowiedz
    ~Justilla
    18 września 2012 o 20:34

    > > Oj, Susannah może mieć rację. Dwa wyznania brzmią> > złowieszczo podejrzanie :) Jeszcze się okaże, że… jak> > to> > brzmi…? Rozstaną się za porozumieniem stron? ;) Ech,> > to> > już naprawdę wolałabym, żeby zginął xD> Poważnie? Ależ wszyscy ostro nastają na jego życie! Ale> Iara pochowała kołki, a ja trumny śmierci i nie damy go> skrzywdzić, o!:-PPoważnie ;) U, no… Cóż, no trudno, jakoś będzie. Ale co schowane, można odnaleźć ;P> > A czytając wypowiedzi Inyana miałam wrażenie, że ktoś> > ci> > go podmienił. Jak nie on! :)> Które wypowiedzi do niego nie pasowały i czemu?Mam na myśli to, że Inyan przyzwyczaił nas swoja surowością, lakonicznością, jakimś takim lekkim wyrażaniem aprobaty, a częściej ganieniem. A tu nagle całusy, głębsza charakterystyka uczuć Amandy i w ogóle te wyznania…

    OdpowiedzUsuń
  3. ~Natalia
    18 września 2012 o 22:01

    > Oj, Susannah może mieć rację. Dwa wyznania brzmią złowieszczo podejrzanie :) Jeszcze się okaże, że… jak to brzmi…? Rozstaną się za porozumieniem stron? ;)> > > Ech, to już naprawdę wolałabym, żeby zginął xD> > Poważnie? Ależ wszyscy ostro nastają na jego życie! Ale Iara pochowała kołki, a ja trumny śmierci i nie damy go skrzywdzić, o!:-P> Poważnie ;) U, no… Cóż, no trudno, jakoś będzie. Ale co schowane, można odnaleźć ;PTak schowane, żeby nie znaleźć:-p> > > A czytając wypowiedzi Inyana miałam wrażenie, że ktoś ci go podmienił. Jak nie on! :)> > Które wypowiedzi do niego nie pasowały i czemu?> Mam na myśli to, że Inyan przyzwyczaił nas swoja surowością, lakonicznością, jakimś takim lekkim wyrażaniem aprobaty, a częściej ganieniem. A tu nagle całusy, głębsza charakterystyka uczuć Amandy i w ogóle te wyznania…Może po prostu pokazał się z innej strony?:p
    Odpowiedz
    ~Justilla
    23 września 2012 o 16:27

    > > > > Oj, Susannah może mieć rację. Dwa wyznania brzmią> > > > złowieszczo podejrzanie :) Jeszcze się okaże,> > > > że…> > > > jak> > > > to> > > > brzmi…? Rozstaną się za porozumieniem stron? ;)> > > > Ech,> > > > to> > > > już naprawdę wolałabym, żeby zginął xD> > > Poważnie? Ależ wszyscy ostro nastają na jego życie!> > > Ale> > > Iara pochowała kołki, a ja trumny śmierci i nie damy> > > go> > > skrzywdzić, o!:-P> > Poważnie ;) U, no… Cóż, no trudno, jakoś będzie. Ale> > co> > schowane, można odnaleźć ;P> Tak schowane, żeby nie znaleźć:-pNa razie jestem skłonna nie wszczynać poszukiwań ;P> > > > A czytając wypowiedzi Inyana miałam wrażenie, że> > > > ktoś> > > > ci> > > > go podmienił. Jak nie on! :)> > > Które wypowiedzi do niego nie pasowały i czemu?> > Mam na myśli to, że Inyan przyzwyczaił nas swoja> > surowością, lakonicznością, jakimś takim lekkim> > wyrażaniem> > aprobaty, a częściej ganieniem. A tu nagle całusy,> > głębsza> > charakterystyka uczuć Amandy i w ogóle te wyznania…> Może po prostu pokazał się z innej strony?:pAch, romantyczna, uduchowiona strona Inyana… Wyobraźnia mnie zawodzi, z trudem formuje sobie taką postać ;P
    ~Natalia
    23 września 2012 o 19:11

    > > > > > Oj, Susannah może mieć rację. Dwa wyznania> > > > > brzmią> > > > > złowieszczo podejrzanie :) Jeszcze się okaże,> > > > > że…> > > > > jak> > > > > to> > > > > brzmi…? Rozstaną się za porozumieniem stron? ;)> > > > > Ech, to już naprawdę wolałabym, żeby zginął xD> > > > Poważnie? Ależ wszyscy ostro nastają na jego życie!> > > > Ale Iara pochowała kołki, a ja trumny śmierci i nie damy go skrzywdzić, o!:-P> > > Poważnie ;) U, no… Cóż, no trudno, jakoś będzie.> > > Ale co schowane, można odnaleźć ;P> > Tak schowane, żeby nie znaleźć:-p> Na razie jestem skłonna nie wszczynać poszukiwań ;PI słusznie:p> > > > > A czytając wypowiedzi Inyana miałam wrażenie, że ktoś ci go podmienił. Jak nie on! :) >Które wypowiedzi do niego nie pasowały i czemu? Mam na myśli to, że Inyan przyzwyczaił nas swoja surowością, lakonicznością, jakimś takim lekkim wyrażaniem aprobaty, a częściej ganieniem. A tu nagle całusy, głębsza charakterystyka uczuć Amandy i w ogóle te wyznania…> > Może po prostu pokazał się z innej strony?:p> Ach, romantyczna, uduchowiona strona Inyana… Wyobraźnia mnie zawodzi, z trudem formuje sobie taką postać ;PNie no, bez przesady:p to że ma uczucia nie znaczy, że nie bedzie wredny i złośliwy;p

    OdpowiedzUsuń
  4. ~Susannah
    13 września 2012 o 22:43

    A ja wiem, w kim się Martin podkochuje skrycie! W Szybszym od bizona! :D Haaaaaa!
    Odpowiedz

    ~Natalia
    14 września 2012 o 00:28

    Jeśli już, to chyba w jego wnuku, policz ile lat minęło:p
    Odpowiedz
    ~Susannah
    14 września 2012 o 10:24

    Ha! Czyli jest coś na rzeczy! :D
    Odpowiedz
    ~Natalia
    14 września 2012 o 16:14

    Tak! Szybszy od Bizona to była kobieta:p :p :p
    Odpowiedz

    ~Prithika
    14 września 2012 o 12:04

    Ha! Wiedziałam ! :-) Od razu czułam, że coś jest na rzeczy pomiędzy Amandą a jej nauczycielem. Mam przeczucie, że i Martin znalazł inny obiekt dla swoich uczuć. Te wyprawy do wioski… Oj coś mi wygląda na poważne komplikacje. Pozdrawiam
    Odpowiedz

    ~Natalia
    14 września 2012 o 16:15

    Komplikacje, które bardzo podobają się czytelnikom;-p
    Odpowiedz

    ~Hanekawa
    14 września 2012 o 17:32

    A więc jak zawsze muszę przeprosić za opóźnienia. Ta szkoła… No w każdym razie do rzeczy. Nic dziwnego, ze pocałunek Inyana zadziałał na Amandę. Spędzają razie tyle czasu… Za to zachowanie Martina zdecydowanie jest podejrzane. Coś czuję, że nie tylko Amanda ma wątpliwości co do tego związku. Faktycznie od dłuższego czasu tą miłość respirator podtrzymuje. Opowieść Zoe bardzo ciekawa. Kto by pomyślał, że przeszła coś takiego. No i mamy żywy dowód na to, że czasem lepiej gada się z obcymi niż własnymi bliskimi. Bardzo jestem ciekawa, czy wyjadą, czy może coś się wydarzy. Pozdrawiam [taniec-ze-smiercia]
    Odpowiedz

    ~Natalia
    14 września 2012 o 23:00

    Fakt, czasem lepiej pogadać z kimś obiektywnym;p
    Odpowiedz

    ~Hanekawa
    14 września 2012 o 17:33

    A więc jak zawsze muszę przeprosić za opóźnienia. Ta szkoła… No w każdym razie do rzeczy. Nic dziwnego, ze pocałunek Inyana zadziałał na Amandę. Spędzają razie tyle czasu… Za to zachowanie Martina zdecydowanie jest podejrzane. Coś czuję, że nie tylko Amanda ma wątpliwości co do tego związku. Faktycznie od dłuższego czasu tą miłość respirator podtrzymuje. Opowieść Zoe bardzo ciekawa. Kto by pomyślał, że przeszła coś takiego. No i mamy żywy dowód na to, że czasem lepiej gada się z obcymi niż własnymi bliskimi. Bardzo jestem ciekawa, czy wyjadą, czy może coś się wydarzy. Pozdrawiam [taniec-ze-smiercia]
    Odpowiedz
    ~Viviene
    14 września 2012 o 21:00

    Bardzo fajny rozdział, kiedy Indianin pocałował ją po raz drugi, wiedziałam że dziewczyna się zawaha. Inyan chyba rozgryzł Amandę, to że kochała Martina było pewne, pytanie tylko czy ich miłość naprawdę nie uległa ‚przedawnieniu’, czy naprawdę nie zauważyli, że zaczęli się mijać? Dziewczyna zaabsorbowana walką, a chłopak Indianami… albo Indiankami, co? ^^ Z Zoe zrobiła się fajna laska, zupełnie nowe oblicze. Haaa! Wracają do Anglii, do Amelii… będzie się działo. Pozdrawiam
    Odpowiedz

    ~Natalia
    15 września 2012 o 02:38

    Myślisz, że jednak wyjadą?:p
    Odpowiedz

    ~Anai
    18 września 2012 o 11:05

    Nadrobiłam u Ciebie wszystkie zaległości. Dobrze, że Amandzie udało się pozbierać po śmierci Erika, szkoda jednak, że już go nie ma, bo bardzo go lubiłam. Z tego co widzę to i Martin i Amanda dopuścili się do zdrady i szczerze mówiąc, bardzo się z tego cieszę. Lepiej, żeby Amanda była z Indianinem, jakoś bardziej mi się widzi przy jej boku.Z niecierpliwością czekam na następny rozdział <3
    Odpowiedz

    ~Natalia
    18 września 2012 o 15:26

    Całowanie to jeszcze nie zdrada:p

    OdpowiedzUsuń
  5. ~Nicki
    21 września 2012 o 11:08

    Cześć, przepraszam Cię bardzo, bardzo, bardzo, że tak późno komentuję, ale ze skruchą przyznaję, że mój komputer umarł śmiercią naturalną… Teraz mam dostęp do neta tylko w szkole, ale jak widać, na twój blog zawsze znajdę czas :)Rozdział pełen emocji róznego rodzaju. Bardzo mi się podoba rozdzialik i już czekam na następny.Trzymaj się
    Odpowiedz

    ~Natalia
    21 września 2012 o 18:01

    Ojej, aż taki stary był? Biedny. Niech mu śmietnik lekkim będzie:-PTo miło, że znalazłaś chwilę na mojego bloga;) Pozdrawiam:-)
    Odpowiedz

    ~Natka
    22 września 2012 o 12:53

    Uch… Niezła sprzeczka między Amandą i Sasą. I tak myślę, że postanowienie nie zostanie zrealizowane, bo ON jej w tym przeszkodzi! Ps. Słyszałam, że blogi na onecie zostaną usunięte w październiku. Nie wiem, czy to plotka czy prawda. Może na wszelki wypadek przenieś się na inny serwis? Polecam dobry Blogspot. Wystarczy nieco pokombinować i już masz dużo lepszego bloga niż na tym serwisie. [sekret-istoty.blogspot.com]
    Odpowiedz

    ~Natalia
    22 września 2012 o 16:09

    > Uch… Niezła sprzeczka między Amandą i Sasą. I tak myślę,> że postanowienie nie zostanie zrealizowane, bo ON jej w> tym przeszkodzi!A co może zrobić?:p> Ps. Słyszałam, że blogi na onecie zostaną> usunięte w październiku. Nie wiem, czy to plotka czy> prawda. Może na wszelki wypadek przenieś się na inny> serwis? Polecam dobry Blogspot. Wystarczy nieco> pokombinować i już masz dużo lepszego bloga niż na tym> serwisie. [sekret-istoty.blogspot.com]Plotka. Zostaną przeniesione na inną platformę, ale adres się nie zmieni. I miało być już w połowie września, więc nie wiadomo do końca, kiedy to będzie.
    Odpowiedz
    ~Natka
    22 września 2012 o 18:45

    Na onecie prawie w ogóle nie ma aktywnych blogów, bo przeniosły się na blogspota. Ja nie pojmuję, jak ty wytrzymujesz z onetem. Gratuluję ci dużej cierpliwości
    Odpowiedz
    ~Natalia
    22 września 2012 o 20:14

    Ja też się sobie dziwię:p Ale jeśli w październiku nadal nic się nie zmieni, to w końcu się przeniosę. Tylko dużo z tym roboty, a ja teraz mam ostatnio za dużo na głowie:/
    Odpowiedz
    ~Natka
    22 września 2012 o 22:34

    Może zacznij teraz stopniowo przenosić notki na blogspota, ponieważ masz ich całe mnóstwo. Z pewnością nasz ich z 200, jeśli się nie mylę. Zaoszczędzisz nieco czasu. Jeśli zmieni się w październiku, to zawsze możesz usunąć bloga na blogspocie, nie?
    ~Natalia
    22 września 2012 o 22:52

    I wtedy moja praca pójdzie na darmo???

    ~Viviene
    25 września 2012 o 17:08

    Serdecznie zapraszam na rozdział 50 bloga Pragnienia Serca. Pozdrawiam :)http://pragnienie-serca.blogspot.com/
    Odpowiedz
    ~Inscriptum
    25 września 2012 o 20:39

    Dziękuję za dedykację, kochana. ;* Inyan wprowadził niezły zamęt tym pocałunkiem, jak widzę. Cóż… Zgadzam się z nim całkowicie. Od dawna w związku Amandy i Martina brakuje iskry. Ich miłość zamieniła się w rutynę. To znaczy, że tak naprawdę to nie była prawdziwa miłość. Miłość powinna trwać do końca życia/ egzystencji. Mam nadzieję, że ta sprawa się wyjaśni i ucieszyłabym się, jeśli Amanda wybrałaby Inyana. ;p Zgadzam się z czytelniczkami – Martina też ma coś na sumieniu i może niedługo dowiemy się co to takiego. ;D Pozdrawiam.
    Odpowiedz
    ~Inscriptum
    25 września 2012 o 20:52

    Dziękuję za dedykację, kochana. ;* Inyan wprowadził niezły zamęt tym pocałunkiem, jak widzę. Cóż… Zgadzam się z nim całkowicie. Od dawna w związku Amandy i Martina brakuje iskry. Ich miłość zamieniła się w rutynę. To znaczy, że tak naprawdę to nie była prawdziwa miłość. Miłość powinna trwać do końca życia/ egzystencji. Mam nadzieję, że ta sprawa się wyjaśni i ucieszyłabym się, jeśli Amanda wybrałaby Inyana. ;p Zgadzam się z czytelniczkami – Martina też ma coś na sumieniu i może niedługo dowiemy się co to takiego. ;D Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń