Rozdział XXIII - Prawda

5.09.2012

   - A więc Inyan chciał po prostu pozbyć się Corneliusa – podsumowała Karolina. - Ale dlaczego? Może nie był najlepszym władcą, ale żeby od razu szkolić ciebie i to bez twojej wiedzy tylko po to, byś mogła go pokonać?
   - Też się zdziwiłam. To wszystko wydało mi się po prostu... dziwne. I musiałam to wyjaśnić.
   - Poszłaś do niego?
   Skinęłam głową i wróciłam do opowiadania.

   Postanowiłam wyruszyć do Inyana natychmiast. Zanim wyszłam, zatrzymali mnie Jahmes i Szoszannah, pytając, o co chodzi. Opowiedziałam im wszystko w dużym skrócie.
   - O nie! - zawołała Lily. - Jeśli naprawdę tak jest, Cornelius może uznać cię za wroga!
   - Dlatego muszę pójść i wszystko wyjaśnić – stwierdziłam.
   - Ale nie możesz iść tam sama – zaprotestował Jahmes.
   - Ja z nią pójdę – postanowił Martin. Pokręciłam głową.
   - Sama to załatwię – odparłam, zakładając ręce na piersiach. - Albo powie mi całą prawdę, albo koniec z walką. Nie będę się zadawała z oszustami.
   - Może miał powody – zastanawiała się Lily.
   - Zamierzam je poznać. - Odwróciłam się i wyszłam. Biegłam tak szybko, że nawet nie zdążyłam się zastanowić, od czego zacznę, a byłam już na miejscu.
   - Spóźniłaś się – rzucił Inyan, wychodząc z budynku. - A dzisiaj mieliśmy zacząć ćwiczyć na łowcach. Uważam, że jesteś już gotowa, by z nimi walczyć.
   - A ty jesteś gotowy, by powiedzieć mi prawdę? - spytałam, zakładając ręce na piersiach. Pół Indianin popatrzył na mnie zielonobrązowymi oczami, ale nie było w nich zdziwienia.
   - Być może – odparł krótko. - Ale pytania zostawmy na koniec.
   - Koniec może być już teraz, jeśli to prawda, czego się dowiedziałam. - Popatrzyłam na niego uważnie. - Uczysz mnie walczyć, bo chcesz, żebym zabiła dla ciebie Cruela?
   Wzruszył ramionami.
   - Już prawie jesteś na to gotowa. Nie będzie z tym większego problemu.
   Otworzyłam szerzej oczy.
   - Naprawdę tylko po to byłam ci potrzebna? Przez tyle czasu tydzień w tydzień szkoliłeś mnie, bym zabiła władcę wampirów? - Prychnęłam. - W takim razie wycofuję się. Sam go sobie zabij.
   - Nie mam gorącej krwi – odparł, nie spuszczając ze mnie wzroku. Wzięłam głęboki oddech i uspokoiłam się.
   - Nikogo nie zabiję, Inyanie. Okłamałeś mnie.
   - A gdybym powiedział: chodź gorąca, będę cię uczył, jak zostać władczynią Ameryki, zgodziłabyś się? - Uniósł brwi pytająco.
   - Ale ja nie chcę zostać żadną władczynią! - zawołałam. - Ile razy mam powtarzać, że nie chcę władzy?! - Popatrzyłam na niego ze złością.
   - Wolisz, żeby rządził tu Cruel?
   - A niech sobie rządzi, kto chce – burknęłam i odwróciłam się. - Jestem ci wdzięczna, że mnie tyle nauczyłeś, ale to koniec. Nie będę się szkolić na mordercę, ani ludzi, ani wampirów.
   - Amando – usłyszałam za sobą. Westchnęłam i powoli się odwróciłam. Stał w miejscu i patrzył na mnie, ale jakoś inaczej, niż zwykle. W oczach miał smutek. - On zabił mojego brata.
   Zamrugałam i podeszłam bliżej.
   - Cornelius?
   - Tak. Właściwie to nie był rodzony brat, ale zawarliśmy braterstwo krwi. - Usiadł na kamieniu, leżącym obok budynku. Zawahałam się, ale w końcu siadłam obok niego. - Jeszcze zanim został wampirem – kontynuował Inyan. - Był Anglikiem, jego ojciec był przyjacielem mojego. Kiedy stałem się wampirem, zapragnął, żebym i jego przemienił. Długo się wahałem, ale w końcu się zgodziłem. Kiedy Cruel przybył, zaczęły się masakry i sprowadziło to łowców. Mój brat zawsze był buntownikiem. Pewnego dnia poszedł razem z grupą wampirów, by zażądać od władcy jakiejś reakcji. Kiedy zarzucił mu, że Lucas byłby lepszym przywódcą, Cornelius się wściekł i kazał obciąć mu głowę. - Zamilkł, a ja nagle zdałam sobie sprawę z tego, co powiedział.
   - Zabił twojego podopiecznego. To musiało być... straszne.
   - A jak sądzisz? - spytał, unosząc brwi. Westchnęłam.
   - Czemu w takim razie nie poprosiłeś Lucasa o pomoc? Ty byś pokonał Cruela, a on przejął władzę...
   - Nie pokonałbym gorącokrwistego. Musiałbym walczyć z zamkniętymi oczami. Wiesz, jak to działa.
   - Ale ja nie mogę zostać władcą – powiedziałam cicho. - Nie chcę. To od tego wszystko się zaczęło.
   - Co się zaczęło? - Spojrzał na mnie łagodnie. Niewiele myśląc, zaczęłam opowiadać. O moim ojcu, matce i bracie, o Eriku, który mnie uratował, a potem o wszystkich innych bliskich mi osobach. Inyan słuchał. Po raz pierwszy odkąd go poznałam, słuchał o moim życiu i dopytywał o szczegóły. Kiedy skończyłam, uśmiechnął się. Stwierdziłam, że kiedy nie tryska ironią, ma naprawdę miły uśmiech.
   - A więc o to chodzi. Za swój los obwiniasz władzę. Ale to nie tak. Erik cię wyczuł, więc musiałaś zostać wampirem. Jesteś księżniczką, masz władzę we krwi. I to podwójnie. Nie opieraj się temu.
   - Nie chcę zostać władcą – powtórzyłam po raz kolejny. - To byłoby dla mnie bardzo męczące. Nie mogę. Jeśli tak bardzo zależy ci na tym, by obalić Cruela, będziesz musiał znaleźć innego gorącokrwistego wampira.
   - Szkoda by było zaczynać wszystko od początku – mruknął mężczyzna. Spojrzałam na niego pytająco.
   - To znaczy, że rezygnujesz z zemsty?
   Prychnął i wzruszył ramionami.
   - To nie zemsta, tylko sprawiedliwość.
   - Nie jestem ręką sprawiedliwości – mruknęłam.
   - Aleś ty uparta – westchnął Inyan. - Kiedyś i tak się przekonasz, że to jedyne wyjście. To twoje przeznaczenie, nie uciekniesz przed nim. Każdy gorącokrwisty przeznaczony jest, by zostać władcą. Skoro nie jesteś jeszcze gotowa, poczekam, aż będziesz. - Wstał i zerknął w niebo. - Zostało nam już niewiele czasu, ale możemy znaleźć jakiś łowców i pokażesz, czego się nauczyłaś.
   - A jeśli nigdy nie zechcę przejąć władzy? - zapytałam, zerkając na niego.
   - Myślisz, że mógłbym cię do tego zmusić? - Uniósł brwi z rozbawieniem. - Ty tu jesteś gorącokrwista.
   Roześmiałam się.
   - No dobrze, to jeszcze jedno chcę wiedzieć. Czemu rozpowiadasz, że masz zamiar zabić Cruela z moją pomocą? Gdyby Cornelius dowiedział się, że chodzi o mnie...
   - Och, nieopatrznie powiedziałam za dużo niewłaściwej osobie – skrzywił się pół Indianin. - Nie chciałem, żeby Cruel dowiedział się za dużo, choć odrobina niepokoju mu nie zaszkodzi. Ale przecież nie pokazywaliśmy się nigdzie razem, więc nikt nie powinien cię ze mną skojarzyć.
   - To dlatego nie chciałeś iść ze mną poznać moich przyjaciół! - zawołałam. - Gdyby nas ktoś zobaczył...
   - Brawo za spostrzegawczość – mruknął Inyan. - Trochę spóźniona, ale dobrze, że sama do tego doszłaś.
   Przewróciłam oczami i wstałam, postanawiając tego nie komentować. Ruszyliśmy w wampirzym tempie i w końcu trafiliśmy na grupkę łowców.
   - I co teraz? - szepnęłam, spoglądając na nich. Ukryliśmy się za drzewami, łowcy byli na polanie. Trzech mężczyzn. - Nie powinnam zacząć od jednego?
   - Dasz sobie radę – odparł cicho Inyan. - W razie potrzeby ci pomogę. Pamiętasz, co robić? Ćwiczyliśmy to wiele razy. Krok po kroku, różne sytuacje. Nie powinni cię zaskoczyć.
   Skinęłam głową. Poczułam, jak krew zaczyna mi mocniej krążyć w żyłach. Trochę się bałam, ale chciałam to zrobić. W końcu uczyłam się tego kilka lat i do tej pory Inyan odmawiał ćwiczenia na żywych ludziach. Twierdził, że nie jestem jeszcze gotowa, że to za duże ryzyko. Ale w końcu musi być ten pierwszy raz...
   Posłał mi pewny siebie uśmiech. Odpowiedziałam tym samym i wyszłam z ukrycia.
   Miałam różne plany działania i wiedziałam, że Inyan uważnie obserwuje moje ruchy, by w razie potrzeby mi pomóc. Mimo to kiedy stanęłam naprzeciwko nich, po prostu zupełnie nie wiedziałam, co zrobić czy powiedzieć.
   Łowcy na mój widok zerwali się i chwycili za broń. Czekałam na atak, ale nie nastąpił. Zamiast tego jeden z nich zapytał:
   - Ktoś ty i czemu chodzisz w nocy po lesie?
   - Zgubiłam się? - mruknęłam, bo to było pierwsze, co przyszło mi do głowy.
   - Odprowadzić cię do miasta?
   Spojrzałam na mężczyznę. Był młody i wydawał się sympatyczny. Niezupełnie tak sobie wyobrażałam pierwszą walkę z łowcami.
   - Nie, chyba jednak sama trafię – mruknęłam, cofając się o krok. Usłyszałam parsknięcie Inyana zza drzewa. Łowcy nabrali podejrzeń i zrobili krok w moją stronę. Uśmiechnęłam się do tego, który ze mną rozmawiał. - A może jednak skorzystam z pomocy?
   Kiedy ruszyłam w jego stronę, przypomniało mi się wszystko, czego się uczyłam. Jeden łowca wyciągnął kuszę, drugi kołek, trzeci krzyż. „Nieźle się podzielili”, pomyślałam. W następnej chwili śmignęłam do tego z kuszą. Trzeci, ten z krzyżem, wyciągnął kołek. Podcięłam nogi temu, któremu zabrałam kuszę, a kiedy się przewrócił, pomknęłam do drugiego, wyrzucając broń po drodze. Poleciała daleko w krzaki.
   Znalazłam się przed drugim łowcą. Uderzenie, unik, blok, unik i kołek był już w moich rękach. W głowie miałam oczywiste zasady: nie zatrzymywać się nawet na chwilę, bo łowca to wykorzysta. Pamiętać, że nawet jeśli go przewrócę, on wstanie. Mieć oczy dookoła głowy i działać błyskawicznie.
   Trzeci łowca był tuż za mną, więc pochyliłam się i umknęłam przed jego ciosem. Odwrócił się i staliśmy naprzeciwko siebie. Zatrzymałam się, ale miałam wszystkich w zasięgu wzroku. Patrzyli na mnie z takim zdumieniem, że musiałam się roześmiać.
   Ruszyłam ponownie. Poczułam to. Ten pęd, bieg, a w uszach szum wiatru. Ich oddechy, bicie serc pompujących krew. Byłam jak burza, huragan, jak uderzenie pioruna. Rozbroiłam ich jednego po drugim, a kiedy byli już bez broni – za wyjątkiem niegroźnych sztyletów w butach, bo podobno zawsze takie nosili – zatrzymałam się ponownie i zaśmiałam cicho.
   W tym momencie rzucili się na mnie jednocześnie. Myśleli, że zabiją mnie gołymi rękami? Dopiero gdy byli już blisko, zrozumiałam, że jednak nie całkiem ich rozbroiłam. Równocześnie chlusnęli na mnie wodą. Podejrzewałam, że święconą.
   - Świetnie, jakbyś nie była odporna, to twoja twarz zostałaby zmasakrowana – usłyszałam obok siebie i przetarłam oczy, odgarniając do tyłu mokre włosy. Przy drzewie stał Inyan, patrząc na mnie spod uniesionych brwi.
   - Zapomniałam o tym. Ale przecież nie muszę się przejmować święconą wodą – mruknęłam, zerkając na łowców, którzy wyglądali, jakby czekali, że za chwilę zacznę ryczeć z bólu i się roztopię.
   - Masz. - Wampir rzucił mi sznur. Złapałam, skinęłam głową i ruszyłam na moich przeciwników.
   Ćwiczyłam to zadanie wiele razy, ale nigdy na łowcy. W teorii było to dość proste. Przewrócić ich na ziemię, związać. W praktyce – każdy z nich się bronił, musiałam więc działać szybko. Najpierw przewróciłam wszystkich po kolei, podcinając im nogi, potem związałam jednego i drugiego tak szybko, jak tylko potrafiłam, ale i tak trzeci zdążył się podnieść. Musiałam go trochę mocniej uderzyć, by się poddał. W końcu stanęłam zadowolona i spojrzałam na Inyana.
   - Jak na pierwszy raz to może być – stwierdził wampir.
   - Może być? Nawet mnie nie zranili – zaprotestowałam.
   - Ale polali wodą święconą. - Spojrzał na łowców, którzy z wściekłością na twarzy próbowali się uwolnić. Chyba troszkę ich zaskoczyło pokonanie przed jedną kobietę. Nawet, jeśli była wampirzycą.
   Miałam ochotę się kłócić, że przecież zrobiłam wszystko jak należy, ale w końcu wzruszyłam tylko ramionami i skinęłam głową.
   - Następnym razem nikt mnie niczym nie obleje.

   Kolejne lata minęły mi przede wszystkim na doskonaleniu metod walki. Początkowo uczyłam się z ciekawości, z chęci obrony. W miarę upływu czasu to wszystko zaczęło mnie fascynować. Nie mogłam się doczekać spotkań z Inyanem i kolejnych ćwiczeń. W końcu zaczęliśmy spotykać się częściej niż raz w tygodniu. Mój nauczyciel zabronił mi pokazywania, co potrafię na wampirach, bo wtedy ktoś mógłby donieść o tym Corneliusowi. Dlatego unikaliśmy ich przez bardzo długi czas.
   Pewnej letniej nocy tysiąc sześćset sześćdziesiątego szóstego roku szliśmy właśnie skrajem miasteczka, trzymając się lasu. Szukaliśmy łowców. Przez kilka ostatnich lat zdążyli już mnie poznać. Było ich bardzo wielu, większość zabiła już mnóstwo wampirów, ale im lepszy łowca stawał do walki ze mną, tym większa satysfakcja z jego pokonania. Na początku Inyan czuwał nade mną i czasem włączał się do walki, potem coraz rzadziej, aż w końcu tylko się przyglądał. Nigdy nie robiliśmy żadnej większej krzywdy łowcom, nigdy też ich pierwsza nie atakowałam. Raz nawet zdarzyła mi się sytuacja, że łowcy po prostu mnie nie zaatakowali. Stwierdzili tylko, żebym dała im spokój, bo dziś już wyczerpali swoją cierpliwość do wampirów. Wybuchnęłam śmiechem i odeszłam.
   Tej nocy jednak, idąc tuż obok miasteczka, usłyszałam krzyk kobiety. Był rozdzierający i pełen rozpaczy. Kobieta wołała, by ktoś oddał jej dziecko. Kiedy wbiegła do lasu za wampirem, który zabrał jej może dwuletnie maleństwo, postanowiłam interweniować.
   - Będziemy musieli go zabić – ostrzegł Inyan.
   - Więc go zabijemy – odparłam krótko i ruszyłam w jego stronę. Nie znałam go, ale domyślałam się, że niesie swoją zdobycz do Cruela. Zatrzymał się zaskoczony, gdy stanęłam tuż przed nim.
   - Oddaj mi dziecko – powiedziałam stanowczo.
   - Znajdź sobie własne – mruknął i próbował mnie wyminąć. Dopadłam go i uderzyłam w twarz tak mocno, jak nigdy nie zrobiłabym tego na człowieku. Wampir był chyba w szoku, bo o mało nie upuścił dziecka. Oczywiście udało mi się je złapać i w następnej chwili byłam już przy przerażonej matce. Podałam jej malucha. Kobieta, może trzydziestoletnia, wzięła je ostrożnie, przyciskając do piersi.
   - Dziękuję – szepnęła i w tym momencie poczułam, jak ktoś przewraca mnie na ziemię. Nad głową świsnął mi kawałek drewna. Kobieta wydała z siebie okrzyk przerażenia i ruszyła biegiem w stronę miasteczka, tuląc do siebie maleństwo.
   - Co ci mówiłem o odwracaniu się tyłem do przeciwnika?! - warknął Inyan. Chwilę potem był już przy wampirze, który bezskutecznie próbował się bronić. Wbił mu kołek w serce i patrzył, jak rozpada się w proch.
   Podeszłam do niego powoli i spojrzałam niepewnie.
   - Zapomniałam, że wampiry szybciej podnoszą się z ziemi – mruknęłam. Inyan odwrócił się w moją stronę. Był wściekły.
   - To zapomnienie mogło kosztować cię życie! Gdyby mnie nie było, zostałaby z ciebie tylko garść prochu! Tyle cię uczyłem, a ty nadal popełniasz błędy! W ten sposób nigdy nie zostaniesz wojowniczką!
   Patrzyłam na niego w zdumieniu. Nigdy nie widziałam, żeby tak bardzo się zdenerwował. I to z powodu jednego błędu!
   - Dostrzegasz tylko to, co złe! - zawołałam. - Jeśli robię coś dobrze, zbywasz to machnięciem głowy, a kiedy źle, starasz mi się dopiec! Jeśli uważasz, że nie nadaję się na wojowniczkę, trzeba mnie było nie ratować, z pewnością znalazłbyś kogoś lepszego na ucznia! Zależy ci tylko na mojej walce, a ze mną to już się w ogóle nie liczysz! - Odwróciłam wzrok, próbując się uspokoić.
   Przez chwilę nie odpowiadał. Spojrzałam w jego stronę. Podszedł do mnie tak blisko, że prawie czułam jego oddech na swojej twarzy, a zielonobrązowe oczy wyglądały, jakby płonęły.
   - Problem w tym, że zależy mi również na tobie – powiedział i nagle poczułam jego usta na swoich.

9 komentarzy:

  1. ~Prithika
    5 września 2012 o 19:40

    Na wstępie serdecznie dziękuję za dedykację. Jest mi niewysłowienie miło, że zadedykowałaś mi ten cudowny rozdział. Przeczytałam go jednym tchem, a końcówka po prostu zawładnęła moim sercem :-)Cudne. Oj tak myślałam, ze coś jest na rzeczy i chyba się nie myliłam. Nawet jeśli pierwotnie jego zamiarem było tylko nauczenie Amandy walki i wykorzystanie jej przy zabiciu Cruela to teraz po wielu latach spędzonych na wspólnych lekcjach odkrył w sobie coś wiecej do pięknej wampirzycy. Oj zależy mu na niej i to jak bardzo :-) Świetna scena z dzieckiem. No i brawa z końcówkę – uwielbiam takie romantyczne sceny.Jesteś wielka.Pozdrawiam
    Odpowiedz

    ~Natalia
    5 września 2012 o 19:56

    > Na wstępie serdecznie dziękuję za dedykację. Jest mi> niewysłowienie miło, że zadedykowałaś mi ten cudowny> rozdział. Przeczytałam go jednym tchem, a końcówka po> prostu zawładnęła moim sercem :-)Pewnie nie tylko Twoim;p> Cudne. Oj tak myślałam, ze coś jest na rzeczy i chyba się> nie myliłam. Nawet jeśli pierwotnie jego zamiarem było> tylko nauczenie Amandy walki i wykorzystanie jej przy> zabiciu Cruela to teraz po wielu latach spędzonych na> wspólnych lekcjach odkrył w sobie coś wiecej do pięknej> wampirzycy. Oj zależy mu na niej i to jak bardzo :-)Myślisz, że ją kocha, czy tylko mu sie podoba?> Świetna scena z dzieckiem. No i brawa z końcówkę -> uwielbiam takie romantyczne sceny.> Jesteś wielka.> Pozdrawiam
    Odpowiedz

    ~Susannah
    5 września 2012 o 19:56

    O hohoohohoho :D Grubo! Podoba mi się! Trzymam za niego kciuki. Żeby w końcu pozbyć sie Martina! Inyan to prawdziwy facet, a nie taki podlotek jak M. ;)
    Odpowiedz

    ~Natalia
    5 września 2012 o 20:07

    Jesteś za tym, żeby Amanda zdradziła Martina?:p
    Odpowiedz
    ~Susannah
    5 września 2012 o 21:07

    Jak dla mnie to może mu nawet wbić kołek w serce i nie będę po nim płakać
    Odpowiedz
    ~Natalia
    5 września 2012 o 23:52

    Ojej;-(
    Odpowiedz
    ~Iara
    5 września 2012 o 23:57

    A ja będę go bronić, o! Jeden z niewielu, na mojej liście tych, których lubię, nie dam Martina xD Schowam kołki, o!
    Odpowiedz
    ~Susannah
    8 września 2012 o 10:01

    Na szczęście jest jeszcze kilka innych sposobów uśmiercenia wampira ;)
    ~Natalia
    8 września 2012 o 15:06

    Co chcesz mu zrobić?:-o
    ~Susannah
    9 września 2012 o 20:32

    Trumna śmierci wydaje mi się odpowiednio bolesna, ale zaraz napiszesz, że go uratujesz. Dlatego proponuję terapię słoneczną, tudzież skrócenie o głowę
    ~Iara
    9 września 2012 o 20:39

    Ty jakaś niewyżyta jesteś czy jak? Idź se porzucaj talerzami czy coś, a od Martina wara. Będę go bronić!A poza tym chciałam zapytać jak to ma się do tego, że Szoszo jest opiekunką Martina… czy to jakieś zapowiedzi, że niedługo zapadnie na chorobę psychiczną i będzie chciała powybijać wszystkich fajnych bohaterów?xD

    OdpowiedzUsuń
  2. ~Kahairel
    5 września 2012 o 20:17

    Osz, kolejny na nią leci…
    Odpowiedz

    ~Natalia
    5 września 2012 o 21:08

    To dobrze czy źle?;p
    Odpowiedz
    ~Kahairel
    5 września 2012 o 21:14

    Dla niego niekoniecznie, bo ma konkurencję. Dla niej…? A kto to przewidzi? ;) Na pewno tłoczno się robi ;P
    Odpowiedz
    ~Natalia
    5 września 2012 o 23:52

    Koło Amandy zawsze jest tłoczno:p
    Odpowiedz
    ~Kahairel
    6 września 2012 o 18:06

    Przez jej krew czy wrodzony urok?
    ~Natalia
    6 września 2012 o 18:22

    Przez zdolność do wpadania w tarapaty;p
    ~Kahairel
    6 września 2012 o 19:17

    Dlatego na nią lecą? O.O
    ~Natalia
    6 września 2012 o 23:31

    Faceci lubią ratować kobiety w opresji;p
    ~Kahairel
    8 września 2012 o 12:41

    Zwłaszcza Erikowi wyszło to ratowanie na dobre… ;p
    ~Natalia
    8 września 2012 o 15:08

    Ale przynajmniej zginął jak bohater:-p

    ~Nicki
    5 września 2012 o 20:33

    Cześć :DKolejny rozdział – kolejny komentarz :PSkrócona historia Inyana była fajna i zaspokaja ciekawość tych, którzy zastanawiają się dlaczego szkolił Amandę. Co mnie urzekło to ciekawy opis pierwszej walki Amandy z łowcami i to, że na jednej walce nie przestałaś. :DI zaskoczyłaś mnie totalnie na samym końcu rozdziału. Nie spodziewałam się, że on ją pocałuje! W końcu wiedział o Martinie. Ale dzięki temu, że zakończyłaś tak, a nie inaczej już teraz z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział! :DUmiesz utrzymywać napięcie :)Pozdrawiam cieplutko
    Odpowiedz

    ~Natalia
    5 września 2012 o 21:39

    Uwielbiam zaskakiwać;p
    Odpowiedz

    ~Inscriptum
    5 września 2012 o 20:49

    Tak jak ujęła to Susannah: „grubo”. Rzeczywiście zaskoczyłaś nas tym. Czyżby Inyan powoli zajmował miejsce Martina? Hm… W sumie chyba nawet bardziej go lubię. ;p Gdy czytała już jak Inyan karcił Amandę, wiedziałam, że to skończy się tak jak powyżej. ;DPS Próbujcie z Iarą reklamować wszędzie Sekrety Irlandii, bo jak je zawiesicie, to was ukatrupię. :pPS2 Nie żartuję.
    Odpowiedz

    ~Natalia
    5 września 2012 o 22:14

    > Tak jak ujęła to Susannah: „grubo”. Rzeczywiście> zaskoczyłaś nas tym. Czyżby Inyan powoli zajmował miejsce> Martina? Hm… W sumie chyba nawet bardziej go lubię. ;pChyba każdy go bardziej lubi:p> Gdy czytała już jak Inyan karcił Amandę, wiedziałam, że to> skończy się tak jak powyżej. ;DTak? To brawo;p> PS Próbujcie z Iarą reklamować wszędzie Sekrety Irlandii,> bo jak je zawiesicie, to was ukatrupię. :p> PS2 Nie żartuję.E tam, nie boimy się:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. ~Dominika
    5 września 2012 o 21:10

    Normalnie padłam! OMG! Normalnie jestem w szoku, chociaż też podejrzewałam, że ta sprzeczka, zakończy się podobnie. Szkoda mi trochę Martina, ale tylko troszeczkę. :p Wolę Inyana, jest bardziej męski. :) Jestem na 99% pewna, że Amanda da Inyanowi w twarz. :p Niestety, ale ona ma narzeczonego, którego swoją drogą, dawno nie było w opowiadaniu. To kiedyś musiało się zdarzyć, Amanda i Inyan spędzają ze sobą dużo czasu, a Martin to…Martin, nic nadzwyczajnego. Trzymam kciuki za Inyana i Amandę. :p
    Odpowiedz

    ~Natalia
    5 września 2012 o 22:32

    > Normalnie padłam! OMG! Normalnie jestem w szoku, chociaż> też podejrzewałam, że ta sprzeczka, zakończy się podobnie.> Szkoda mi trochę Martina, ale tylko troszeczkę. :p Wolę> Inyana, jest bardziej męski. :)Martina i tak nie lubiłaś:p> Jestem na 99% pewna, że> Amanda da Inyanowi w twarz. :pTak?:-P> Niestety, ale ona ma> narzeczonego, którego swoją drogą, dawno nie było w> opowiadaniu. To kiedyś musiało się zdarzyć, Amanda i Inyan> spędzają ze sobą dużo czasu, a Martin to…Martin, nic> nadzwyczajnego. Trzymam kciuki za Inyana i Amandę. :pKolejna co chce rozbić 300-letni związek:p
    Odpowiedz
    ~Dominika
    5 września 2012 o 23:12

    Może i go nie lubię, ale zdrady nie toleruje. :p O tak, już to widzę, jak Amanda powala jednym ciosem nic nie spodziewającego się Inyana. :p Haha. :) No właśnie, ten związek trwa już i tak za długo. Nadszedł czas rozstania. :p
    Odpowiedz
    ~Natalia
    5 września 2012 o 23:57

    Ciekawe, co na to Martin:p
    Odpowiedz
    ~Dominika
    6 września 2012 o 16:46

    Pewnie nic, on jest dziwny. ;p
    ~Natalia
    6 września 2012 o 16:55

    Myślisz, że powie: proszę bardzo kochanie, możesz mieć romans, Twoje szczęście jest dla mnie najważniejsze?:-P
    ~Dominika
    6 września 2012 o 22:53

    Haha. :p Nie, ale ja nie chcę, aby Amanda miała romans z Inyanem. Najpierw powinna zerwiać z Martinem, a potem niech się bierze za pół Indianina. :)
    ~Natalia
    6 września 2012 o 23:35

    Ale do tego musiałaby go kochać;>
    ~Dominika
    7 września 2012 o 14:15

    Zdąży go jeszcze pokochać, o to się nie martw. ;P
    ~Natalia
    7 września 2012 o 17:37

    Skąd wiesz?:-p
    ~Dominika
    7 września 2012 o 22:20

    On ma wrodzony urok, żadna mu się nie oprze. :p
    ~Natalia
    8 września 2012 o 02:03

    Niezupełnie, to nie Joseph;p
    ~Dominika
    8 września 2012 o 21:01

    Nie, bo jest fajniejszy. :p
    ~Natalia
    8 września 2012 o 21:11

    Inyan jest fajniejszy od Josepha?:)
    ~Dominika
    9 września 2012 o 11:26

    Oczywiście. :p Lubię Josepha, ale Inyana bardziej. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ~Kara007
    5 września 2012 o 21:23

    A więc jednak Inyan miał jakieś swoje powody. Śmierć podopiecznego, to musiało być potworne dla niego, szczególnie że byli przecież przyjaciółmi, prawie że braćmi. Nie dziwię się, że pragnie zemsty na Corneliusie, no i w końcu nie dziwię się temu, że kiedy Amanda była pochłonięta żałobą po Eriku potrafił ją postawić z powrotem do pionu mówiąc, że nie tylko ona cierpi w ten sposób… Choć mogła mu wytłumaczyć, że zemsta na zabójcach bliskich wcale nie przynosi ukojenia (a to akurat Amanda wie doskonale), choć nie wiem czy to by do niego przemówiło… Jest przecież taki uparty ;p Pierwsza walka też była świetna, to w jaki sposób obeszła się z trzema łowcami, no i ich miny musiały być świetne, zważywszy na to, że Amanda to przecież drobna, kobieta, która w żadnym wypadku nie wygląda na aż tak niebezpieczną ;D Dowcipne uwagi odnośnie jej następnych walk też są cudowne. To jak łowcy sami powiedzieli, że na dziś mają już dosyć walki z wampirami xD Widzę, że nasza bohaterka obrosła tam wręcz w legendę, wśród łowców rzecz jasna ;p Wampirzyca, przyszła wojowniczka, która sama wychodzi naprzeciw łowcą, czeka aż ją zaatakują tylko i wyłącznie po to aby ich obezwładnić, nie zabić czy dotkliwie skrzywdzić, no i inny wampir patrzący na to wszystko. Jak nic, ta dwójka jest znana ;) Na moje to, że Joseph ostrzegł Amandę jeszcze nic nie oznacza. Nie mogą czuć się zupełnie bezpieczni. Wystarczy, że władca odbędzie z nim jedną rozmowę a on ich wyda. Może to zrobić w każdej chwili, a zemsta Cruela będzie tragiczna w skutkach dla Amandy, Inyana i przyjaciół naszej bohaterki. Muszą uważać bo co do tego, że Cornelius dowie się kim jest ten tajemniczy, gorącokrwisty wampir (a raczej wampirzyca) i owy mentor to jestem w stu procentach pewna. Czy to padnie z ust naszego uwodziciela czy nie, to już nie ma znaczenia. A mam przeczucia, że wtedy wydarzy się coś strasznego i Amanda będzie musiała zainterweniować, swoją gorącokrwistą mocą i umiejętnościami nabytymi na szkoleniu jakie odbyła u naszego wojownika…A jeśli chodzi o ten pocałunek, to ja tylko na to czekałam! To było świetne!! Zgaszam oficjalny wniosek (a jeśli chcesz to mogę puścić w obieg petycję ;p) aby Amanda rozstała się z Martinem i związała z Inyanem. I wiem, że nie jestem w tym sama! Oszczędzę sobie pisania moich daleko wybiegających w przyszłość wyobrażeń co do Amandy – wampirzej władczyni i jej partnera – wojownika, który jest gotów strzec jej na każdym kroku i ratować z każdej opresji ;D Widzę to, a poza tym oni na moje pasują do siebie no i jak już wielokrotnie wspominałam: lubię naszego Inyana ;DMam nadzieję, że dobrnęłaś choć do połowy, bo troszkę się rozpisałam, ale już kończę ;D Pozdrawiam gorąco ;***

    OdpowiedzUsuń
  5. ~Natalia
    5 września 2012 o 23:34

    > A więc jednak Inyan miał jakieś swoje powody. Śmierć> podopiecznego, to musiało być potworne dla niego,> szczególnie że byli przecież przyjaciółmi, prawie że> braćmi. Nie dziwię się, że pragnie zemsty na Corneliusie,> no i w końcu nie dziwię się temu, że kiedy Amanda była> pochłonięta żałobą po Eriku potrafił ją postawić z> powrotem do pionu mówiąc, że nie tylko ona cierpi w ten> sposób… Choć mogła mu wytłumaczyć, że zemsta na> zabójcach bliskich wcale nie przynosi ukojenia (a to> akurat Amanda wie doskonale), choć nie wiem czy to by do> niego przemówiło… Jest przecież taki uparty ;pI pewny swoich racji;)> Pierwsza walka też była świetna, to w jaki sposób obeszła> się z trzema łowcami, no i ich miny musiały być świetne,> zważywszy na to, że Amanda to przecież drobna, kobieta,> która w żadnym wypadku nie wygląda na aż tak niebezpieczną> ;DA tu takie zaskoczenie;p> Dowcipne uwagi odnośnie jej następnych walk też są> cudowne. To jak łowcy sami powiedzieli, że na dziś mają> już dosyć walki z wampirami xD Widzę, że nasza bohaterka> obrosła tam wręcz w legendę, wśród łowców rzecz jasna ;p> Wampirzyca, przyszła wojowniczka, która sama wychodzi> naprzeciw łowcą, czeka aż ją zaatakują tylko i wyłącznie> po to aby ich obezwładnić, nie zabić czy dotkliwie> skrzywdzić, no i inny wampir patrzący na to wszystko. Jak> nic, ta dwójka jest znana ;)Z pewnością;p Ale założę się, że nie wszyscy łowcy podchodzą do tego z takim humorem jak tamci;-P> Na moje to, że Joseph ostrzegł Amandę jeszcze nic nie> oznacza. Nie mogą czuć się zupełnie bezpieczni. Wystarczy,> że władca odbędzie z nim jedną rozmowę a on ich wyda. Może> to zrobić w każdej chwili, a zemsta Cruela będzie> tragiczna w skutkach dla Amandy, Inyana i przyjaciół> naszej bohaterki. Muszą uważać bo co do tego, że Cornelius> dowie się kim jest ten tajemniczy, gorącokrwisty wampir (a> raczej wampirzyca) i owy mentor to jestem w stu procentach> pewna. Czy to padnie z ust naszego uwodziciela czy nie, to> już nie ma znaczenia. A mam przeczucia, że wtedy wydarzy> się coś strasznego i Amanda będzie musiała> zainterweniować, swoją gorącokrwistą mocą i> umiejętnościami nabytymi na szkoleniu jakie odbyła u> naszego wojownika…Skoro już tak ładnie zgadłaś, to mogę Ci zdradzić, że to będzie koniec tej części i początek kolejnej;p> A jeśli chodzi o ten pocałunek, to ja tylko na to> czekałam! To było świetne!! Zgaszam oficjalny wniosek (a> jeśli chcesz to mogę puścić w obieg petycję ;p) aby Amanda> rozstała się z Martinem i związała z Inyanem. I wiem, że> nie jestem w tym sama! Oszczędzę sobie pisania moich> daleko wybiegających w przyszłość wyobrażeń co do Amandy -> wampirzej władczyni i jej partnera – wojownika, który jest> gotów strzec jej na każdym kroku i ratować z każdej> opresji ;D Widzę to, a poza tym oni na moje pasują do> siebie no i jak już wielokrotnie wspominałam: lubię> naszego Inyana ;DMyślisz, że będzie tak kolorowo?:-p> Mam nadzieję, że dobrnęłaś choć do połowy, bo troszkę się> rozpisałam, ale już kończę ;D Pozdrawiam gorąco ;***Uwielbiam Twoje komentarze!:-P Im dłuższy, tym lepszy;)

    OdpowiedzUsuń
  6. ~Kara007
    6 września 2012 o 17:27

    A jednak się myliłam i dobrnęłaś do końca ;DNo nie da się ukryć, Inyan jest pewny swoich racji, uparty, irytujący, potrafi zaskakiwać i to w pięknym stylu, tajemniczy a zarazem niesamowicie przez to lubiany ;p To bardzo ciekawa postać.Mówisz, że mam trochę racji w tym co napisałam… To już jakoś niedługo, prawda? Przyznam się, że troszkę nad tym myślałam, ale nie bój się, nie przestanę i będę robić to dalej, a nóż czort wpadnę na coś jeszcze ;D A co do „kolorowej” przyszłości Amandy to czemu nie? ;D Inyan już by się o to postarał ;p
    Odpowiedz
    ~Kara007
    6 września 2012 o 17:29

    Zapomniałam dodać, jestem bardzo ciekawa jak zareaguje Amanda na ten pocałunek?? Będzie gorąco?? ;D
    Odpowiedz
    ~Natalia
    6 września 2012 o 18:16

    Może Amandzie nie jest pisana taka kolorowa przyszłość:p A jak myślisz, jak zareaguje? I jak powinna zareagować?
    ~Kara007
    6 września 2012 o 18:59

    Nie chcę, żeby go biła… ;D Biedaczek, na szczęście umie się bronić i dobrze, że to on ją uczył walczyć – przynajmniej niczym go nie zaskoczy i jest szansa na to, że w ostatniej chwili zahamuje jej rękę ;D Choć mam cichą nadzieję, że nie oberwie się mu za to, a do Amandy dotrze, że związek jej i Martina nie jest już taki jaki był na samym początku, tu mam na myśli jak Martin był jeszcze człowiekiem, bo mam wrażenie, że odkąd stał się wampirem to ich miłość (żeby nie napisać „miłość”) troszkę zaczęła bardziej przeradzać się w przyjaźń niż w rozkwitające zakochanie… Ale mogę się mylić… ;)A czemu nie miałaby być kolorowa?? Natalio! Daj jej choć trochę odpocząć u boku… No właśnie ;D Prz czyimś boku ;p Pozdrawiam ;**
    ~Natalia
    6 września 2012 o 23:54

    > Nie chcę, żeby go biła… ;D Biedaczek, na szczęście umie> się bronić i dobrze, że to on ją uczył walczyć -> przynajmniej niczym go nie zaskoczy i jest szansa na to,> że w ostatniej chwili zahamuje jej rękę ;DMyślisz?;p> Choć mam cichą nadzieję, że nie oberwie się mu za to, a do> Amandy dotrze, że związek jej i Martina nie jest już taki> jaki był na samym początku, tu mam na myśli jak Martin był> jeszcze człowiekiem, bo mam wrażenie, że odkąd stał się> wampirem to ich miłość (żeby nie napisać „miłość”) troszkę> zaczęła bardziej przeradzać się w przyjaźń niż w> rozkwitające zakochanie… Ale mogę się mylić… ;)W momencie, gdy został wampirem? Jeśli już wtedy by tak było, to chyba nie wytrzymaliby ze sobą tych 300 lat:-P> A czemu nie miałaby być kolorowa?? Natalio! Daj jej choć> trochę odpocząć u boku… No właśnie ;D Prz czyimś boku ;p> Pozdrawiam ;**Życie Amandy jest już z góry zaplanowane, więc mogę tylko powiedzieć, że nie zawsze będzie kolorowo:-p
    ~Kara007
    7 września 2012 o 07:10

    Oczywiście, że mogliby wytrzymać ze sobą 300 lat, rutyna pojawia się prawie że w związku ;) Wiem, że przyszłość Amandy jest z góry zaplanowana, ale mogłoby być choć przez chwilę kolorowo ;D Tak miło… ;)
    ~Natalia
    7 września 2012 o 17:38

    Na chwilę będzie;p

    OdpowiedzUsuń
  7. ~Justilla
    5 września 2012 o 22:12

    O ironio, 1666. Innej daty nie było? xDTego się nie spodziewałam! Dopuszczałam opcję, że Inyan z sensem się wytłumaczy, i okej, zrobił to, ale ta końcówka?! Ja lubię Martina, a trójkąty są trochę denerwujące ;P Nie spodziewałam się, że Inyan zakocha się w Amandzie, nawet jeśli jeśli denerwował ją przez ostatnie lata. Zaskoczyłaś mnie zupełnie.Zawiesić sekrety-irlandii? Że tak melodramatycznie powiem: o nie!
    Odpowiedz

    ~Natalia
    5 września 2012 o 23:47

    > O ironio, 1666. Innej daty nie było? xDAle to przypadkiem, chciałam, żeby wyszło mi równo dwadzieścia lat:p> Tego się nie spodziewałam! Dopuszczałam opcję, że Inyan z> sensem się wytłumaczy, i okej, zrobił to, ale ta> końcówka?! Ja lubię Martina, a trójkąty są trochę> denerwujące ;P Nie spodziewałam się, że Inyan zakocha się> w Amandzie, nawet jeśli jeśli denerwował ją przez ostatnie> lata. Zaskoczyłaś mnie zupełnie.No, przynajmniej Ty nie chcesz rozbijać związku:p Ale myślę, że zaskoczę Cię jeszcze bardziej;p> Zawiesić sekrety-irlandii? Że tak melodramatycznie powiem:> o nie!Jak to mówi Lily:-P To już zależy od czytelników, bo 7 komentarzy po miesiącu czekania, w dodatku jeden dość wątpliwy, to raczej słaba motywacja…
    Odpowiedz
    ~Justilla
    9 września 2012 o 21:34

    > > O ironio, 1666. Innej daty nie było? xD> Ale to przypadkiem, chciałam, żeby wyszło mi równo> dwadzieścia lat:p> > Tego się nie spodziewałam! Dopuszczałam opcję, że Inyan> > z> > sensem się wytłumaczy, i okej, zrobił to, ale ta> > końcówka?! Ja lubię Martina, a trójkąty są trochę> > denerwujące ;P Nie spodziewałam się, że Inyan zakocha> > się> > w Amandzie, nawet jeśli jeśli denerwował ją przez> > ostatnie> > lata. Zaskoczyłaś mnie zupełnie.> No, przynajmniej Ty nie chcesz rozbijać związku:p Ale> myślę, że zaskoczę Cię jeszcze bardziej;pHa, pewnie tak :) Bo ja lubię Martina. Może sobie bohatersko zginąć, ale nie że zostanie rzucony. Kurczę, jak to brzmi :) > > Zawiesić sekrety-irlandii? Że tak melodramatycznie> > powiem:> > o nie!> Jak to mówi Lily:-P To już zależy od czytelników, bo 7> komentarzy po miesiącu czekania, w dodatku jeden dość> wątpliwy, to raczej słaba motywacja…Ach, szkoda, że to nie blogspot. Zobaczyłybyście, że na pewno macie też ileś czytelniczek, co czytają a nie komentują :)

    OdpowiedzUsuń
  8. ~Natalia
    9 września 2012 o 22:04

    > > > O ironio, 1666. Innej daty nie było? xD> > Ale to przypadkiem, chciałam, żeby wyszło mi równo> > dwadzieścia lat:p> > > Tego się nie spodziewałam! Dopuszczałam opcję, że> > > Inyan> > > z> > > sensem się wytłumaczy, i okej, zrobił to, ale ta> > > końcówka?! Ja lubię Martina, a trójkąty są trochę> > > denerwujące ;P Nie spodziewałam się, że Inyan> > > zakocha> > > się> > > w Amandzie, nawet jeśli jeśli denerwował ją przez> > > ostatnie> > > lata. Zaskoczyłaś mnie zupełnie.> > No, przynajmniej Ty nie chcesz rozbijać związku:p Ale> > myślę, że zaskoczę Cię jeszcze bardziej;p> Ha, pewnie tak :) Bo ja lubię Martina. Może sobie> bohatersko zginąć, ale nie że zostanie rzucony. Kurczę,> jak to brzmi :)Wolisz żeby Martin zginął, niż żeby Amanda go porzuciła???:-o> > > Zawiesić sekrety-irlandii? Że tak melodramatycznie> > > powiem:> > > o nie!> > Jak to mówi Lily:-P To już zależy od czytelników, bo 7> > komentarzy po miesiącu czekania, w dodatku jeden dość> > wątpliwy, to raczej słaba motywacja…> Ach, szkoda, że to nie blogspot. Zobaczyłybyście, że na> pewno macie też ileś czytelniczek, co czytają a nie> komentują :)Myślisz, że na blogspocie więcej osób by czytało?
    Odpowiedz
    ~Justilla
    10 września 2012 o 21:35

    > > > > O ironio, 1666. Innej daty nie było? xD> > > Ale to przypadkiem, chciałam, żeby wyszło mi równo> > > dwadzieścia lat:p> > > > Tego się nie spodziewałam! Dopuszczałam opcję, że> > > > Inyan> > > > z> > > > sensem się wytłumaczy, i okej, zrobił to, ale ta> > > > końcówka?! Ja lubię Martina, a trójkąty są trochę> > > > denerwujące ;P Nie spodziewałam się, że Inyan> > > > zakocha> > > > się> > > > w Amandzie, nawet jeśli jeśli denerwował ją przez> > > > ostatnie> > > > lata. Zaskoczyłaś mnie zupełnie.> > > No, przynajmniej Ty nie chcesz rozbijać związku:p> > > Ale> > > myślę, że zaskoczę Cię jeszcze bardziej;p> > Ha, pewnie tak :) Bo ja lubię Martina. Może sobie> > bohatersko zginąć, ale nie że zostanie rzucony. Kurczę,> > jak to brzmi :)> Wolisz żeby Martin zginął, niż żeby Amanda go> porzuciła???:-oWiem, że to brzmi dziwnie sadystycznie, ale… tak :)> > > > Zawiesić sekrety-irlandii? Że tak> > > > melodramatycznie> > > > powiem:> > > > o nie!> > > Jak to mówi Lily:-P To już zależy od czytelników, bo> > > 7> > > komentarzy po miesiącu czekania, w dodatku jeden> > > dość> > > wątpliwy, to raczej słaba motywacja…> > Ach, szkoda, że to nie blogspot. Zobaczyłybyście, że na> > pewno macie też ileś czytelniczek, co czytają a nie> > komentują :)> Myślisz, że na blogspocie więcej osób by czytało?Może… Wiele osób zraziło się do onetu i woli blogspot. Jeśli naprawdę chcecie na poważnie zawiesić, to przynajmniej możecie spróbować się najpierw przenieść.

    OdpowiedzUsuń
  9. ~Laura 33
    7 września 2012 o 21:32

    No i znowu nas zaskoczyłaś. Ciekawe jak Amanda zareaguje na ten pocałunek.
    Odpowiedz

    ~Natalia
    7 września 2012 o 23:52

    Wkrótce się okaże;p
    Odpowiedz

    ~Hanekawa
    9 września 2012 o 22:02

    Z małym opóźnieniem, ale w końcu udało mi się przeczytać. Kurka, jak ja nie mam teraz czasu… Ale mniejsza z tym. Rozdział naprawdę genialny. Te dynamiczne opisy pojedynku… Chciałabym tak potrafić. Historia Inyana naprawdę smutna. Zaskoczyłaś mnie, nie podejrzewałam tego, że chodzi o jego podopiecznego. No i końcówka… Oooo lubię to, Inyana zresztą też. Cóż lata treningów zbliżają;) Jestem ciekawa reakcji Amandy. Pozdrawiam i czekam na NN [taniec-ze-smiercia]
    Odpowiedz

    ~Natalia
    9 września 2012 o 22:17

    Chciałabyś potrafić tak walczyć?:-P

    OdpowiedzUsuń