Rozdział XVII - Zdemaskowanie

17.05.2011

   - Kochanie, nie widziałaś gdzieś moich okularów do czytania? - przerwał nam mój mąż, wchodząc do pokoju.
   - Widziałam. Zostawiłeś je koło łóżka – wstałam i otworzyłam szufladę – więc je schowałam. Proszę. - Podałam mu.
   - Dziękuję, moja śliczna.
   - Co ty byś beze mnie zrobił – roześmiałam się.
   - Najpewniej bym już nie żył – odparł poważnie mój ukochany.
   - Ale jak to? - zainteresowała się Karolina. Spojrzałam na niego karcąco.
   - Nie wcinaj mi się w historię – mruknęłam. Podszedł i pocałował mnie w policzek. - I nie podlizuj się – dodałam, odwracając głowę i całując go lekko w usta.
   - Nie przy dziecku – mruknął, zerkając na Karolinę.
   - Mam to potraktować jako komplement? - zaśmiała się dziewczyna.
   Roześmiał się, pogłaskał ją żartobliwie po głowie i wyszedł, a ja podjęłam przerwaną opowieść.

   Siedziałyśmy z Lily na łóżku Talithy, która patrzyła na nas z niepokojem.
   - Powinnyśmy od razu się domyślić, że to ona – szepnęła Szoszannah.
   Przez chwilę milczałam, próbując zrozumieć to, co zobaczyłam w oczach dziewczynki. Dalilę zakradającą się do jej pokoju. Porwała ją i zaniosła do jakiegoś opuszczonego domu. Związała i wyszła. Kiedy wróciła, kazała jej nie krzyczeć i nie płakać, nie wyrywać się, bo zabije jej mamę i tatę.
   - Jeśli będziesz grzeczna, to wrócisz spokojnie do rodziców. Obiecuję – mówiła.
   Wzięła ją na ręce i biegła. Talitha zamknęła oczy. Czułam jej strach, kiedy Dalila ją niosła. Tak bardzo się bała, że już nigdy nie zobaczy swoich bliskich... Biegły bardzo szybko i bardzo daleko. W końcu dotarły do jakiegoś domu. Wampirzyca weszła, związała ją i ponownie zostawiła. Biedna dziewczynka siedziała i płakała. Łzy płynęły jej po twarzy, tak się bała...
   W końcu Dalila wróciła. Miała czarną perukę na włosach i powiedziała dziecku, że ma się nie odzywać.
   - Jak powiesz coś do kogoś, zabiję. Rozumiesz?
   Talitha pokiwała głową. Czułam jej lęk.
   - Świetnie. To teraz chodź. - Dalila założyła maskę, opatuliła się tak, by wystawały jej tylko ciemne włosy spod chusty, rozwiązała dziewczynkę, wzięła ją za rękę i pociągnęła za sobą. - I nie płacz, byłaś grzeczna, więc niedługo wrócisz do rodziców.
   Weszły do budynku, w którym znaleźliśmy Szoszannah. Ujrzałam oczami Talithy moją przyjaciółkę; była wściekła.
   - Uwolnij dziecko, ty draniu! Czego chcesz? Co ona ci zrobiła?! - Ruszyła w stronę dziewczynki, ale Dalila zatrzymała ją ruchem dłoni. Lily się zawahała.
   - Uwolnię ją, jeśli zrobisz, co ci każę – odrzekł mężczyzna. Był to starszy, brodaty Izraelita o ponurym wyrazie twarzy. Z oczu wyzierała mu nienawiść. Dziewczynka chciała biec do Szoszannah, ale Dalila przytrzymała ją za rękę i spojrzała na nią ostro.
   - Co mam zrobić? - Lily popatrzyła z troską na siostrzenicę.
   - Chodź. - Samuel ruszył przed siebie, za nim wampirzyca z Talithą. Szoszannah weszła za nimi. Znalazły się w pomieszczeniu bez dachu. Dziewczynka znowu zaczęła płakać, więc widziałam wszystko jak przez mgłę. Dalila przyłożyła jej nóż do gardła, a Lily została przywiązana.
   - Teraz daj mi dziecko, Saro – rzekł Samuel. - Zaprowadzę ją potem do domu.
   Usłyszałam ironiczny śmiech wampirzycy.
   - Mała jest moja. Uwielbiam pić krew dzieci. Jest taka świeża i delikatna... Bierz swoją narzeczoną i nie marudź.
   - O nie! Samuelu, to jeszcze dziecko! Nie pozwól jej na to, proszę... - Moja przyjaciółka zaczęła się szarpać, zaciskając zęby z bólu. Wiedziałam, że łańcuch polany został święconą wodą.
   - Zostaw małą, Saro. - Mężczyzna spojrzał na nią stanowczo.
   - Nie możesz mi rozkazywać. Jak mnie zdenerwujesz, to ciebie też zabiję – prychnęła wampirzyca, złapała dziewczynkę i wybiegła z budynku.
   - Mówiłaś, że jak będę grzeczna, to nikogo nie zabijesz – szepnęła Talitha. Łzy płynęły jej po twarzy.
   - Nikogo? Mówiłam, że ciebie i twoich rodziców. A teraz bądź cicho, bo zmienię zdanie.
   Wróciły tam, gdzie dziewczynka była wcześniej przywiązana. Dalila zdjęła perukę i przebrała się, po czym wzięła Talithę na ręce. Ruszyła z nią biegiem. W końcu dotarła na miejsce, gdzie rozgrywała się walka z łowcami. Postawiła dziecko na ziemi i przez chwilę obserwowała walczących, po czym kucnęła przy dziewczynce, złapała ją za ramiona i spojrzała jej w oczy.
   - Zostań tutaj. Jak cię zawołam, przybiegnij. Twoim rodzicom nic się nie stanie, tak jak obiecałam. Ale pamiętaj: nie wolno ci patrzeć nikomu w oczy. Nikomu. Bo inaczej skrzywdzę ciebie, twoją mamę i tatę. Rozumiesz?
   Pokiwała głową.
   - Powtórz.
   - Mam przybiec, jak mnie zawołasz i nie patrzeć nikomu w oczy – szepnęło przerażone dziecko.
   - Dokładnie tak. I już nie płacz. - Otarła jej łzy rękawem. - Buzia do góry. Tylko czekaj tu cierpliwie!
   Talitha skinęła głową, a Dalila wyjęła kuszę i ruszyła przed siebie. W końcu usłyszałam wołanie wampirzycy:
   - Talitho, możesz już wyjść!
   Dziewczynka ruszyła biegiem, wpadając w ramiona matki.
   To wszystko zobaczyłam przez kilkanaście sekund wpatrywania się w oczy małej, zanim odwróciła wzrok.
   - Zabiję ją – szepnęłam do Lily, tak, żeby Talitha nie usłyszała.
   - O nie! - Szoszannah zerwała się z miejsca. - Ja zrobię to pierwsza. - Spojrzała na siostrzenicę, która patrzyła na nas z przestrachem. - Już dobrze, Talitho. - Moja przyjaciółka usiadła przy dziewczynce i pocałowała ją lekko w policzek. - Śpij sobie. To był tylko sen. Śpij i nic się nie martw. - Przykryła ją kołdrą. Mała popatrzyła jeszcze przez chwilę na nas, po czym zamknęła oczy.
   Wyszłyśmy z pokoju, wymknęłyśmy się na zewnątrz i ruszyłyśmy w stronę domu Dalily.
   - I co teraz? Chyba powinnyśmy przekazać wszystko Erikowi i Martinowi? - spytała mnie Lily.
   - Może lepiej nie? Jeśli Dalila się czegoś domyśli, może być niebezpieczna. - Zerknęłam na nią niepewnie.
   - W takim razie wracajmy szybko.
   Ruszyłyśmy biegiem i już po chwili dotarłyśmy do domu rudowłosej. Przed nim stał powóz. Niepewnie weszłyśmy do środka.
   - Gdzie byłyście? - spytał Martin, wychodząc do nas.
   - A gdzie Dalila? - zapytałam cicho.
   - Została w domu, a ja z Erikiem wróciliśmy po rzeczy. Coś się stało?
   Z pokoju obok wyszedł mój opiekun.
   - Może w końcu powiecie mi, co kombinujecie?
   Spojrzałyśmy na siebie z Szoszannah i przekazałyśmy im wszystko, czego się dowiedziałyśmy o Dalili.
   - Wiedziałem, że nie można jej ufać! - zawołał Martin, zaciskając pięści. - Co z nią zrobimy?
   - Zabijemy – odrzekł krótko Erik. - Zagraża nam i rodzinie Szoszannah. A póki co, zabierzmy resztę rzeczy. I miejmy nadzieję, że jest jeszcze w domu.
   Spakowaliśmy wszystko do powozu i ruszyliśmy w stronę naszego dworku. Ogarnęło mnie uczucie dziwnej ulgi. Nie chciałam, żeby rudowłosa wampirzyca mieszkała z nami i cieszyłam się, że nie będzie, choć powinnam raczej martwić się o Ruth i jej rodzinę. A myśl o śmierci Dalili była przerażająco kojąca.
   - Nie widziała, że poszłyśmy do Ruth, prawda? - spytałam z niepokojem.
   - Nie sądzę, by coś podejrzewała – stwierdził Martin. - Poza tym, nie została zaproszona, a w domu nie przebywa żaden wampir, więc sama nie może tam wejść.
   - Mimo wszystko powinniśmy ich ostrzec – stwierdziła Lily.
   Kiedy dotarliśmy do naszego nowego domu, usłyszeliśmy Dalilę, schodzącą po schodach.
   Dom był jednopiętrowy, na dole znajdowała się kuchnia, pomieszczenia dla potencjalnej służby i kilka innych pomieszczeń, na górze zaś nasze pokoje. Ja i Martin wybraliśmy jeden duży, Szoszannah zaś niewielki, naprzeciwko naszego, co Erik skwitował uniesieniem brwi, ale w końcu poszedł do pokoju obok. Koło naszego był równie duży z małżeńskim łożem; przyszło mi do głowy, że pewnie Erik z Lily zajmą tam miejsce po ślubie. Póki co, moja przyjaciółka była wierna swoim przekonaniom i nie miała zamiaru mieszkać w jednym pokoju z ukochanym.
   - Jesteście – oznajmiła radośnie Dalila. Zeszła po schodach i zatrzymała się w połowie drogi, patrząc na nas podejrzliwie. Staliśmy we czwórkę, spoglądając na nią złowrogo.
   - Coś się stało? - zrobiła niewinną minkę. W tym momencie Erik dopadł ją, złapał za gardło i przycisnął do ściany. W jego oczach płonął gniew.
   - Nie lubię, kiedy mnie oszukują, wiesz? - warknął, patrząc jej w oczy. - Możesz sobie teraz wybrać – wolisz zostać przebita kołkiem, jak chcieli to zrobić z nami łowcy, których na nas nasłałaś, czy też spłonąć na słońcu, jak chciałaś zrobić z moją narzeczoną? A może najpierw polać cię święconą wodą?
   - Nie wiem o czym... Przestań, nie mogę oddychać... - wyszeptała rudowłosa, łapiąc Erika za dłonie i bezskutecznie próbując się uwolnić.
   - Bzdura. Wampiry nie muszą oddychać – zauważył rezolutnie Martin, podchodząc do nich.
   - Ja nic nie zrobiłam...
   Podeszłam bliżej i ujrzałam, że w oczach Dalili malowało się przerażenie.
   - Boisz się śmierci? - spytałam cicho. - Ale nie wahałaś się skazać na nią Szoszannah?
   - Ale to nie ja, nie wiem czemu...
   - Wiemy już wszystko – przerwała jej Lily, podchodząc do nas i patrząc na rudowłosą.
   - Ale to naprawdę nie ja! - Dalili w końcu udało się rozluźnić uścisk mojego opiekuna na jej gardle. - No dobrze, powiem wam. Sara to moja bliźniacza siostra, tylko że ma ciemne włosy. Jesteśmy bardzo podobne. Nie chciałam nic mówić, bo byście ją zabili...
   - Nie kłam! - zawołała Szoszannah. - Widziałyśmy z Amandą, jak ściągasz perukę! - Nie dodała oczywiście, że widziałyśmy to w oczach Talithy.
   - Z kim współpracowałaś? Kto nas śledził? Kim jest twój podopieczny?! - pytał mój opiekun.
   - Z nikim. To było kłamstwo. Nikt was nie obserwował. - Odwróciła wzrok, jakby zdając sobie sprawę, że przegrała.
   Przycisnął ją do ściany, patrząc na nią złowrogo.
   - Martinie, podaj mi kołek.
   Izraelitka spojrzała na niego dużymi, przerażonymi oczami, po czym zawołała:
   - Uratowałam ci życie, a ty chcesz mnie teraz zabić?!
   Zaległa cisza. Ogarnęła mnie złość. Dalila wyciągnęła właśnie trafny argument. Mój opiekun wahał się przez chwilę.
   - Chciałaś zabić Szoszannah. Najchętniej przebiłbym cię kołkiem. Ale dobrze. - Rozluźnił uścisk. - Musisz przysiąc, że odejdziesz, zostawiając nas w spokoju i jesteśmy kwita. Jeśli nie dotrzymasz słowa, znajdę cię, nie będzie żadnego długu. Pamiętaj o tym.
   - Przysięgam, że nie zrobię wam krzywdy. - Powiedziała rudowłosa drżącym głosem.
   Erik puścił ją raptownie. Dalila przemknęła koło nas i zanim ktokolwiek zdążył coś powiedzieć, już jej nie było.
   - Co ty wyprawiasz?! Nie powinieneś jej puszczać – oburzył się Martin. - Co będzie, jeśli zechce się zemścić?
   - Nie mogłem postąpić inaczej. - Spojrzał na niego z powagą. - Jakby nie zastrzeliła tego łowcy, mógłbym skończyć z bełtem w sercu.
   - A Lily mogła skończyć jako popiół! - zawołał Martin. - I ta przeklęta wampirzyca może teraz się mścić, nie pomyślałeś o tym?
   - Ochronię Szoszannah!
   - Jej rodzinę też? Jak nie chciałeś zabijać Dalili, trzeba ją było dać mnie! Wbiłbym jej kołek w serce i byłoby z głowy!
   - Dajcie już spokój. - Szoszannah złapała ukochanego za rękę i spojrzała karcąco na swojego podopiecznego. - Zamiast się kłócić, powinniśmy raczej ostrzec Ruth. Nie wiadomo, co teraz Dalila wykombinuje.
   - Lily ma rację. Chodźmy. - Spojrzałam na nich oczekująco.
   Jeśli chodzi o moje zdanie, to w ogóle nie widziałam dobrego wyjścia z tej sytuacji. Nie cierpiałam Dalili i jak dla mnie, mogli ją zakołkować. Aczkolwiek rozumiałam Erika; nie mógł zabić osoby, która go uratowała. Z drugiej strony, Martin też miał rację: nie wiadomo, czy wampirzyca nie będzie chciała się mścić.
   Wyszliśmy i pobiegliśmy w wampirzym tempie. Zatrzymaliśmy się pod domem Ruth. Wszyscy już spali, więc zawahaliśmy się, czy powinniśmy ich obudzić.
   - Musimy im powiedzieć, żeby nie wychodzili z domu po zmierzchu – stwierdziłam w końcu. Erik podszedł i głośno zapukał do drzwi. Po długiej chwili otworzył mu jeden ze służących, który obudził Selima. Mężczyzna był w dość kiepskim humorze – czemu się wcale nie dziwiłam, człowiek obudzony po trzeciej nad ranem rzadko się cieszy z tego powodu – aczkolwiek zgodził się, że po zmroku nikt nie będzie wychodził na zewnątrz. Skinął głową i zamknął drzwi.
   - Wracamy? - zapytałam, zerkając na niebo, gdzie księżyc chował się już za horyzont.
   - Wracamy. - Erik wziął narzeczoną za rękę i ruszyli biegiem, a my z Martinem za nimi.
   Kiedy kładliśmy się do trumien, obawialiśmy się, co przyniesie kolejny dzień. Dalila, wampirzyca wyraźnie niezrównoważona psychicznie, zagrażała nam i bliskim Lily. Nie lubiłam zabijać, a jednak miałam przeczucie, że będziemy musieli się z nią ostatecznie rozprawić.
   Następnego popołudnia usiedliśmy w pokoju na dole, który służył za salon i zaczęliśmy się zastanawiać, jak poradzić sobie z Dalilą.
   - Myślicie, że będzie się mścić? - spytała niepewnie Szoszannah.
   - Myślę, że tak – mruknęłam. Martin spojrzał na mnie, jakby chciał coś dodać, ale w końcu zachował to dla siebie.
   - Tacy jak ona zawsze się mszczą na niewinnych – powiedział cicho mój opiekun. - Dlatego powinniśmy udać się do Jedediasza.
   - Do kogo? - spytałam zdezorientowana.
   - Wampirzego władcy Izraela. Dalila próbowała zabić innego wampira, a więc złamała prawo.
   - O ile mają tutaj takie samo prawo jak we Francji czy w Anglii – dodałam.
   - Być może nie dotyczy ono cudzoziemców i pogan, ale Dalila próbowała skrzywdzić ciebie, Szoszannah – zwrócił się do narzeczonej. - I to właśnie powiemy Jedediaszowi.
   - Amanda nie powinna iść – zaoponował Martin. - Jeśli ten wampir zobaczy, że ma gorącą krew...
   - Masz rację. - Erik skinął głową. - W takim razie pójdę ja z Szoszannah, a wy idźcie do Ruth. Trzeba ich strzec. Weźcie broń.
   Kiedy tylko zapadł zmrok, wyruszyliśmy – ja z Martinem do domu Ruth, a Erik z Lily do Jedediasza.

6 komentarzy:

  1. ~Susannah
    17 maja 2011 o 02:09

    „A myśl o śmierci Dalili była przerażająco kojąca.” He he he ;) Faktycznie. :D
    Odpowiedz

    ~Natalia
    17 maja 2011 o 02:10

    Widzę, że świetnie rozumiesz Amandę w tej kwestii:-D
    Odpowiedz

    ~Prithika
    17 maja 2011 o 08:04

    Kolejny rozdział będzie zatytułowany „Śmierć”? jejku, oby nie kogoś z bohaterów – mam nadzieję, że to będzie śmierć Dalili, ale jakoś tak czuję dziwny niepokój.A ten rozdział doskonały, tylko szkoda, że Erik zachował się tak honorowo i puścił Dalilę, myślę, że to co zrobiła skutecznie pozwalało mu zapomnieć o uratowaniu życia. Zresztą ona uratował mu to życie, tylko dlatego, że miała swój plan i zwróciła na niego uwagę. Nic dobrego ich od niej nie czeka i wątpię, aby naprawdę dała im spokój. I jeszcze jak kłamała, mimo iż znali prawdę. Ta jej bajeczka o siostrze bliźniaczce była po prostu rozwalająca. Nie zasłużyła na wybaczenie bo nic jej nie usprawiedliwia. W jej chorym umyśle roi się coś niebezpiecznego. Teraz będę martwić się co z Amandą i jej przyjaciółmi. Oby udało się Erikowi i Lili dotrzeć do władcy wampirów. Pozdrawiam i życzę dalszej tak wspaniałej weny.
    Odpowiedz

    ~Natalia
    17 maja 2011 o 11:10

    Twój niepokój jest całkowicie uzasadniony… Cóż, Erik jest bardzo honorowy, a Dalila bądź co bądź nikogo jeszcze nie zabiła. Martin by jej nie wypuścił, ale Erik, cóż;) Wkrótce się okaże, co z tego wyniknie.
    Odpowiedz
    ~Prithika
    17 maja 2011 o 14:17

    Mój niepokój jeszcze bardziej się zwiększył. Tak myślę, że sama bym Dalili nie darowała, gdyby tak potraktowała kogoś z moich bliskich. Może i nie zabiła Lili, ale bardzo tego chciała – wydała ją przecież w ręce tego mężczyzny no i jeszcze zastawiła pułapkę z trumną w domu… Ma bardzo złe intencje i tylko może im zagrozić. To taka bomba z odbezpieczonym zapalnikiem :-)
    Odpowiedz
    ~Natalia
    17 maja 2011 o 20:20

    Świetnie to ujęłaś;)
    Odpowiedz
    ~Prithika
    17 maja 2011 o 23:26

    a tutaj tyle dni trzeba czekać i to ze świadomością jak zatytułowany jest kolejny rozdział… Jestem pewna, że czymś mnie zaskoczysz
    ~Natalia
    17 maja 2011 o 23:41

    Wstawiłabym wcześniej, ale siostra do mnie przyjeżdża, będzie wybierać liceum:) I nie mam kiedy napisać. No, myślę, że tego akurat się nie spodziewacie;)

    misskarolina@onet.pl
    17 maja 2011 o 08:22

    Jak na razie przeczytałam 2 rozdziały i streszczenie ,które mocno mnie zaciekawiło :)Jednak mam mały problem jakim jest brak czasu :(Postaram się przeczytać wszystko. A co do tego rozdziału to podobał mi się początek taki wesoły dający niezłego kopa na reszte dnia. Czekam na kolejny rozdział :) Pozdrawiam :*
    Odpowiedz

    ~Natalia
    17 maja 2011 o 11:12

    Niestety mam tylko streszczenie I części, może kiedyś napiszę kolejne:) Pozdrawiam.
    Odpowiedz

    ~Yuu.
    17 maja 2011 o 10:50

    Szybko poszedł mi ten rozdział, dużo akcji, a to lubię :D Miejscami ciężko było mi się połapać z postaciami, tak to jest jak ma się duże zaległości w czytaniu, ale dzielnie daję radę XD Na prawdę Cię podziwiam, bo nie dość, że te rozdziały dodajesz tak regularnie, to jeszcze w każdym coś się dzieje. W moim opowiadaniu raczej fantastyki nie będzie, ale mam nadzieję, że wyjdzie z tego coś, co będzie można czytać i publikować xD Na powiadomienia na Gadu oczywiście możesz liczyć ;-) [ lepsze-jutro-bylo-wczoraj ]
    Odpowiedz

    ~Natalia
    17 maja 2011 o 11:15

    Ja też lubię akcję, dlatego u mnie zawsze coś się dzieje;) Może czasami aż za dużo, ale jak na razie nikt nie narzeka:):)

    OdpowiedzUsuń
  2. ~Kara007
    17 maja 2011 o 14:15

    Erik zawsze jest taki honorowy – ale za to go lubię ;) Jest całkiem inny niż pozostała trójka, ma swoje zasady i ich przestrzega ;) W ogóle jest świetny i nikt temu nie może zaprzeczyć ;) (Ps: jak tak dalej pójdzie, to wspólnie z dziewczynami założymy jego fan club ;p Wszyscy go lubią!) Rozdział świetny, akcja cały czas się rozkręca i właśnie za to lubię Twoje opowiadanie ;) Jestem ciekawa co przyniesie rozmowa z władcą wampirów – mam nadzieję, że im pomoże. Powinni mieć podobne zasady jak i we Francji czy w Anglii. Za zabójstwo, lub i próbę zabójstwa, powinna być kara. Czy dla niej czy dla jej bliźniaczki ;) Mam takie jedno małe pytanko dla Ciebie, czy spotkają kiedykolwiek takiego wampira, który pomoże rozwinąć Amandzie swoje zdolności związane z gorącą krwią?? Cóż, mogłoby być całkiem ciekawie ;)Z niecierpliwością czekam na następny rozdział ;) Pozdrawiam i życzę weny ;***
    Odpowiedz

    ~Natalia
    17 maja 2011 o 21:19

    No, nie tylko Erik ma zasady, Szoszannah też:) i pozostali, przecież Martin i Amanda nie piją ludzkiej krwi, to też zasady i silna wola;p Ha, a z tym fanclubem to troszkę się pośpieszcie, nie powiem dlaczego, bo mi się dostanie:):) A co do bliźniaczki, nie ma żadnej. Dalila próbowała się bronić:pTak, będzie taki wampir, który nauczy Amandę wielu rzeczy. Bardzo wpłynie na jej życie. Ale to bodajże w VII części dopiero.
    Odpowiedz
    ~Kara007
    17 maja 2011 o 22:34

    No ja nie przeczę, że pozostali nie mają żadnych zasad, ale Erik ma jednak inne, indywidualne ;) Czy Ty aby nie próbujesz coś namącić odnośnie Erika, skoro mamy się spieszyć?? (Że niby, żeby go bronić??)Natalia! ;)Co do bliźniaczki to była taka ironia ;) No no to ja nie mogę się doczekać VII części i tego tajemniczego wampira ;) Pozdrawiam ;**
    Odpowiedz
    ~Natalia
    17 maja 2011 o 22:48

    Do tego jeszcze daleko. A o Eriku już nic nie mówię, bo jeszcze się wygadam i ktoś mnie w nocy przyjdzie i zakołkuje:-D
    Odpowiedz
    ~Kara007
    18 maja 2011 o 16:10

    Nie no, to mój ulubiony bohater a Ty chcesz go sprowadzić na złą drogę?? ;( Przykro mi się zrobiło…
    ~Natalia
    18 maja 2011 o 17:26

    Co? Ależ skąd, zapewniam Cię, że w V i VI części z Erikiem nic się nie stanie;) Możesz już spać spokojnie:-p
    ~Kara007
    18 maja 2011 o 18:17

    To ja aż boję się pomyśleć co będzie w VII.. A czy to czasem będzie miało coś wspólnego z owym nowym wampirem?? Nie pozostało mi nic innego niż wiernie poczekać i zobaczyć co się wydarzy ;)
    ~Natalia
    18 maja 2011 o 18:26

    Nie, wspólnego nie. Ale on będzie uczył Amandę już po wszystkim. A po czym, to nie powiem:):) Bo i tak za dużo już się wygadałam:p
    ~Kara007
    18 maja 2011 o 19:54

    Zaintrygowałaś mnie tym. Teraz będę czekać w nerwach aż do VII części?? Ja to mam los ;)
    ~Natalia
    18 maja 2011 o 23:49

    Sama zaczęłaś:p Nie pocieszę Cię pewnie jak powiem, że do VII części jeszcze kawał czasu i drogi?:-)
    ~Kara007
    19 maja 2011 o 16:03

    Przyznam szczerze, że ani trochę ;) choć nie zaprzeczę, że z zapartym tchem będę tego wypatrywać ;) Ale nie żałuję, że wiem coś więcej ;p
    ~Natalia
    19 maja 2011 o 16:31

    A pocieszy Cię jak powiem, że drodze przytrafi im się mnóstwo interesujących przygód?;)
    ~Kara007
    19 maja 2011 o 18:53

    No ewentualnie mogę przyjąć ową pociechę ;)
    ~Natalia
    19 maja 2011 o 22:44

    No to super:):) i się dogadałyśmy;)

    OdpowiedzUsuń
  3. ~justilla
    17 maja 2011 o 15:17

    „Jakby nie zastrzeliła tego łowcę” – łowcyLaptopa ma brat, ja mam komputer xD I biedaczek właśnie trafił do naprawy, a ja korzystam że brat pojechał gdzieśtam i zostawił laptopa ;)A teraz rozdział… Popieram Amandę, że śmierć Dalili będzie „kojąca” i nie podoba mi się, że Erik darował jej życie. Ok, honor i te inne duperele, rozumiem, ale oczekuję, że szanowna Dalila jednak zniknie z ich życia i nigdy nie wróci. Oby ten Jedediasz podjął dobrą decyzję.Ślub, ślub! ;P
    Odpowiedz

    ~Natalia
    17 maja 2011 o 22:20

    Dziękuję, już poprawiłam:) A co do ślubu, to będziesz musiała uzbroić się w cierpliwość i przygotować na smutny rozdział. Nie to, żebym Cię straszyła… :)
    Odpowiedz
    ~justilla
    18 maja 2011 o 15:37

    Zamorduję cię kiedyś, zamorduję jak nic! xD Jeśli zginie Lily lub Erik to ja na tą chwile tego nie przeżyje.A tak w ogóle, to chyba mąż Amandy jest człowiekiem, skoro potrzebuje okularów ;)
    Odpowiedz
    ~Natalia
    18 maja 2011 o 16:08

    No mówiłam, ktoś mnie kiedyś w nocy zakołkuje za tę powieść:-o nie strasz, bo nie wstawię kolejnego rozdziału!:-) ale spokojnie, aż tak źle nie będzie.Ha, brawo:) słuszna uwaga:) ale już wcześniej można to było zauważyć:) Jakby się dobrze wczytać w początki rozdziałów;p
    Odpowiedz
    ~justilla
    18 maja 2011 o 17:01

    Może, ale ja się osobiście wczytuję w dalszy ciąg xD
    ~Natalia
    18 maja 2011 o 17:53

    No i poniekąd słusznie;)
    ~justilla
    18 maja 2011 o 19:38

    Poniekąd :D A do ślubu ciągnie nas, ciągnie, byle nie po trupach! Ale cóż, pokrętnie przyznałaś, że ślub będzie, a więc: Amanda żyje, Lily żyje, Erik żyje. Ważą się losy Martina i rodziny Lily. Ewentualnie możesz zaciukać jakiegoś wampirka od tego władcy. Cóż, czekamy xDCoś ostatnio w komentarzach pełen off-topic.
    ~Natalia
    18 maja 2011 o 23:54

    Nawet nie wiesz, jak mi miło, że tyle osób się angażuje w tę opowieść;) Kurcze, aż się boję, żeby nie zawieść:-o Ale presja, hehe:):) I pełna mobilizacja;)No nie, i Ty też byś Martina poświęciła? Bo zrobię wszystkim na złość i tylko on przeżyje, o!:p Nie chcę za dużo zdradzić, ale jak na razie Ty jesteś najbliżej tego, czyja to bedzie śmierć;)
    ~justilla
    19 maja 2011 o 17:05

    Hehe, to dobrze czy źle? ;)Martin… Wybacz, ale w kwestii Erik czy Martin, Martin ponosi druzgocącą porażkę. Co nie znaczy, że go nie lubię! Tak szybko mordować go nie chcę, ale cóż, przeżyję jego śmierć .
    ~Natalia
    19 maja 2011 o 17:48

    A właśnie, że Martin będzie żył, o:p
    ~justilla
    19 maja 2011 o 17:52

    No i niech się cieszy xD Zamordujesz rodzinę Ruth?
    ~Natalia
    19 maja 2011 o 22:49

    Ja?:-o No nie, ja nikogo nie morduję:) Ale ktoś kogoś zamorduje na pewno;p I jesteś blisko;)
    ~justilla
    20 maja 2011 o 15:14

    To może samą Ruth? Okej, na tych domysłach poprzestanę. Niedługo dobijemy do setki :D
    ~Natalia
    20 maja 2011 o 22:48

    Ha, zastanawiam się, czy nie przyśpieszyć czasu i dać wam ten ślub:-)
    justilla
    20 maja 2011 o 23:16

    Droga na skróty? ;)
    ~Natalia
    21 maja 2011 o 01:11

    Nie no, w ciążę nie zajdzie:):):)
    ~justilla
    21 maja 2011 o 13:40

    Nie no, o tym nawet nie pomyślałam xD Ty nie skracaj wydarzeń, my tu się długo chcemy cieszyć tym opowiadaniem. W końcu zaledwie ze 2 lata do końca ;P
    ~Natalia
    21 maja 2011 o 14:31

    U nas dwa, a u nich ponad 500:-) jakbym opisywała każdy dzień to chyba by mi życia nie starczyło:-o

    OdpowiedzUsuń
  4. ~justilla
    21 maja 2011 o 22:12

    To na pewno xD Ale ty w jednej notce potrafisz płynnie przejść przez kilka miesięcy, a nawet lat :D
    ~Natalia
    22 maja 2011 o 01:51

    No i o takie przejście mi właśnie chodziło;)
    ~justilla
    22 maja 2011 o 13:21

    E no xD Dziś 22 ! Lepiej daj nowy rozdział zamiast nas tak męczyć ;P
    ~Natalia
    22 maja 2011 o 19:05

    Rozdział wstawię dzisiaj/jutro, czyli około 23-2 :) :) :)
    justilla
    22 maja 2011 o 20:21

    Hmm, do północy mogę czekać, ale później to już muszę wstać, bo się rano nie obudzę ;(

    ~Lilith Bathory
    17 maja 2011 o 16:12

    Kolejny rewelacyjny rozdział. Ech, ta Dalila. Jej jak ty piszesz… Tak emocjonująco, że aż zaparłam dech. Naprawdę cię podziwiam. Czekam na kolejny rozdział i pozdrawiam [taikasanoja]
    Odpowiedz

    ~Natalia
    17 maja 2011 o 23:57

    I kto to mówi:p
    Odpowiedz

    ~Lyanne
    17 maja 2011 o 16:17

    Wyjątkowo często powtarzały się słowa o związywaniu Talithy… Troszkę mi to przeszkadzało podczas czytania, ale nie musisz tego poprawiać :D Te wykręty Dalili o bliźniaczej siostrze… Arrrgh… „skończyć w bełtem w sercu.” chyba „z”? „Nie cierpiałam Dalili i jak dla mnie, mogli ją zakołkować.” fajny neologizm :D „Z drugiej strony, Martin też miał rację: nie wiadomo, czy wampirzyca nie będzie chciała się mścić.” zamiast „mścić” bardziej by tu pasowało „zemścić”. Jestem ciekawa, co powie ten wampirzy władca Izraela. I nie lubię Dalili! Zgadzam się z Amandą.
    Odpowiedz

    ~Natalia
    17 maja 2011 o 22:41

    Dzięki za uwagi, postaram się uważać na takie zwroty na przyszłość;) Literówkę poprawiłam. A „mścić” w czasie niedokonanym jakoś mi bardziej pasuje niż w dokonanym: „zemścić”.
    Odpowiedz

    ~Vivi
    17 maja 2011 o 19:36

    Może to nie etycznie, ale zgadzam się z Amandą, powinni zabić Dalię. Ta kobieta zdolna jest do wszystkiego, szczególnie taka która dla własnej korzyści jest w stanie krzywdzić innych. Mam nadzieję, że władca wampirów rozprawi się z nią… Chociaż znając Twoje pomysły i oryginalność, można się spodziewać dosłownie wszystkiego. Oczywiście w pozytywnym sensie, czekam zatem z niecierpliwością na kolejny rozdział. A teraz wracam do psychologii, z której za tydzień mam egzamin :(Pozdrawiam, Vivi
    Odpowiedz

    ~Natalia
    17 maja 2011 o 22:46

    O, a co studiujesz? I z jakiej psychologii? Bo ja miałam różne jej odmiany na swoich studiach:):)Chyba wszyscy się zgadzają, że powinni się z nią rozprawić:)

    OdpowiedzUsuń
  5. ~Kara007
    17 maja 2011 o 22:38

    Dlaczego smutny rozdział odnośnie ślubu?? Coraz bardziej zaczynam się martwić. Mam nadzieję, że nic złego się nie stanie, bo chyba bym wpadła w poważne zachwianie równowagi emocjonalnej ;) Coś w stylu depresji ;) Natalio ostrzegam ;) Weny życzę ;**
    Odpowiedz

    ~Natalia
    17 maja 2011 o 22:49

    Nie, nie, nie, nie chodzi tu o sam ślub, tylko wydarzenia przed nim. Ślub będzie, ale do niego jeszcze trochę. I już lepiej Was nie straszę:):)
    Odpowiedz
    ~Kara007
    18 maja 2011 o 16:12

    Aż boję się pomyśleć co takiego może się wydarzyć, że nawet w taki radosny dzień jak ślub dwojga zakochanych w sobie ludzi, będzie mogło popsuć im humor… No nic, czekam na nexta ;)
    Odpowiedz
    ~Natalia
    18 maja 2011 o 17:57

    Ale jaki ślub!!! Źle mnie zrozumiałaś. Ślubu na razie nie będzie, to co się zdarzy w przyszłym rozdziale nie ma nic wspólnego ze ślubem! Ale was do wesela ciągnie, co?:):):)
    Odpowiedz
    ~Kara007
    18 maja 2011 o 18:30

    Ciągnie, ciągnie ;) Po prostu wywnioskowałam (chyba mylnie – moje niedoczytanie), że zdarzy się coś złego przed ślubem i że to właśnie wydarzenie miałoby, że tak powiem, osłabić radość tej chwili (ślubu). Nieważne ;) Poczekam to się przekonam jak to będzie ;)
    ~Natalia
    18 maja 2011 o 23:56

    No to właściwie dobrze wywnioskowałaś, choć nie do końca, bo nie chodzi tu bezpośrednio o ślub. Zrozumiesz w przyszłym rozdziale;)
    ~Kara007
    19 maja 2011 o 16:05

    No normalnie nabawię się nerwicy przez tą moją ciekawość i próbę domyślenia się o co może chodzić ;) Mam wielką nadzieję, że dodasz 22 ;) (oczka kotka ze Shreka ;p)
    ~Natalia
    19 maja 2011 o 16:33

    Wiesz, ja bym dodała i dzisiaj, ale muszę napisać kolejny, żeby wstawić bieżący. A na to nie mam na razie czasu:( I nie chcę pisać w pośpiechu, bo mi powychodzą jakieś głupoty:p
    ~Kara007
    19 maja 2011 o 18:56

    Rozumiem, nawet nie wiesz jak bardzo Cię rozumiem ;) No trudno, postaram się dotrwać choćby i do 26 ;) Pisz spokojnie, żeby wszystko się zgadzało i żebyś była z tego zadowolona ;) Bo to jest najważniejsze ;p
    ~Natalia
    19 maja 2011 o 22:51

    Oj to trudno będzie, rzadko jestem zadowolona ze swoich rozdziałów, ale podobno wszyscy autorzy tak mają;)

    ~waampirzycaa.blog.onet.pl
    18 maja 2011 o 10:59

    Biedna dziewczynka, naprawdę było mi jej żal. A ten rozdział wyszedł Ci super. Było mnóstwo akcji i dreszczyku emocji. A Erika lubię coraz bardziej. Trochę mnie jednak zaskoczyłaś tytułem następnego rozdziału. Kogo uśmiercisz? Erica? Dalie? Wolałbym tą drugą opcje. Czekam niecierpliwie na dalszą część ;)
    Odpowiedz

    ~Natalia
    18 maja 2011 o 11:27

    Jak na razie nikt z Was nie zgadł, kto umrze w następnym rozdziale;>
    Odpowiedz

    ~Frozen
    18 maja 2011 o 21:05

    Kolejna cudowna część. Czekałam na nią z niecierpliwością i chyba zostałam nagrodzona. Opisywałaś to wszystko pięknie, jak zwykle. Spodziewałam się, że to Dalila będzie porywaczką. Mam nadzieję, że wszystko będzie w porządku i żadne niespodzianki nie spotkają Erika i Lili u władcy. Jednak spodziewam się akcji i małych niespodzianek. Będą?
    Odpowiedz

    ~Natalia
    18 maja 2011 o 23:58

    Będzie jedna, całkiem spora i dość niemiła. A niedługo kolejna, jeszcze gorsza:) Wiem, okropna jestem:-D
    Odpowiedz
    ~Frozen
    19 maja 2011 o 06:56

    Wiesz, że mnie zaciekawiłaś? I to jeszcze jak. I jeszcze tytuł następnego rozdziału. Nawet nie próbuję zgadnąć kogo chcesz zabić. Tylko sobie spokojnie poczekam, obskubując paznokcie i kręcąc się z małą dozą niecierpliwości na fotelu.
    Odpowiedz
    ~Natalia
    19 maja 2011 o 16:34

    Dobrze, że nie obgryzając. Obskubywać możesz:-P

    OdpowiedzUsuń
  6. ~Clara
    20 maja 2011 o 11:00

    Przyznaję się bez bicia, że czytam już od jakiegoś czasu, tylko jakoś nigdy nie było mi po drodze skomentować. Ale obiecuję poprawę, już teraz będzie po drodze ;) Jak dla mnie rozdział na bardzo dobrym poziomie, bardzo mi się podobał i czekam na więcej ;) No i dziękuję za dedykację ;D
    Odpowiedz

    ~Natalia
    20 maja 2011 o 19:45

    Dziękuję bardzo za komentarz:) Nie myślałam, że ta dedykacja odniesie jakiś skutek, jest mi bardzo miło, że skomentowałaś:):) Pozdrawiam serdecznie;)
    Odpowiedz

    ~Annie
    20 maja 2011 o 20:08

    Rozdział świetny! Błędów, jako takich, się nie dopatrzyłam. :) Czekam na nn i życzę weny!!![niezwyklosc-dnia-codziennego.blog.onet.pl]
    Odpowiedz

    ~Natalia
    20 maja 2011 o 22:30

    A dziękuję, zwykle przed wstawieniem czytam na podglądzie, ale i tak często wkrada się jakiś bład. Pozdrawiam serdecznie;)
    Odpowiedz

    ~Susannah
    22 maja 2011 o 10:04

    Chcę wiedzieć co będzie dalej!!! Zlituj się i wrzuć nn, bo przed tą obroną odchodzę powoli od zmysłów…
    Odpowiedz

    ~Natalia
    22 maja 2011 o 10:43

    Piszę:p Postaram się wrzucić przed Twoją obroną;)
    Odpowiedz

    ~Inscriptum
    15 sierpnia 2011 o 21:07

    Nowa postać. Jebediasz. Hm… Ciekawe czy też będzie trząsł gaciami przed Amandą jak inni wampirzy władcy, gdy się dowie, że ma gorącą krew. xD Ja pierdzielę! Dlaczego wypuścili tą zdzirowatą Dalilę?! Sama mam ochotę urządzić jej kąpiel w święconej wodzie. Za Szoszannah i Talithę. Lecę poznać Jebediasza. :D

    OdpowiedzUsuń