Rozdział XX - Sekret Corneliusa

9.08.2012

   - Mam wrażenie, że za chwilę dowiem się czegoś bardzo ważnego o Corneliusie i jego „świcie” - stwierdziła Karolina.
   - Też tak sobie pomyślałam, kiedy poszłam za Josephem. I miałam rację.
   - Więc Joseph tak po prostu ci to powiedział? Może miał w tym jakiś interes?
   Skinęłam lekko głową.
   - Poniekąd miał, ale wtedy jeszcze tego nie wiedziałam. Dowiedziałam się jedynie kilku istotnych faktów, które w przyszłości miałam wykorzystać. Ale o tym później – dodałam, zanim zdążyła zasypać mnie pytaniami i kontynuowałam historię mojego wampirzego życia.

   Zatrzymaliśmy się wśród gęstych traw prerii. Księżyc był tej nocy w pełni, a niebo usłane gwiazdami. Spojrzałam na Josepha, który usiadł na kamieniu i wskazał miejsce obok siebie.
   - Pewnie już wiesz mniej więcej, jacy jesteśmy – zaczął wampir. - Ja mistrz uwodzenia, Zoe silna i skryta, Maya żądna władzy i władcy, Colin okrutny i tak dalej. Wiesz, co łączy nas wszystkich?
   - Jesteście wierni Cruelowi – powiedziałam. Skinął głową.
   - Dobrze to ujęłaś. Jesteśmy wierni. Musimy być. Opowiem ci moją historię. Oczywiście omijając liczne podboje miłosne, bo nie sądzę, żeby cię szczególnie zainteresowały. - Zerknął na mnie z zabawnym błyskiem w oku. Przewróciłam oczami.
   - Tak, będę wdzięczna – mruknęłam, powstrzymując uśmiech.
   - Byłem wtedy dość młodym wampirem, miałem zaledwie kilkanaście lat wampirzego życia – zaczął Joseph. - Piłem krew wyłącznie z kobiet, ale pewnego dnia trafiłem na ukochaną jednego łowcy i mi się oberwało. Zabiłby mnie, gdyby nie Cornelius. Kazał Colinowi rozszarpać go na strzępy, po czym podszedł i pochylił się nade mną. Wyciągnął wszystkie kołki – na szczęście żaden z nich nie utkwił w sercu – i zapytał: czy przysięgasz być mi wierny?
   - A ty przysiągłeś – zgadłam.
   - Na początku nie byłem pewien, o co mu chodzi. Zanim się spostrzegłem, zostałem związany przysięgą, ale nie taką zwykłą, lecz szczególną. Przysięgą krwi.
   - To znaczy? - Zerknęłam na niego z zaciekawieniem.
   - Podobno Cruel zawarł jakiś pakt z wiedźmą, która dała moc jego krwi. Każdy wampir, który się jej napije, musi być mu posłuszny. Gdybym na przykład zaczął teraz planować spisek przeciwko niemu, poczułby to i mnie zabił.
   - Dał ci się napić swojej krwi? - Pokręciłam głową. - Dziwne. To działa tak, jak z podopiecznym?
   - Niezupełnie. On nie słyszy naszych myśli, jedynie wyczuwa zamiary. I to działa tylko w jedną stronę.
   - Czyli jeśli któreś z was zapragnie go zdradzić... to on się dowie?
   - Dokładnie tak. - Przeczesał dłonią swoje jasne loki i zerknął w zamyśleniu na księżyc. - W zasadzie to nie jest tak źle. Przywiązał nas do siebie, ale nie mam powodu narzekać. Nie pomiata nami jak służbą, jeśli czegoś chcemy, wysłucha nas i chroni.
   - Jak ptaki w złotej klatce – stwierdziłam.
   Spojrzał na mnie poważnie i milczał. W końcu wzruszył ramionami.
   - A pozostali? - zapytałam. - Też ich uratował?
   - Niektórzy, jak Igor czy Maya, zgodzili się być z nim z własnej woli. Nie wiem, jak to było z pozostałymi, bo byłem przedostatni. Po mnie była tylko Zoe, no i teraz Felix. - Skrzywił się lekko. - Chyba tylko Colin jest od niego gorszy.
   - Powiesz mi, jak było z Zoe? - Spojrzałam na niego z ciekawością.
   - Myślę, że tylko ona sama może o tym mówić – odparł cicho. - To ja pierwszy ją znalazłem. Było jej wtedy zupełnie wszystko jedno, co się z nią stanie. Nie wiem, jak Cornelius ją przekonał, ale zgodziła się zostać jedną z nas. Jest z pozoru spokojna i obojętna, lecz czasem potrafi rzucić jakąś złośliwą uwagę, szczególnie Larry'emu.
   - Ale ją lubisz – stwierdziłam.
   Uśmiechnął się ciepło. Przez chwilę nie mogłam oderwać od niego wzroku. Zaczęłam się nawet zastanawiać, czy kobiety świadomie pchają się w objęcia śmierci, kiedy czaruje je takim uśmiechem. Uznałam, że to całkiem możliwe, ale nie uważałam za stosowne o to dopytywać.
   - Chcesz wiedzieć coś jeszcze, Amando? - zapytał, zerkając na mnie. Zastanawiałam się przez chwilę.
   - Czemu mi o tym wszystkim powiedziałeś? - spytałam w końcu, przyglądając mu się z ciekawością. Inyan był taki tajemniczy, że z trudem mogłam z niego cokolwiek wycisnąć. Natomiast Joseph od razu mi się zwierzył, choć w sumie nie mógł być pewien, czy może mi zaufać. Wydawało mi się, że mają ze sobą coś wspólnego, ale nie potrafiłam odgadnąć, co. Może to, że obaj stanowili dla mnie zagadkę?
   - Pomyślałem, że chciałabyś wiedzieć – odparł wymijająco.
   - A Cornelius nie będzie miał nic przeciwko? - Popatrzyłam na niego uważniej. Pokręcił głową.
   - To tylko moja historia. - Wzruszył ramionami. - To co powiedziałem, w żaden sposób nam nie zaszkodzi. Nie chcesz władzy, stanęłaś w obronie jednego z nas, w żaden sposób nam nie zagrażasz. A przyjaźnić możemy się z kim tylko chcemy.
   - Czyli po prostu chciałeś się ze mną zaprzyjaźnić? - Obserwowałam uważnie jego twarz. Był szczery czy coś ukrywał?
   - Wydajesz się ciekawą kobietą, czy to coś złego, że chcę cię lepiej poznać?
   Uśmiechnęłam się lekko. Byłam ciekawa? Biorąc pod uwagę moje dotychczasowe przeżycia, może istotnie było we mnie coś interesującego.
   Znowu pomyślałam o Inyanie i przyszła mi do głowy pewna myśl.
   - Wiesz może, kim jest Sasa Inyan? - spytałam go. Spojrzał na mnie ze zdziwieniem i pokręcił głową.
   - To jakiś indiański szaman?
   - Możliwe – mruknęłam. A więc go nie znał. - Chyba powinnam już iść. - Zerknęłam znacząco na niebo.
   - Do zobaczenia, Amando. - Wziął moją prawą dłoń i pocałował, po czym posłał mi uśmiech i po chwili już go nie było.
   Wróciłam do domu pełna sprzecznych emocji. Czekał na mnie Martin. Popatrzył na mnie z wyrzutem.
   - Szukałem cię wszędzie. Martwiłem się o ciebie.
   Patrzyłam na niego przez chwilę, po czym podeszłam i przytuliłam się lekko. Objął mnie i staliśmy tak przez chwilę.
   - Jutro ci wszystko opowiem, dobrze?
   Westchnął i skinął głową. Zaprowadził mnie do trumny, pocałował na dobranoc i zamknął ją za mną.
   Następnego popołudnia wstałam tuż przed nim. Czekałam na niego przy trumnie, a kiedy się obudził, wyszliśmy z piwnicy na górę. Usiedliśmy na niewielkiej kanapie, wpatrując się w okno, za którym mocno świeciło popołudniowe słońce.
   - Pamiętasz tego pół Indianina, który mnie uratował? - spytałam, nie odrywając wzroku od okna. - Znowu się pojawił i mi pomógł. O mało nie wpadłam w ręce łowców, a on ich zabił. Jest wampirzym wojownikiem.
   - Hm. To miło z jego strony. - Martin spojrzał na mnie uważniej. - Chciał czegoś w zamian?
   - Powiedział, że nauczy mnie walczyć. Ma na imię Inyan, właściwie Sasa Inyan, co znaczy Czerwona Skała.
   - Chcesz się uczyć walczyć?
   Spojrzałam na niego z niepokojem.
   - To źle?
   - Nie, skąd. - Objął mnie ramieniem. - Jeśli masz okazję, to powinnaś ją wykorzystać. Tylko nie rozumiem, skąd u niego to nagłe zainteresowanie twoją osobą?
   - Jest dość... skryty. Ale nie ma złych zamiarów, skoro już dwukrotnie mnie uratował. - Przytuliłam się do niego lekko. Skinął głową, również mnie przytulając.
   - Powinienem go poznać – stwierdził.
   - To dobry pomysł. Dzisiaj mu o tym powiem... i może go przyprowadzę?
   - Boisz się, że się mnie przestraszy i ucieknie? - Mój ukochany uniósł brwi i popatrzył na mnie z rozbawieniem.
   - On jest dość... dziwny – powiedziałam, zastanawiając się, jak mu to wytłumaczyć.
   - No dobrze, w takim razie przyprowadź dzisiaj tego twojego nieśmiałego przyjaciela, który ma cię uczyć walczyć.
   O mało się nie roześmiałam na takiego określenie Inyana, ale wolałam tego nie komentować. Pocałowałam Martina w policzek i poszłam do Szoszannah.
   Siedziała w pokoju z Jahmesem i Atalefem na ramieniu.
   - Możemy porozmawiać? - zapytałam ją.
   - Pewnie. - Skinęła głową. Jahmes uśmiechnął się lekko, wstał i wyszedł. Usiadłam obok Lily.
   - Przepraszam za to, co powiedziałam – zwróciłam się do niej. - Nie chciałam cię urazić. Powinnyśmy się wspierać, przecież obie go kochałyśmy. Chcę, żebyś wiedziała, że masz mnie, Martina i Jahmesa, nie jesteś sama. Czasem ból może namącić w głowie, tak jak mnie i wtedy nie myślę o innych. Ale razem damy radę, jakoś to przetrwamy.
   Lily patrzyła na mnie bez słowa, w końcu skinęła głową i przytuliła się do mnie.
   - Tak bardzo mi go brakuje... odkąd pojawił się w moim życiu, czułam się szczęśliwa, byłam pewna, że będzie przy mnie zawsze, był częścią mojego życia i tak nagle go zabrakło... nie wiem, co mam robić, czuję się taka pusta w środku... jakby nic już nie zostało, jakby dalsze życie nie miało sensu...
   - Obiecałaś, że będziesz jeszcze szczęśliwa – przypomniałam jej.
   - Ale to niemożliwe. - Pochyliła głowę.
   - Niemożliwe teraz lub za kilka czy nawet kilkanaście lat. Ale za kilkaset... Lily, w naszym życiu wszystko jest możliwe. Musimy tylko przetrwać ten najgorszy okres. Razem.
   - Razem – powtórzyła moja przyjaciółka i zamknęła oczy.
   Siedziałyśmy tak przytulone, potem zaczęłyśmy rozmawiać. Wspominałyśmy Erika, choć za każdym razem po naszych policzkach płynęły krwawe łzy.
   - Już nigdy nie pokocham nikogo tak jak jego – powiedziała Szoszannah. Pomyślałam o Jahmesie i westchnęłam ze smutkiem. Zastanawiałam się, czy Lily wiedziała, co on do niej czuje. A jeśli nawet – czy to by cokolwiek zmieniło?

   Kiedy zapadł zmrok, wyruszyłam do Inyana. Czekał na mnie przy swoim domku z narzędziami. Uśmiechnęłam się na jego widok. Uniósł brwi i też się uśmiechnął.
   - Cóż za entuzjazm – rzucił. - Szkoda, że po naszym treningu nie będziesz się tak uśmiechać.
   - Skąd ta pewność? - spytałam, stając naprzeciwko niego i zakładając ręce na piersiach.
   - Początki są najtrudniejsze. To co, zaczynamy? - Wszedł do budynku. Podążyłam za nim.
   - Najpierw chciałabym, żebyś kogoś poznał.
   Odwrócił się i zmarszczył brwi. Zauważyłam, że większość Indian zachowuje kamienne twarze; Inyan pokazywał swobodnie swoje emocje, co mogło świadczyć o tym, że nie wychowywało go wyłącznie plemię jednego z rodziców.
   - Kogo?
   - Martina, mojego narzeczonego.
   - A po co?
   Uniosłam brwi, zaskoczona pytaniem.
   - Będziesz mnie uczył walczyć, to chyba naturalne, że chce cię poznać? Pójdziemy teraz? A potem tu wrócimy i zaczniemy naukę.
   - Nie.
   Zamrugałam jeszcze bardziej zdziwiona.
   - Ale dlaczego?
   - Bo to strata czasu. - Wzruszył ramionami.
   - Powiedziałam Martinowi, że przyjdziemy. - Stanęłam tuż przed wampirem. - Moi przyjaciele, Szoszannah i Jahmes, też chętnie cię poznają. Czego się boisz?
   Pokręcił głową. Tym razem włosy miał rozpuszczone, więc załomotały swobodnie na wietrze.
   - I co, czekają na mnie z uroczystą kolacją? Sprawdzą, czy ich kochanej Amandzie nic nie grozi ze strony obcego wampira? - Prychnął i złapał mnie za ramiona. - Ocknij się, gorąca. Nie jesteś już dzieckiem. Zacznij żyć własnym życiem.
   - To chyba naturalne, że się o mnie martwią, prawda? I naprawdę uważam, że powinieneś poznać Martina. A raczej Martin ciebie. Żeby się o mnie nie niepokoił.
   Inyan roześmiał się i mnie puścił.
   - Obawiam się, że jakby mnie poznał, to dopiero by się zaczął niepokoić.
   - Co to niby ma znaczyć? - Popatrzyłam na niego stanowczo. Wzruszył ramionami. - No dobra, jeśli ty nie chcesz pójść ze mną, to ja przyprowadzę go tutaj...
   - Nie! - przerwał mi, marszcząc brwi. - Jeśli kogoś tu przyprowadzisz, nigdy więcej mnie nie zobaczysz.
   Uniosłam brwi, zdziwiona jego reakcją.
   - Dobrze, spokojnie, nikt tu nie przyjdzie, ale spróbuj mnie zrozumieć...
   - Dość gadania na dzisiaj – przerwał wampir i wyszedł z budynku.
   - Czekaj, gdzie idziesz? Jednak się namyśliłeś? - Wybiegłam za nim. Zatrzymał się przed wejściem i spojrzał na mnie, a jego zielonobrązowe błysnęły drapieżnie.
   - Nie. Przyjdź jutro. Sama. Dzisiaj straciłaś swoją szansę. - Odwrócił się i pomknął jak wiatr.
   Stałam przez chwilę, nie mogąc wykrztusić słowa. Poczułam złość. Miałam ochotę odejść i już nie wrócić. Po co miałabym wracać do kogoś, kto traktował mnie w ten sposób, miał mnóstwo tajemnic i nie chciał poznać moich bliskich z bliżej nieokreślonych powodów? Poza tym zachowywał się, jakby jego słowo było święte i mam go słuchać, albo więcej go nie zobaczę. Zacisnęłam zęby i ruszyłam do domu, obiecując sobie, że to już ostatnie spotkanie z tym irytującym wampirzym mieszańcem.
   Dlaczego więc następnej nocy, ignorując swoje postanowienie, zjawiłam się na miejscu? Czemu wymigałam się przed Martinem, że nie może poznać mojego nauczyciela, nie podając konkretnej przyczyny, a Jahmesowi i Szoszannah nadal nic nie powiedziałam? I dlaczego tak bardzo chciałam go poznać, mimo że czasem tak mnie denerwował, że miałam ochotę przebić go kołkiem?
   Cóż, chyba czasem sama dla siebie jestem zagadką, bo oto następnego wieczoru ponownie stanęłam z nim twarzą w twarz, a Inyan na mój widok uśmiechnął się bezczelnie i rzucił tylko:
   - Wiedziałem, że przyjdziesz.

8 komentarzy:

  1. ~Zapomniana-zaczytana
    9 sierpnia 2012 o 13:27

    Uwielbiam tą historię! Jestem ciekawa jaki cel miał Joseph opowiadając Amandzie swoja historie. Intryguje mnie Inyan niby chce ją nauczyć jak walczyć a z drugiej strony zachowuje się jakby coś ukrywał.Cieszę się że pogodziłaś Lily i Amandę.Już nie mogę się doczekać kolejnej notki!!!
    Odpowiedz

    ~Natalia
    9 sierpnia 2012 o 13:44

    Witam nową czytelniczkę:p Powoli wszystko zacznie się wyjaśniać;p Pozdrawiam:)
    Odpowiedz

    ~Justilla
    9 sierpnia 2012 o 16:12

    No właśnie… Jako wampir można żyć bardzo wiele lat, więc myślę, że Lily jeszcze będzie szczęśliwa. Nie wiem, czy z Jahmesem czy nie, ale na pewno będzie :) Cieszę się, że dziewczyny się pogodziły/zrozumiały. I wiedziałam, że Amanda wróci do Inyana (ach, to imię!). Chociaż zajęło jej to dwa podejścia, bo pierwsze spalone ( w kwestii nauki), ale wróciła :)A co do historii Josepha… Ciekawy wątek, jestem zwłaszcza ciekawa, w jaki sposób jej się ta wiedza przyda w przyszłości.PS Zapraszam na amica-libri :)
    Odpowiedz

    ~Natalia
    9 sierpnia 2012 o 16:26

    > No właśnie… Jako wampir można żyć bardzo wiele lat, więc> myślę, że Lily jeszcze będzie szczęśliwa. Nie wiem, czy z> Jahmesem czy nie, ale na pewno będzie :) Cieszę się, że> dziewczyny się pogodziły/zrozumiały.A jak myślisz, będzie w końcu z Jahmesem czy niekoniecznie?:p> I wiedziałam, że Amanda wróci do Inyana (ach, to imię!).> Chociaż zajęło jej to dwa podejścia, bo pierwsze spalone (> w kwestii nauki), ale wróciła :)Sama nie do końca wiedziała czemu, ale wróciła:p> A co do historii Josepha… Ciekawy wątek, jestem> zwłaszcza ciekawa, w jaki sposób jej się ta wiedza przyda> w przyszłości.Może niedługo zaczniesz się domyślać;p
    Odpowiedz
    ~Justilla
    9 sierpnia 2012 o 17:57

    > > No właśnie… Jako wampir można żyć bardzo wiele lat,> > więc> > myślę, że Lily jeszcze będzie szczęśliwa. Nie wiem, czy> > z> > Jahmesem czy nie, ale na pewno będzie :) Cieszę się, że> > dziewczyny się pogodziły/zrozumiały.> A jak myślisz, będzie w końcu z Jahmesem czy> niekoniecznie?:pNa razie wolę nie obstawiać :)> > I wiedziałam, że Amanda wróci do Inyana (ach, to> > imię!).> > Chociaż zajęło jej to dwa podejścia, bo pierwsze> > spalone (> > w kwestii nauki), ale wróciła :)> Sama nie do końca wiedziała czemu, ale wróciła:p> > A co do historii Josepha… Ciekawy wątek, jestem> > zwłaszcza ciekawa, w jaki sposób jej się ta wiedza> > przyda> > w przyszłości.> Może niedługo zaczniesz się domyślać;pMoże… Przez duże M ;P
    Odpowiedz
    ~Natalia
    10 sierpnia 2012 o 00:30

    > > > No właśnie… Jako wampir można żyć bardzo wiele> > > lat,> > > więc> > > myślę, że Lily jeszcze będzie szczęśliwa. Nie wiem,> > > czy> > > z> > > Jahmesem czy nie, ale na pewno będzie :) Cieszę się,> > > że> > > dziewczyny się pogodziły/zrozumiały.> > A jak myślisz, będzie w końcu z Jahmesem czy> > niekoniecznie?:p> Na razie wolę nie obstawiać :)Obstawiać zawsze możesz;)

    OdpowiedzUsuń
  2. ~Monika
    9 sierpnia 2012 o 17:12

    Dziękuję za dedykację. :* to było bardzo miłe. Wiesz co chyba zostanę fanką Inyana. On jest po prostu świetny! Uwielbiam go. Tajemniczy, waleczny i pewnie przystojny jak diabli. Chętnie sama bym się zapisała na kurs walki u niego. To wcale nie taki głupi pomysł :D. Co do opowieści Josepha, to sądzę, że być może powiedział to jej, bo chce się uwolnić od Corneliusa i wierzy, że Amanda może mu w tym pomóc? Trochę zrobiło mi się go żal. A wiesz jakoś nie chcę, żeby Lily była z Jahmesem. Nigdy za nią nie przepadałam. Jak dla mnie Jahmes może związać się z jakąś amazonką albo indianką. :D czekam niecierpliwie na kolejny rozdział! Pozdrawiam ;)
    Odpowiedz

    ~Natalia
    10 sierpnia 2012 o 00:07

    > Dziękuję za dedykację. :* to było bardzo miłe. Wiesz co> chyba zostanę fanką Inyana. On jest po prostu świetny!> Uwielbiam go. Tajemniczy, waleczny i pewnie przystojny jak> diabli. Chętnie sama bym się zapisała na kurs walki u> niego. To wcale nie taki głupi pomysł :D.Idź, idź, na pewno się zgodzi;p> Co do opowieści> Josepha, to sądzę, że być może powiedział to jej, bo chce> się uwolnić od Corneliusa i wierzy, że Amanda może mu w> tym pomóc? Trochę zrobiło mi się go żal. Ciekawa teoria:p> A wiesz jakoś nie> chcę, żeby Lily była z Jahmesem. Nigdy za nią nie> przepadałam. Jak dla mnie Jahmes może związać się z jakąś> amazonką albo indianką. :D czekam niecierpliwie na kolejny> rozdział! Pozdrawiam ;)Nie lubisz jej? Czemu?
    Odpowiedz
    ~Monika
    10 sierpnia 2012 o 09:08

    Nie wiem, przestałam ją lubić jakoś w tym czasie, gdy poznali się z Jahmesem.
    Odpowiedz
    ~Natalia
    10 sierpnia 2012 o 20:20

    Dlatego, że wpadła mu w oko?
    Odpowiedz
    ~Monika
    11 sierpnia 2012 o 09:12

    I za to, że nie widzi, że on ją kocha. Wkurzają mnie takie sytuacje. :P Niedawno czytałam taką książkę, w której główny bohater M. kochał się skrycie w F. – żonie swojego kuzyna. Sytuacja była bardzo skomplikowana, on kochał tego kuzyna jak brata, w dodatku F. próbowała swatać go ze swoją siostrą. Kiedy on niespodziewanie umarł, jego żona F. uświadomiła sobie, że ona kocha M. Być może chciała się pocieszyć po śmierci męża, ale nie było to uczciwe. Krzywdziła tylko M., ponieważ wciąż kochała zmarłego męża. Tak mnie to wkurzało całą książkę. Wiem, że to nie jest ta sama historia, ale jakoś Lily wydaje mi się podobna do F. z tamtej powieści i dlatego jej nie lubię. ;)
    ~Natalia
    11 sierpnia 2012 o 20:28

    Chyba nie czytałam tej książki:p A Jahmes zapewnił Lily, że nic do niej nie czuje, więc mu uwierzyła. Przecież serce nie sługa…
    ~Monika
    12 sierpnia 2012 o 10:42

    Wiem… Tylko jakoś nie chcę, żeby po śmierci męża była z Jahmesem. :p A jeśli mogę spytać, czy Inyan ma partnerkę? ;)
    ~Natalia
    12 sierpnia 2012 o 10:52

    Jak do tej pory nic mi o tym nie wiadomo, ale on jest bardzo tajemniczy, to kto go tam wie… :p

    ~Prithika
    9 sierpnia 2012 o 18:50

    No to już wiemy, czemu są wierni Cruelowi. To raczej nie wierność tylko rodzaj przywiązania za pomocą przysięgi krwi. Ciekawe jak można to obejść, bo jakoś jestem pewna, że można.No i ten nauczyciel walki… Dlaczego nie chciał poznać przyjaciół Amandy? Coś się szykuje – czuję to :-)Pozdawiam
    Odpowiedz

    ~Natalia
    10 sierpnia 2012 o 00:18

    > No to już wiemy, czemu są wierni Cruelowi. To raczej nie> wierność tylko rodzaj przywiązania za pomocą przysięgi> krwi. Ciekawe jak można to obejść, bo jakoś jestem pewna,> że można.Tak myślisz? A masz jakiś pomysł?:p> No i ten nauczyciel walki… Dlaczego nie chciał poznać> przyjaciół Amandy? Coś się szykuje – czuję to :-)> PozdawiamMasz dobrego czuja:-P

    OdpowiedzUsuń
  3. ~Kara007
    9 sierpnia 2012 o 20:41

    Inyan jest naprawdę intrygujący i wcale nie dziwię się Amandzie, że wróciła na jego lekcje ;D Ja też bym tak uczyniła ;p To jedna z ciekawszych postaci, bardzo tajemniczych i czasem trochę wrednych, ale mimo to lubianych ;)Joseph, no nie zazdroszczę mu tego przywiązania do swojego, że się tak wyrażę, pana…. Mi także się wydaje, że powiedział jej to, żeby w jakiś sposób się od niego uwolnić, ale nie mam pojęcia w jaki… Jednak będę kombinować ;DPozdrawiam ;***
    Odpowiedz

    ~Natalia
    10 sierpnia 2012 o 00:22

    > Inyan jest naprawdę intrygujący i wcale nie dziwię się> Amandzie, że wróciła na jego lekcje ;D Ja też bym tak> uczyniła ;p To jedna z ciekawszych postaci, bardzo> tajemniczych i czasem trochę wrednych, ale mimo to> lubianych ;)Amanda by powiedziała, że bardzo wrednych;p> Joseph, no nie zazdroszczę mu tego przywiązania do> swojego, że się tak wyrażę, pana…. Mi także się wydaje,> że powiedział jej to, żeby w jakiś sposób się od niego> uwolnić, ale nie mam pojęcia w jaki… Jednak będę> kombinować ;D> Pozdrawiam ;***Kombinuj, może coś wykombinujesz;)
    Odpowiedz

    ~Dominika
    9 sierpnia 2012 o 21:49

    Inyan…piękne imię i właściciel. :p Brzmi łudząco podobnie do Ian. Inyan jest cudowny, a zwłaszcza jego teksty. Trochę wkurzający, ale i tak go uwielbiam. Jeszcze się nie pogodziłam ze śmiercią Erika, kurde jak mogłaś go uśmiercić? Prawie ryczałam jak się o tym dowiedziałam. Taki boski bohater. Według mnie, Lily nie pasuje do Jahmesa, nie wiem dlaczego, ale po prostu nie i koniec. Cornelius jest przebiegły, nieźle to sobie wymyślił. Podejrzewam, że Amanda przez przypadek może będzie miała takiego podwładnego, trochę to dziwne, ale czemu nie? W wyobraźni już widzę Inyan jako super umięśnionego, wysokiego, blondyna z pięknymi, zielonymi oczyma. Jeszcze lekki zarost i kilka blizn po spotkaniach z łowcami. O Boże, ale z niego jest ciacho! Ja na miejscu Amandy rzuciłabym się na niego. Haha. Ale by się zdziwił. :p Wiem, wariuję! Ale, niestety, zawsze mam tak wieczorami, już niejedna osoba mi to powiedziała. :p Całusy. :*(ale dla Inyana, przekażesz mu?) :p
    Odpowiedz

    ~Natalia
    10 sierpnia 2012 o 00:28

    > Inyan…piękne imię i właściciel. :p Brzmi łudząco> podobnie do Ian. Inyan jest cudowny, a zwłaszcza jego> teksty. Trochę wkurzający, ale i tak go uwielbiam. Jeszcze> się nie pogodziłam ze śmiercią Erika, kurde jak mogłaś go> uśmiercić? Prawie ryczałam jak się o tym dowiedziałam.> Taki boski bohater. Według mnie, Lily nie pasuje do> Jahmesa, nie wiem dlaczego, ale po prostu nie i koniec.Nie powinni być razem?> Cornelius jest przebiegły, nieźle to sobie wymyślił.> Podejrzewam, że Amanda przez przypadek może będzie miała> takiego podwładnego, trochę to dziwne, ale czemu nie? W> wyobraźni już widzę Inyan jako super umięśnionego,> wysokiego, blondyna z pięknymi, zielonymi oczyma. Jeszcze> lekki zarost i kilka blizn po spotkaniach z łowcami. O> Boże, ale z niego jest ciacho! Ja na miejscu Amandy> rzuciłabym się na niego. Haha. Ale by się zdziwił. :pAle to chyba nie o tym Inyanie mówisz, bo Sasa Inyan jest pół Indianinem, ma czarne włosy i zielonobrązowe oczy.> Wiem, wariuję! Ale, niestety, zawsze mam tak wieczorami,> już niejedna osoba mi to powiedziała. :p Całusy. :*(ale> dla Inyana, przekażesz mu?) :pMogę mu przekazać, o ile na pewno mówimy o tym samym wampirze:p
    Odpowiedz
    ~Dominika
    10 sierpnia 2012 o 17:34

    Jeju, ale pomyłka. Oczywiście, że mówimy o tym samym Inyanie, ale mnie się pomyliło. Zielone i zielonobrązowe to prawie takie same. ;p Według mnie Jahmes nie pasuję do Lily, jakoś nie wyobrażam sobie ich razem. :D

    OdpowiedzUsuń
  4. ~Natalia
    10 sierpnia 2012 o 20:22

    > Jeju, ale pomyłka. Oczywiście, że mówimy o tym samym> Inyanie, ale mnie się pomyliło. Zielone i zielonobrązowe> to prawie takie same. ;pAle blondyn i brunet już nie:p> Według mnie Jahmes nie pasuję do Lily, jakoś nie wyobrażam> sobie ich razem. :DA jak wyobrażasz sobie ich przyszłość, Lily sama czy z kimś innym?:p
    Odpowiedz
    ~Dominika
    10 sierpnia 2012 o 22:45

    Nie wiem dlaczego pomyślałam, że on jest blondynem. Powinna związać się z kimś, ale dopiero za kilka długich wieków. Oglądasz siatkówkę? Ja jestem załamana przegraną Włoch. :(
    ~Natalia
    11 sierpnia 2012 o 01:22

    > Nie wiem dlaczego pomyślałam, że on jest blondynem.Pół Indianin?:p> Powinna związać się z kimś, ale dopiero za kilka długich> wieków. Oglądasz siatkówkę? Ja jestem załamana przegraną> Włoch. :(Eee… nie jestem fanką sportu, chyba żeby grały wampiry, to na pewno bym oglądała;p
    ~Dominika
    13 sierpnia 2012 o 21:55

    Już widzę w wyobraźni jak Jahmes przyjmuje piłkę i odbija do Inyana.:p Piękny widok. :D
    ~Natalia
    13 sierpnia 2012 o 22:25

    A ciekawe, czym by grali, może głową jakiegoś łowcy?:-P
    ~Dominika
    14 sierpnia 2012 o 13:48

    O tak, głową łowcy, który zabił Erika. I nie obchodzi mnie, że to syn znajomego Amandy. :p
    ~Natalia
    14 sierpnia 2012 o 16:05

    Ale ten łowca już wyjechał…
    ~Dominika
    15 sierpnia 2012 o 22:25

    Szkoda!Biedny Erik, jak go sobie przypominam to chce mi się płakać. :-(
    ~Natalia
    16 sierpnia 2012 o 00:08

    Erik to chyba już nie biedny, ja bym powiedziała, że biedniejsza jest Amanda i Szoszannah:p

    OdpowiedzUsuń
  5. ~Quarraena/Lyanne
    10 sierpnia 2012 o 02:04

    Zaległości w komentowaniu nadrobione, jak obiecałam. :P Stęskniłaś się za moimi uwagami? (xD) Nie no, żartuję.A tak na serio – śmierci Erika Ci nigdy nie wybaczę, wiedz o tym! Biedna Amanda. Biedna Lily. Coś ty zrobiła… :CA tak w ogóle to ten pół-Indianin jest bardzo intrygujący. Ciekawa jestem, jaką rolę w tym wszystkim odegra, poza, oczywiście, uczeniem Amandy. I czy mi się wydaje, czy ona zaczyna odtrącać Martina? Ale to chyba nie jest ten jej obecny mąż, nie? Same zagadki, ach.Pozdrawiam cieplutko. :)
    Odpowiedz

    ~Natalia
    10 sierpnia 2012 o 02:35

    > Zaległości w komentowaniu nadrobione, jak obiecałam. :P> Stęskniłaś się za moimi uwagami? (xD)No ba:p> Nie no, żartuję.> A tak na serio – śmierci Erika Ci nigdy nie wybaczę, wiedz> o tym! Biedna Amanda. Biedna Lily. Coś ty zrobiła… :C> A tak w ogóle to ten pół-Indianin jest bardzo intrygujący.Amanda zgadza się z Tobą w 100%;-p> Ciekawa jestem, jaką rolę w tym wszystkim odegra, poza,> oczywiście, uczeniem Amandy. I czy mi się wydaje, czy ona> zaczyna odtrącać Martina? Ale to chyba nie jest ten jej> obecny mąż, nie? Same zagadki, ach.> Pozdrawiam cieplutko. :)A jak myślisz, czy Martin mógłby być jej obecnym mężem?:p
    Odpowiedz
    ~Lyanne
    10 sierpnia 2012 o 18:14

    Mógłby. Ale czemu, w takim razie, nie ujawnisz jego imienia? Wydaje mi się to za proste i że Amanda wyjdzie za kogoś innego… No ale nie wiem :P Pozdrawiam cieplutko, zwłaszcza, że za oknem (moim!) leje… :)
    Odpowiedz
    ~Natalia
    10 sierpnia 2012 o 20:24

    > Mógłby. Ale czemu, w takim razie, nie ujawnisz jego> imienia? Wydaje mi się to za proste i że Amanda wyjdzie za> kogoś innego… No ale nie wiem :PA mąż Amandy to człowiek czy wampir?:p> Pozdrawiam cieplutko, zwłaszcza, że za oknem (moim!)> leje… :)A u mnie nie;p
    Odpowiedz
    ~Lyanne
    11 sierpnia 2012 o 17:35

    Sądzę, że wampir… Ale nie wiem ^^ Dezorientujesz mnie:p
    ~Natalia
    11 sierpnia 2012 o 20:29

    We wcześniejszych rozdziałach była bardzo wyraźna wskazówka;p
    ~Lyanne
    12 sierpnia 2012 o 17:53

    Wyraźna wskazówka, mówisz? A w jak bardzo wcześniejszych?:P
    ~Natalia
    12 sierpnia 2012 o 21:13

    W początkach rozdziałów.

    ~Susannah
    10 sierpnia 2012 o 10:05

    Uwielbiam go! Jest taki bezczelny! :D
    Odpowiedz

    ~Natalia
    10 sierpnia 2012 o 20:24

    Rozumiem, że masz na myśli Inyana:-P
    Odpowiedz
    ~Susannah
    12 sierpnia 2012 o 09:59

    Tak ;) Jahmes niestety przestał być ostatnio bezczelny :( Choć w sumie to zrozumiałe. Myślę, że z drugiej strony odrobina czarnego humoru mogłaby pomóc Szoszannah ;)
    Odpowiedz
    ~Natalia
    12 sierpnia 2012 o 10:53

    Przemyślę to:p

    OdpowiedzUsuń
  6. ~Nicki
    10 sierpnia 2012 o 22:09

    Po prostu super!Ten nowy wątek całkowicie mnie wciągnął :DTrzymaj się i pisz dalej swoim wiernym fanom ;)Buziaczki
    Odpowiedz

    ~Natalia
    10 sierpnia 2012 o 22:34

    To miło, że Ci się podoba, postaram się:-p
    Odpowiedz
    ~Nicki
    11 sierpnia 2012 o 09:17

    Cieszę się :DMam jeszcze jedno pytanko.. W zakładce „Bohaterowie” przy ważniejszych postaciach masz rysunki, dzięki którym można sobie wyobrazić danego bohatera. Jak na mój gust Inyan jest ważnym bohaterem, i tu moje pytanko: będzie kiedyś i jego „zdjęcie”?Jestem bardzo ciekawa nie tylko jego zamiarów, ale i wyglądu.Papa
    Odpowiedz
    ~Natalia
    11 sierpnia 2012 o 13:27

    Zawsze opisuję wygląd bohaterów, a czytelnicy znajdują obrazki, więc jeśli znajdziesz jakiś pasujący do niego obrazek, wyślij tutaj linka, a wstawię w bohaterów;p
    Odpowiedz
    ~Nicki
    13 sierpnia 2012 o 23:16

    Ok, rozumiem zasady. I podejmuję wyzwanie :)Jak coś znajdę dam znać :DPa paPS. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału x]
    ~Natalia
    13 sierpnia 2012 o 23:47

    Powodzenia, czekam na link;p

    ~Laura 33
    11 sierpnia 2012 o 14:41

    Fajnie Amanda pogodziła się z Lily. Nareszcie ze sobą szczerze porozmawiały. Coraz bardziej intryguje mnie Inyan. Dlaczego nie chciał nikogo poznać. Ciekawe co się za tym kryje. Joseph też coś kombinuje. Pozdrawiam
    Odpowiedz

    ~Natalia
    11 sierpnia 2012 o 20:29

    U mnie prawie wszyscy coś kombinują;p

    OdpowiedzUsuń
  7. ~Iara
    11 sierpnia 2012 o 16:49

    Dziwny jest. Sama już nie wiem co o nim myśleć, na początku wydawało mi się, że go polubię, teraz… sama nie wiem, jest dziwny i już Bronił się przed tym spotkaniem, jakby go oskalpować mieli… Joe jest fajny, ale bardzo szybko zdradził Amandzie swój sekret, który mówiąc szczerze… no nic wielkiego, no… i to miała być ta tajna informacja? I ma się przydać Amandzie? Taaaa… Myślałam, że to będzie coś bardziej… niezwykłego, mrocznego, no nie wiem… tamten rozdział skończył się tak, że czekało się właśnie na tę rozmowę i słowa Josepha, a on jakoś się nie namęczył. Mimo wszystko lubię Joe’ego, bo kojarzy mi się trochę z Juanem xD Za to Sasa przypomina mi Jahmesa z jego początków.
    Odpowiedz

    ~Natalia
    11 sierpnia 2012 o 20:32

    > Dziwny jest. Sama już nie wiem co o nim myśleć, na> początku wydawało mi się, że go polubię, teraz… sama nie> wiem, jest dziwny i już Bronił się przed tym spotkaniem,> jakby go oskalpować mieli…Może ma powody:p> Joe jest fajny, ale bardzo szybko zdradził Amandzie swój> sekret, który mówiąc szczerze… no nic wielkiego, no… i> to miała być ta tajna informacja? I ma się przydać> Amandzie? Taaaa… Myślałam, że to będzie coś bardziej…> niezwykłego, mrocznego, no nie wiem… tamten rozdział> skończył się tak, że czekało się właśnie na tę rozmowę i> słowa Josepha, a on jakoś się nie namęczył. Mimo wszystko> lubię Joe’ego, bo kojarzy mi się trochę z Juanem xD Za to> Sasa przypomina mi Jahmesa z jego początków.Nie Joe, tylko Joseph. Informacja jej się przyda, ale jakby to było coś wielkiego, to Joseph by jej nic nie powiedział, bo by wyszło, że knuje:p
    Odpowiedz
    ~Iara
    12 sierpnia 2012 o 17:10

    Joe to skrót od Joseph, ugryzie mnie za to? xD
    Odpowiedz
    ~Natalia
    12 sierpnia 2012 o 21:16

    Możliwe, strasznie nie lubi tego zdrobnienia:p
    Odpowiedz
    ~Iara
    14 sierpnia 2012 o 11:58

    Ale dlaczego? Co mu się nie podoba? To nadal jego imię…xD
    ~Natalia
    14 sierpnia 2012 o 16:08

    Nie każdy lubi zdrobnienia, ja np. w ogóle nie lubię mojego pierwszego imienia:p Kwestia gustu;)
    ~Iara
    14 sierpnia 2012 o 16:19

    Oj tam, oj tam. A ja będę mówić Joe ;>
    ~Natalia
    14 sierpnia 2012 o 17:15

    W takim razie lepiej pilnuj szyi w nocy;p
    ~Iara
    14 sierpnia 2012 o 17:24

    To groźby? xD
    ~Natalia
    14 sierpnia 2012 o 19:18

    Ostrzeżenie;p
    ~Iara
    15 sierpnia 2012 o 17:41

    Mojej szyi pilnuje Juan, o:p
    ~Natalia
    16 sierpnia 2012 o 00:10

    A kiedy wychodzi coś przekąsić, to zakłada Ci żelazny kołnierz?:-P
    ~Iara
    16 sierpnia 2012 o 12:08

    A niechby tylko spróbował!
    ~Natalia
    16 sierpnia 2012 o 16:24

    Ale to dla Twojego bezpieczeństwa:-P

    ~Hanekawa
    11 sierpnia 2012 o 19:06

    Kolejny pasjonujący rozdział w Twoim wykonaniu. Podziwiam, że nie pogubiłaś się w tym wszystkim, choć tyle tego napisałaś. A więc Cruel związał ich przysięgą… Ciekawe, choć bardziej interesujące jest to, dlaczego Joseph zdradził Amandzie ważną przecież rzecz. Nie wierzę, że zrobił to bezcelowo i już nie mogę się doczekać rozwinięcia akcji. Inyan to coraz ciekawsza postać. Nic dziwnego, że Amandę do niego ciągnie. Sama bym poleciała, ignorując rozsądek. No cóż, jak zawsze z utęsknieniem czekam na kolejną notkę. Pozdrawiam [taniec-ze-smiercia]
    Odpowiedz

    ~Natalia
    11 sierpnia 2012 o 20:33

    Inyan ma w sobie tajemniczość, a sekrety przyciągają;p

    OdpowiedzUsuń
  8. ~Zuz
    14 sierpnia 2012 o 11:29

    Hej. Jaka śliczna tapeta. Ta dziewczyna na grobie… Bardzo tajemnicze… Opowiadanie pewnie też takie jest… Zapraszam do mnie na http://www.fantaje.eu Za niedługo na pewno przeczytam kawałek twojej powieści. Mam nadzieję, że mnie zafascynuje.P.SMój blog też ma tematykę fantystyczną, może przeczytasz i wymienimy się opiniami?
    Odpowiedz

    ~Natalia
    14 sierpnia 2012 o 16:10

    Będzie mi bardzo miło, jeśli podejmiesz się przeczytania mojej opowieści, ale nie mogę Ci obiecać, że przeczytam Twoją, zależy o czym jest i czy znajdę czas. Pozdrawiam:p
    Odpowiedz

    ~Natka
    14 sierpnia 2012 o 23:04

    Brak mi słów do eee… napisania… Może poza tym, że rozdział jak zawsze jest świetny c: ps. U mnie jest informacja o przeniesieniu bloga i o nowym innym blogu. (sekret-tatuazu-smoka)
    Odpowiedz

    ~Natalia
    15 sierpnia 2012 o 00:21

    Brak Ci słów? To zabrzmiało niepokojąco…
    Odpowiedz
    ~Natka
    15 sierpnia 2012 o 21:53

    Czemu aż od razu niepokojąco? :) wiesz co? Przeniosłam się na blogspot i piszę całkiem może opowiadanie. Jeśli chcesz przeczytać moje wypociny to zapraszam na sekret-istoty.blogspot.com ps. Zacznij mnie powiadamiać o nn na nowym blogu w spanowniku
    Odpowiedz
    ~Natalia
    16 sierpnia 2012 o 00:11

    Ok. zerknę w wolnej chwili;p
    Odpowiedz

    ~Inscriptum
    17 sierpnia 2012 o 17:15

    To w sumie pasuje do Sasanki. Jest skryty i tajemniczy, więc nie dziwię się, że nie chciał się zdekonspirować. ;p A Amanda chyba musi przywyknąć do jego osobliwego i jakże irytującego charakteru. Cieszę się, że Szoszo pogodziła się z Amandą i szczerze ze sobą porozmawiały. Cały czas trzymam kciuki, by kiedyś ona i Jahmes byli razem. <3 Tymczasem pozdrawiam i czekam na ciąg dalszy. ;*
    Odpowiedz

    ~Natalia
    17 sierpnia 2012 o 20:10

    > To w sumie pasuje do Sasanki. Jest skryty i tajemniczy,> więc nie dziwię się, że nie chciał się zdekonspirować. ;p> A Amanda chyba musi przywyknąć do jego osobliwego i jakże> irytującego charakteru.Zawsze może zrezygnować:p> Cieszę się, że Szoszo pogodziła się z Amandą i szczerze ze> sobą porozmawiały. Cały czas trzymam kciuki, by kiedyś ona> i Jahmes byli razem. <3Zdaniem niektórych czytelników nie powinni być razem:p> Tymczasem pozdrawiam i czekam na ciąg dalszy. ;*

    OdpowiedzUsuń