Rozdział XIX - Ostrzeżenie

15.01.2012

   - Yassen? - Karolina spojrzała na mnie dużymi oczami. - A skąd on się tam znalazł?!
   - Też byłam ciekawa. Podejrzewałam, że jeśli jest Asim, to musi być i Yassen, skoro dla niego szpiegował, ale nie sądziłam, że właśnie tam, w Kongo...
   - Może was też szpiegował? - zapytała dziewczyna, patrząc na mnie niepewnie.
   - Też mi to przyszło do głowy. Ale prawda nieco mnie zaskoczyła...


   To był Yassen, nie miałam wątpliwości. Stał i patrzył na mnie zaskoczony, po czym odwrócił się i popędził przed siebie w wampirzym tempie.
   - Zaczekaj! - zawołałam i pobiegłam za nim. Właściwie to nie myślałam, co robię, to był odruch. Chciałam poznać prawdę, czemu nas zdradził i co planuje teraz. Co kombinuje Asim.
   Biegłam szybko, by nie stracić go z oczu. Trzymając brzegi sukni w ręce, by mi nie przeszkadzała, pędziłam jego śladami.
   Zgubiłam go. W pewnej chwili po prostu nie wiedziałam, dokąd dalej biec. Zatrzymałam się i rozejrzałam bezradnie. Przez moment nasłuchiwałam, ale oprócz typowych odgłosów nocy niczego nie wyłapałam.
   Ruszyłam zrezygnowana przed siebie, postanawiając opowiedzieć o wszystkim Erikowi, gdy nagle coś skoczyło na mnie i przygniotło do ziemi. Upadłam na plecy, a on razem ze mną. Złapał mnie za nadgarstki, unieruchamiając. Jasne oczy wpatrywały się we mnie podejrzliwie.
   - Leż spokojnie, bo przebiję Cię kołkiem – zagroził, gdy próbowałam się wyrywać.
   - Czego chcesz? Zdradziłeś nas, a teraz próbujesz mnie zabić?! - zawołałam.
   - Ile mam czasu, zanim twój opiekun albo ten Anglik przybiegnie ci pomóc? - spytał Yassen, nasłuchując uważnie. - Wie już, gdzie jesteśmy?
   - Nic mu nie przekazałam – odparłam zgodnie z prawdą. - I nie zrobię tego, jeśli mnie puścisz i zostawisz nas w spokoju. Nie chcę się mścić. - Próbowałam pochwycić jego wzrok. Popatrzył na mnie przez chwilę.
   - Skąd mam wiedzieć, że mówisz prawdę?
   - Puść mnie – powtórzyłam, patrząc mu w oczy.
   Syknął, puścił mnie i wstał. Cofnął się o krok, przerywając kontakt wzrokowy.
   - Nie próbuj mnie gonić – rzucił, ponownie się cofając.
   - Śledziłeś nas?
   Yassen parsknął i wzruszył ramionami. Przyszło mi do głowy, że nie przypominał już tamtego wampira, którego poznaliśmy pierwszego dnia i polubiliśmy.
   - Co my ci takiego zrobiliśmy? - zapytałam z pretensją w głosie.
   Wampir przewrócił oczami.
   - Powinniście stąd wyjechać – mruknął. - Asim werbuje wampiry, te które staną po jego stronie chroni, a pozostałe zabija. Ciebie nie zabije, za bardzo przypominasz mu Ajszę. Ale jeśli zależy ci na innych, wynoście się stąd.
   - Kogo przypominam? - Zrobiłam krok w jego stronę, marszcząc brwi.
   - Nieważne. Asim uratował mi życie i robię, co każe. Teraz szukam innych wampirów, więc wybacz, ale trochę mi się śpieszy. - Odwrócił się, lecz zdążyłam złapać go za rękaw.
   - Czekaj! Asim cię uratował? Jak to?
   Zerknął na mnie i wzruszył ramionami.
   - Mogę ci powiedzieć, ale i tak nie będziesz miała pewności, że mówię prawdę.
   - Nie będę. - Puściłam go i przyglądałam mu się przez chwilę. - Kiedy dowiedziałam się, że nas okłamałeś, byłam wściekła. Przez ciebie mnie torturowali. - Spojrzałam na niego z wyrzutem.
   - Jeśli oczekujesz przeprosin, to muszę cię rozczarować. Gdyby nie Asim, już dawno by mnie nie było, a tak jestem wampirem i całkiem mi się to podoba.
   - Zaufaliśmy ci! - zawołałam.
   - Kto wam kazał? Trzeba było uciekać. I teraz też lepiej będzie, jak wyjedziecie.
   - A co z tutejszymi plemionami? Asim zamierza ich powybijać? - Podparłam się pod boki, patrząc na Yassena.
   - Asim chce panować, a nie zabijać. Podporządkować wampiry i ludzi. Będzie władcą, jakiego jeszcze nie było – stwierdził z zadowoleniem. Szczerze wątpiłam, czy tak się stanie, gdyż Asim dążył za niemożliwym. Ale nie miałam zamiaru się o to kłócić.
   - Kim jest Ajsza?
   - Była. - Yassen zawahał się na chwilę. - Ona... Kochał ją. Miała zostać jego żoną, ale zabiły ją wampiry. Od tego wszystko się zaczęło. Najpierw tylko ich nienawidził, potem przyszła myśl o władzy dzięki nim. Chciał odkryć, jak może być nieśmiertelnym i chodzić za dnia.
   - To niemożliwe – zaprzeczyłam.
   - Na to wygląda. Ale mniejsza z tym. - Skrzywił się lekko. - Powinnaś mnie nienawidzić, a ja nie powinienem ci o tym opowiadać.
   - Ale skoro już zacząłeś, to może powiesz mi, czemu przypominam Asimowi Ajszę? Jestem do niej podobna? - Czekałam na odpowiedź z nieukrywaną ciekawością.
   - Nie, z wyglądu nie. Ale z charakteru bardzo. Dlatego cię uwolnił, a kiedy zaatakowała was Latifa, zabił ją bez namysłu.
   - Bo jestem podobna do jego ukochanej? - Patrzyłam na niego zdziwiona.
   - Owszem. Trochę mu ją przypominasz. Ale nią nie jesteś. Przekonał się o tym, kiedy cię pocałował. Wiesz, co powiedział? - Yassen uśmiechnął się lekko. Popatrzyłam na niego pytająco. - Słodka i gorąca kobieta, ale to nie Ajsza...
   - No i dobrze. - Odetchnęłam z ulgą. Jeszcze tego mi brakowało, żeby jeden z Mazbah się do mnie przyczepił.
   - Dobrze dla twojego wampira. Żegnam i myślę, że już nigdy się nie spotkamy. Wyjedźcie jak najprędzej. - Odwrócił się, ale zanim ruszył w dżunglę, zawołałam za nim:
   - Czemu nas ostrzegasz?
   Obejrzał się na mnie, ale nie odpowiedział, tylko znikł w gęstwinie.
   Chwilę potem usłyszałam Martina, który znalazł się koło mnie i patrzył z niepokojem.
   - Wszystko w porządku, kochanie?
   - Nie. Nie w porządku. Musimy wracać.
   - Co się stało?
   Wzięłam go za rękę i ruszyliśmy w stronę wioski. Po drodze opowiedziałam mu o spotkaniu z Yassenem.
   - Oni coś knują – stwierdził.
   - Możliwe – mruknęłam ponuro.
   Kiedy wróciliśmy i opowiedziałam pozostałym o tym, czego się dowiedziałam, Jahmes zdecydowany był ruszyć do walki.
   - Wampiry mają prawo decydować, komu chcą służyć, dlaczego jakiś Mazbah, który stał się wampirem, ma nimi władać? Powinniśmy go powstrzymać!
   - My? Jahmes, to nie nasza sprawa – zaprotestowałam. - Jakby nie było, Asim nas uratował. Powinniśmy zostawić go w spokoju.
   - Powinniśmy go powstrzymać – powtórzył uparcie Egipcjanin.
   - Ale jak? Jest nas tylko pięcioro. - Usiadłam naprzeciwko niego i pokręciłam głową.
   - Wystarczy, jak zabijemy samego Asima. Bez przywódcy nic nie zdziałają.
   - Pomszczą go – wtrącił Erik – więc tak czy inaczej będziemy musieli wyjechać. Na pewno ma więcej takich wiernych wampirów jak Yassen, którzy coś mu zawdzięczają.
   - Sam Makin go szanował – przyznałam, przypominając sobie, jak sadysta bał się o niego, kiedy podchodził do mnie albo do innego wampira.
   - To co mamy zrobić, tak po prostu wyjechać?! - Jahmes pokręcił głową z niedowierzaniem, przemierzając chatę w tę i z powrotem. Ja siedziałam na kolanach Martina, a Erik i Lily naprzeciwko nas. Mój opiekun obejmował żonę ramieniem, a Szoszannah w zamyśleniu głaskała nietoperza, który przycupnął na jej kolanach, rozprostowując żółte skrzydełka.
   - Spędziliśmy tu wspaniały czas, ale wszystko się kiedyś kończy – stwierdziłam. - Po prostu wyjedźmy. - Zerknęłam na Erika, który wzruszył ramionami.
   - Możemy wyjechać.
   - I poddać się bez walki? Uciec? - prychnął Jahmes.
   - Skoro Asim tak dobrze traktuje wampiry, które są mu wierne, to może dajmy mu spokój, co? - Popatrzyłam na niego pytająco. - Kiedyś i tak jakiś gorącokrwisty odbierze mu władzę.
   - Skoro chcecie wyjechać, proszę bardzo. Udanej podróży – warknął Egipcjanin i wyszedł z chaty.
   - Jahmes! - zawołałam jednocześnie z Lily, która zerwała się i spojrzała na mnie niepewnie.
   - Jahmes pojedzie z nami, nie martwcie się – powiedział Martin i wyszedł. Erik przewrócił oczami. Usiadłam na miejscu, a moja przyjaciółka obok mnie.
   - A dokąd jedziemy? - zapytała Erika. Mój opiekun przez chwilę się zastanawiał.
   - Nie mam pojęcia. Jakieś pomysły?
   - Ja mam jeden. - Szoszannah uśmiechnęła się tajemniczo i zerknęła na męża. - Ty widziałeś już mój kraj, a ja twojego jeszcze nie. Co powiecie na Grecję?
   - Świetny pomysł – stwierdziłam. Erik zmarszczył brwi, jakby chciał zaprzeczyć, ale w końcu skinął głową.
   - W takim razie ruszamy do Grecji.

   Oczywiście Jahmes nie dał się długo prosić. Nie pytałam, jakich Martin użył argumentów, ale cieszyłam się, że Egipcjanin jedzie z nami. Brakowałoby mi jego „cukierkowego” poczucia humoru.
   Ciężko było mi pożegnać się z Zuri i jego plemieniem. Miałam nadzieję, że zobaczę, jak dorasta, żeni się, poznam jego dzieci. Przez ponad cztery lata w Afryce żyliśmy właściwie bez trosk, z nocy na noc, budząc się i zasypiając w poczuciu, że wszystko jest już na swoim miejscu. A teraz znowu mieliśmy wrócić do ludzi, udawać, że jesteśmy jednymi z nich. Gdybym mieszkała tutaj ze sto lat, może by mi tego brakowało, ale póki co wciąż miałam ochotę zostać.
   Szkoda, że nie mogłam. Ale nie teraz, kiedy przestało już być tutaj dla nas bezpiecznie. Nie byliśmy w stanie przewidzieć, czego się spodziewać. Może nie byli dla nas zagrożeniem, aczkolwiek nie wiedziałam, co mogło strzelić Asimowi do głowy. Dlatego musieliśmy odejść.
   - Kiedyś tu wrócę – obiecałam sobie.
   - Oczywiście. Wszyscy tu wrócimy – zapewnił mnie Martin. Uścisnęłam lekko jego dłoń i przytuliłam się do niego, patrząc na statek, który wpływał do portu. Mieliśmy nim popłynąć do Grecji.
   W noc przed podróżą odbyło się pożegnanie. Mogliśmy obiecać, że kiedyś wrócimy, ale wątpiłam, czy na tyle szybko, bo zastać ich jeszcze przy życiu.
   W końcu ludzie starzeją się i umierają.
   Tej nocy plemię Zuri urządziło przyjęcie pożegnalne. Tańce wokół ogniska, podarunki w postaci korali, obręczy, a nawet drogich kamieni, których wartości tubylcy zupełnie nie znali, orientowali się jednak, że nie należy pokazywać ich obcym. Każdy z nas dostał garść takich kamieni, nawet Atalef został ozdobiony sznurem z koralami, które prędko zrzucił, machając skrzydłami z oburzeniem.
   Następnej nocy wyruszyliśmy w drogę. Wiedzieliśmy doskonale, że nigdy nie zapomnimy ich, ani oni nas. Wszyscy po kolei uściskaliśmy Zuri, który przyznał, że będzie mu nas brakować.
   - Gdyby nie wy, nigdy nie wróciłbym do domu – powiedział, gdy przytuliłam go na pożegnanie. Nie był już taki szczuplutki jak wtedy, gdy znalazłam go, uciekającego przed Arabem. Urósł, nabrał siły i nieco zmężniał.
Szoszannah, która podczas podróży opiekowała się nim jak starsza siostra, chyba najbardziej się do niego przywiązała. Płakała bez przerwy, gdy się z nim żegnała i życzyła wszystkiego, co najlepsze.
   - Na pewno jeszcze kiedyś się zobaczymy. Wrócimy tutaj, prawda, Eriku? - zerknęła na męża, który skinął głową i pocałował ją w policzek.
   - Wrócimy, jak tylko wszystko się uspokoi. - Objął ją ramieniem i przytulił, po czym wyjął chusteczkę i starannie otarł jej krwawe łzy.
   Godzinę później byliśmy już w drodze; tylko raz zatrzymaliśmy się na nocleg. Kiedy następnej nocy dotarliśmy do portu, rozejrzałam się wokół. Powróciły niemiłe wspomnienia, ale pospiesznie je od siebie odsunęłam. Może i lepiej, że wyjeżdżamy. Zawsze chciałam zobaczyć miejsce, w którym urodził się i wychował mój opiekun. Spojrzałam na niego. Przytulał swoją żonę, mówiąc coś do niej cichym głosem; był z nią szczęśliwy, widziałam to wyraźnie. Czułam to. Kiedy skierował na mnie swoje ciemne oczy, uśmiechnęłam się szeroko. Nieważne, gdzie pojadę. Ważne, że będą tam oni. Erik, Szoszannah. Martin i Jahmes, którzy właśnie pogrążeni byli w rozmowie. Myślę, że najlepszym argumentem dla Egipcjanina było miejsce, w które się wybieraliśmy. W końcu tylu sławnych filozofów, myślicieli i poetów pochodziło z Grecji...
   Przebyliśmy całą powrotną drogę w jedną noc i o świcie byliśmy już na statku, w swoich trumnach. Mieliśmy oddzielną kajutę z zakazem wstępu do niej, ale mężczyźni na wszelki wypadek zablokowali drzwi.
   Podróż nie była szczególnie emocjonująca, minęła spokojnie i bez przygód. Dopłynęliśmy w nocy, mogłam więc spokojnie stać i patrzeć na zbliżający się ląd.
   Port w Pireusie dzielił się na trzy mniejsze: Kantharos, Zea i Munichia. Był to górzysty półwysep, który z daleka zachwycał, a z bliska wyglądał po prostu jak każdy inny port. Szum, gwar, intensywny zapach ryb i ludzie pędzący do swoich domów, by zdążyć się wyspać na jutro.
   Zeszliśmy na ląd i udaliśmy się na poszukiwanie kryjówki. Weszliśmy do pierwszej większej gospody, rozglądając się ciekawie. Erik podszedł do właściciela, by zamówić nam pokoje, Jahmes został przy naszych bagażach, a ja, Lily i Martin czekaliśmy w środku na mojego opiekuna.
   Wtedy usłyszałam znajomy głos. Z niedowierzaniem odwróciłam się i ruszyłam w tamtą stronę. Zobaczyłam dwie śliczne kobiety, blondynkę i brunetkę, siedzące na kolanach jakiegoś mężczyzny. Kiedy podeszłam bliżej, on przestał się śmiać i ujrzałam wpatrzone we mnie, ładne, zielone oczy.

9 komentarzy:

  1. ~Justilla
    15 stycznia 2012 o 19:47

    Ładne, zielone oczęta… Czyżby Juan wraca na scenę? Zaraz się wszystkie fanki zapiszczą ;PFajnie, że w końcu odwiedzimy kraj Erika, choć smutno, że opuściliśmy Zuri. Polubiłam go, no ale wszystko ciągle idzie do przodu. Cały czas bawi mnie Jahmes i Martin, dziwne połączenie :) A Yassen niech idzie do diabła…bo przebiję Cię kołkiem – Jaki uprzejmy zwrot jak do kogoś komu się grozi :)
    Odpowiedz

    ~Justilla
    15 stycznia 2012 o 19:49

    Pierwsza jestem? Chyba sobie sama dyplom dam :DJa na ciebie zagłosowałam od razu, ale widzę, że jako jedna z nielicznych. Szkoda, miałam nadzieję, że dostaniesz się do pierwszej dziesiątki. Chociaż szanse jeszcze są :)
    Odpowiedz
    ~Natalia
    15 stycznia 2012 o 20:07

    Ojej, dziękuję, miło mi:-* W sumie to tylko zabawa, a jakbym przeszła, to bym musiała dokładne porządki tu porobić:p Ale szanse mam bardzo nikłe:p
    Odpowiedz
    Justilla
    15 stycznia 2012 o 20:37

    Jakby juror przeczytał twój blog od deski do deski to na pewno by docenił historię i twój talent. Tylko wpierw trzeba dostać się do tej pierwszej dziesiątki, a nie każdy ma ochotę wykosztować się na sms. Jakby była sonda czy coś w ten deseń, więcej osób by się pokusiło :( Ale może i tak ktoś dzięki temu wpadnie do ciebie i zostanie nowym czytelnikiem :)
    Odpowiedz
    ~Natalia
    15 stycznia 2012 o 20:47

    Wiele osób piszących na blogach ma większy talent ode mnie, a w tej opowieści są duże braki, które na pewno kiedyś uzupełnię, ale spróbować zawsze można;)
    Justilla
    15 stycznia 2012 o 20:55

    Zawsze :) I dyskutowałabym o tym większym talencie, bo też masz duży. Aczkolwiek są blogi, gdzie autorki też dobrze piszą, to prawda :)
    ~Natalia
    15 stycznia 2012 o 21:09

    No właśnie:p

    ~Susannah
    15 stycznia 2012 o 19:58

    Ładne zielone oczy! A JA WIEM CZYJE!!! :D
    Odpowiedz

    ~Natalia
    15 stycznia 2012 o 20:11

    Ja też, ja też!:-D
    Odpowiedz

    ~Anai
    15 stycznia 2012 o 20:25

    I tak kończy się przygoda w Afryce. Nawet nie masz pojęcia jak bardzo lubię czytać to opowiadanie, jest jednym z moich ulubionych, połykam je jak seriale:) Czy mi się wydaje, czy nastąpił wielki powrót Juana? Chyba już wiem kto będzie zazdrosny w następnym fragmencie:) Już czekam na następny rozdział i pozdrawiam Cię bardzo gorąco:)
    Odpowiedz

    ~Natalia
    15 stycznia 2012 o 20:31

    Tak? A kto?:-p
    Odpowiedz
    ~Anai
    16 stycznia 2012 o 16:47

    Martin lub Eric. Zgadłam?:)
    Odpowiedz
    ~Natalia
    16 stycznia 2012 o 23:07

    Wielkiego wyboru to chyba nie ma:p
    Odpowiedz

    ~Viviene
    15 stycznia 2012 o 20:44

    Czyżby na horyzoncie pojawił się pan idealny? Wspaniały rozdział Natalko, bardzo sie ucieszyłam, gdy zobaczyłam powiadomienie. Nie mam ci za złe, że nie czytasz. Mam jednak nadzieję, że później sobie to nadrobisz, jak ostatnio :) A więc adieu Afryko… Witaj Grecjo :) Czekam na kolejny rozdział, pozdrawiam :)
    Odpowiedz

    ~Natalia
    15 stycznia 2012 o 20:49

    Pan idealny?:-P

    OdpowiedzUsuń
  2. stachoka@poczta.onet.pl
    15 stycznia 2012 o 21:40

    Czyżby to Juan? Jejku, kogo zobaczyła Amanda? No nie mogę! Ty to potrafisz przerwać w najfajniejszym momencie. Cóż, po szaleńczej nauce chińskiego, wreszcie mam chwile aby oddać sie rozkoszy czytania :-) Tego mi brakowało. Zrobiło mi się tak jakoś tęsknie, gdy opuszczali wioskę Zuri. Ciekawe czy jeszcze tam wrócą. Rozdział świetny tak jak każdy, który napiszesz. Pozdrawiam i zapraszam na nn do mniePrithika
    Odpowiedz

    ~Natalia
    15 stycznia 2012 o 21:44

    Im też było smutno, dobrze im było w tej wiosce;) Ale cóż, jak mus, to mus;)
    Odpowiedz

    ~Inscriptum
    15 stycznia 2012 o 22:02

    Ja też wiem kto ma te ładne, zielone oczy. I pewnie Iara się ucieszy, gdy to przeczyta… :P Sama też się cieszę, bo bardzo lubię tego zielonookiego jegomościa. Głos oczywiście oddałam, a dopiero teraz, bo przed chwilą sobie przypomniałam. Spotkanie z Yassenem musiało nieźle wkurzyć Amandę, ale nie dziwię się jej. Miała do tego prawo. W końcu on ich bezczelnie zdradził. Mam nadzieję, że Zuri ułoży sobie życie i kiedyś nasze wampiry powrócą do Kongo, by go odwiedzić. ;D Grecja? Nareszcie! Kocham ten kraj! W końcu bądź, co bądź, ale akcja mojego opowiadania rozgrywa się właśnie w Grecji. xD Już nie mogę się doczekać dalszego ciągu.
    Odpowiedz

    ~Natalia
    15 stycznia 2012 o 22:14

    > Ja też wiem kto ma te ładne, zielone oczy. I pewnie Iara> się ucieszy, gdy to przeczyta… :P Sama też się cieszę,> bo bardzo lubię tego zielonookiego jegomościa.No ba:p> Głos oczywiście oddałam, a dopiero teraz, bo przed chwilą> sobie przypomniałam.Dziękuję:-*> Spotkanie z Yassenem musiało nieźle wkurzyć Amandę, ale> nie dziwię się jej. Miała do tego prawo. W końcu on ich> bezczelnie zdradził.> Mam nadzieję, że Zuri ułoży sobie życie i kiedyś nasze> wampiry powrócą do Kongo, by go odwiedzić. ;D> Grecja? Nareszcie! Kocham ten kraj! W końcu bądź, co bądź,> ale akcja mojego opowiadania rozgrywa się właśnie w> Grecji. xD Już nie mogę się doczekać dalszego ciągu.Też lubię Grecję, szczególnie mitologię grecką;p
    Odpowiedz
    ~Inscriptum
    15 stycznia 2012 o 22:28

    > Dziękuję:-*Nie ma za co kochana. W pełni zasługujesz na te głosy. ^^> Też lubię Grecję, szczególnie mitologię grecką;pJa kocham te piękne widoki. I w w ogóle całość. xD
    Odpowiedz
    ~Natalia
    15 stycznia 2012 o 22:39

    Ja nigdy nie byłam niestety, więc zostaje net i wyobraźnia:p
    Odpowiedz
    ~Inscriptum
    15 stycznia 2012 o 22:48

    Ja też nie byłam, głuptasku. ;P Oglądałam dużo filmów, czytałam książki i w ten sposób się w niej zakochałam. xD
    ~Natalia
    15 stycznia 2012 o 22:58

    A czy ja mówiłam, że Ty byłaś?:p
    ~Inscriptum
    15 stycznia 2012 o 23:03

    Odniosłam takie wrażenie. ;P
    ~Natalia
    15 stycznia 2012 o 23:10

    To była jedynie błędna nadinterpretacja:p
    ~Inscriptum
    15 stycznia 2012 o 23:14

    Uhm. I get it. xD
    ~Natalia
    15 stycznia 2012 o 23:28

    Nie lubię języków obcych, bo mi nie wchodzą do głowy:/ z wyjątkiem łaciny;)
    ~Inscriptum
    16 stycznia 2012 o 22:24

    A ja nienawidzę łaciny! Uczyłaś się strom biernych albo czasów? Np. Indicativus praesentis pasivi, Infinitivus praesentis activi?
    ~Natalia
    16 stycznia 2012 o 23:10

    Oczywiście:p w LO i na studiach:p I lubię szczególnie koniugacje, deklinacje są trochę trudniejsze. Ale gramatyka zawsze łatwo wchodziła mi do głowy;p
    ~Inscriptum
    16 stycznia 2012 o 23:59

    A ja tego nienawidzę z całego serca. xD
    ~Natalia
    17 stycznia 2012 o 17:02

    Każdy lubi co innego;p

    OdpowiedzUsuń
  3. ~Inscriptum
    17 stycznia 2012 o 20:56

    Co prawda, to prawda. ;D A ja lubię Rory’ego. I to bardzo. ^^
    ~Natalia
    18 stycznia 2012 o 17:21

    I kolejny przykład rozbieżności gustów;p
    ~Inscriptum
    18 stycznia 2012 o 20:52

    Ne lubisz Rory’ego? :/
    ~Iara
    18 stycznia 2012 o 20:55

    Ja lubię Rory’ego xD Inaczej niż Ty, ale lubię xD
    ~Natalia
    18 stycznia 2012 o 20:56

    Lubię, ale nie jest w moim typie:p
    ~Inscriptum
    19 stycznia 2012 o 19:12

    A jaki jest twój typ? :D
    ~Natalia
    19 stycznia 2012 o 19:20

    Ian Somerhalder:-D
    ~Inscriptum
    19 stycznia 2012 o 20:45

    Uwielbiam go! <3
    ~Natalia
    19 stycznia 2012 o 20:53

    Jego nie da się nie lubić:-p
    ~Inscriptum
    21 stycznia 2012 o 14:29

    Zgadzam się z tobą w 100%. xD
    ~Natalia
    21 stycznia 2012 o 14:48

    A Elena ostatnio strasznie mnie wkurza!:/ Lata za takim Stefanem, który jej nie chce, jak może mieć Damona!!!
    ~Inscriptum
    22 stycznia 2012 o 13:23

    Ona zawsze robi wszystko na odwrót. :/
    ~Natalia
    22 stycznia 2012 o 15:24

    Niestety:( I po ostatnim odcinku wydaje mi się, że wcale nie zmądrzeje:-(
    ~Inscriptum
    22 stycznia 2012 o 16:48

    Muszą być komplikacje. Inaczej byłoby okropnie nudno. ;) Ale miejmy nadzieję, że kiedyś w końcu rozjaśni się jej pod sufitem.

    ~Natka
    15 stycznia 2012 o 22:29

    Czyżby to był Juan? Coś daaaaaaaaaawno o nim nie pisałaś, więc zatęskniłam za tym wampirkiem. Koniec Afryki, a początek Grecji? OuO Nawet fajne pytanie wyszło xD wiem wiem wiem. Dawno nie pisałam komentarzy, ale nauka pochłaniała mój czas, że nawet nie mogłam ruszyć komórki, ponieważ rodzice stwierdzili, że za dużo wchodzę na internet w komórce. W końcu dzisiaj ją dostałam z powrotem i z tego się cieszę.
    Odpowiedz

    ~Natalia
    15 stycznia 2012 o 22:42

    Ja też ostatnio mam mniej czasu na pisanie, choć nie mam już takich ograniczeń do neta:p Widzę, że zielone oczy kojarzą się z jedną tylko osobą;-P
    Odpowiedz
    ~Natka
    17 stycznia 2012 o 23:33

    Dobrze, że już oceny są wstawione, ale zostaje jedna kwestia. SZLABAN DO KOŃCA MIESIĄCA! Jak mam to przeżyć bez komputera?! Przecież to blisko 2 tygodnie, a weszłam ostatnio na komputer, nie licząc informatyki, na początku roku, czyli pierwszego stycznia o.o powód braku komputera? nauka i poprawianie ocen. Nie no, chyba się ZABIJĘ. Ps. Jest noc, więc niezbyt jasno myślę, a nie mogę zasnąć. WOGÓLE!
    Odpowiedz
    ~Natalia
    18 stycznia 2012 o 17:23

    Biedna, a za co ten szlaban? Masz taką niską średnią?;p
    Odpowiedz
    ~Natka
    18 stycznia 2012 o 17:46

    Szlaban za ,,oszukiwanie", jak to określili moi rodzice. Po prostu zapomniałam o dwóch ocenach, które powodowały, że mam czwórkę zamiast piątki z fizyki. Nie moja wina, że mam słabą pamięć. Tłumaczyłam im z dwie godziny, a do nich nic nie DOCIERA!
    ~Natalia
    18 stycznia 2012 o 18:08

    Czwórkę zamiast piątki? Jakbyś miała dwóję, to bym rozumiała, ale za czwórkę?:/

    OdpowiedzUsuń
  4. ~Natka
    18 stycznia 2012 o 18:46

    Właśnie to jest dziwne. Mam dość dobrą średnią, ale o dwie czwórki za dużo, żeby mieć świadectwo z czerwonym paskiem pierwszej klasy gimnazjum
    ~Natalia
    18 stycznia 2012 o 18:52

    A tam pasek, ja też nie miałam paska w gimnazjum, w trzeciej mi jednej piątki zabrakło, a skończyłam dwa kierunki na raz:p Pasek tak naprawdę nie świadczy o niczym:p
    ~Natka
    18 stycznia 2012 o 19:26

    Ale ja się staram o pasek, ponieważ dostanę super nagrodę. Jeśli zgadniesz, co to takiego jest, to dostaniesz dedykację prologu na nowym blogu. Ten o wilczycy nie będę pisała, ponieważ nie… mam… weny…
    ~Natalia
    18 stycznia 2012 o 19:30

    O, to fajna motywacja:p Może jakaś podpowiedź?:-)
    ~Natka
    18 stycznia 2012 o 20:54

    Coś drogiego? Prawie każdy to lubi
    ~Natalia
    18 stycznia 2012 o 20:57

    Samochód:-P
    ~Natka
    18 stycznia 2012 o 21:06

    Coś ty. Czternastolatka i samochód? Raczej dużo tańszego od auta, ale nadal jest drogie.
    ~Natalia
    18 stycznia 2012 o 21:15

    Laptop:-p
    ~Natka
    18 stycznia 2012 o 21:46

    Zgadłaś za drugim podejściem :-) dedykację już masz zakleponą xD w prologu będzie dość dużo akcji, więc pewnie nie będziesz się nudziła ;)
    ~Natalia
    18 stycznia 2012 o 22:11

    A co to za opowiadanie?:p
    ~Natka
    18 stycznia 2012 o 22:25

    O dziewczynie, która przypadkowo odkrywa, że jest smokiem :-) powiem ci jeszcze jedno, pierwszym blogiem właśnie był tzw. pamiętnik smoczycy, którego pisałam pod koniec 2010 roku, jednak potem go usunęłam, ponieważ był bez powodzenia. Całkiem niedawno znalazłam kartki, na których pisałam ten właśnie pamiętnik i przeczytałam to… Pomyślałam wtedy ,,JAKIM CUDEM MOGŁAM PISAĆ TĄ BEZNADZIEJNĄ HISTORIĘ?!". Normalnie się załamałam, kiedy odkryłam, że napisałam to najgorzej w życiu. Teraz o 90 % lepiej piszę i cieszę się, że pierwszy blog został usunięty, ponieważ pewnie by mnie wyśmiali. A tamte kartki poszły do śmietnika i nie chcę ich więcej widzieć.
    ~Natalia
    18 stycznia 2012 o 22:38

    Nawet nie wiesz, ile ja mam takich opowiadań, z których się teraz śmieję:p A smoki lubię, zresztą sama o nich piszę;)

    ~Kara007
    15 stycznia 2012 o 22:51

    Po pierwsze dziękuje za dedykację, nawet nie wiesz jak się cieszę ;** Po drugie – sms wysłany ;) A teraz o rozdziale ;D Ach Juan – brakowało mi jego tutaj! No, zapowiada się dosyć burzliwie, zważając na to, że chyba Juan nie odpuścił sobie jeszcze Amandy ;) Będzie bardzo ciekawie xD I like it!! Już nie mogę się doczekać tego, jak zareaguje Martin – chyba nie będzie zadowolony ;p Kurczę, jak ja wytrzymam tak długo?? Pozdrawiam ;**
    Odpowiedz

    ~Natalia
    15 stycznia 2012 o 23:01

    > Po pierwsze dziękuje za dedykację, nawet nie wiesz jak się> cieszę ;**> Po drugie – sms wysłany ;)Dziękuję:-*> A teraz o rozdziale ;D Ach Juan – brakowało mi jego tutaj!> No, zapowiada się dosyć burzliwie, zważając na to, że> chyba Juan nie odpuścił sobie jeszcze Amandy ;) Będzie> bardzo ciekawie xD I like it!!Tak sądzisz?:-p> Już nie mogę się doczekać tego, jak zareaguje Martin -> chyba nie będzie zadowolony ;p Kurczę, jak ja wytrzymam> tak długo??> Pozdrawiam ;**Za to kolejny rozdział będzie troszkę dłuższy;p
    Odpowiedz
    ~Kara007
    16 stycznia 2012 o 16:14

    O! To mnie cieszy ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. ~Dominika
    16 stycznia 2012 o 14:51

    Czyżby wielki powrót Juana? Teraz wiem, dlaczego następny rozdział, nosi tytuł „Zazdrość”, Martin będzie zazdrosny o Juana. :-P Oj, biedny Martin. :-) Mam nadzieję, że Juan nie czuję nic do Amandy, bo przecież powiedział jej, że nie. Grecja jest piękna, i Grecy też. ;-P
    Odpowiedz

    ~Natalia
    16 stycznia 2012 o 15:54

    Coś czuję, że znowu Was zaskoczę;p
    Odpowiedz
    ~Dominika
    16 stycznia 2012 o 17:47

    Kurde, my się tu cieszymy, z powrotu Juana, a tu, bum i to nie będzie on. :-P Czytałam opis bohaterów, poza Juan’em, zielone oczy ma Paul, syn, jeśli dobrze pamiętam, Ameli. Ale przecież tylko Juan, jest tak oblegany przez kobiety. :-P
    Odpowiedz
    ~Natalia
    16 stycznia 2012 o 23:11

    Nie, spokojnie, w tym akurat macie rację;p
    Odpowiedz
    ~Dominika
    17 stycznia 2012 o 17:24

    To dobrze, ale w czym nie mamy racji.? :p
    ~Natalia
    17 stycznia 2012 o 19:37

    Nie powiem:-x
    ~Dominika
    17 stycznia 2012 o 19:42

    Juan poznał już Lily?
    ~Natalia
    17 stycznia 2012 o 19:52

    Tak, na statku, nawet ją uratował:p
    ~Dominika
    17 stycznia 2012 o 22:57

    Choinka, muszę sobie przypomnieć. :p
    ~Natalia
    18 stycznia 2012 o 18:53

    To nie będzie niezbędne;p
    ~Dominika
    18 stycznia 2012 o 20:36

    Kiedy to było? Gdzie oni płyneli?
    ~Natalia
    18 stycznia 2012 o 20:53

    Część V, rozdział II.
    ~Dominika
    19 stycznia 2012 o 21:22

    Przeczytałam, to było już dawno, Erik i Lily nie byli małżeństwem. :p Juan mnie rozwalił, nie umiał powiedzieć Szoszannah.
    ~Natalia
    19 stycznia 2012 o 21:30

    Nie chciał łamać sobie języka;p
    ~Dominika
    19 stycznia 2012 o 23:34

    Ale jakby chodziło o inne imię, to nawet połamałby sobie język, byleby tylko je wymówić. :p
    ~Natalia
    19 stycznia 2012 o 23:53

    Szoszo też ładnie brzmi;p

    OdpowiedzUsuń
  6. ~Dominika
    20 stycznia 2012 o 17:34

    Tak. Kilka dni temu, czytałam w gazecie artykuł o świadomym śnie, bardzo mnie to zjawisko zaintrygowało. Ja bardzo chciałabym mieć taki sen, czytałam o nim dużo i jest on ponoć niesamowity. Można w nim latać, a nawet spotkać swojego idola ;p np. Iana.
    ~Natalia
    20 stycznia 2012 o 19:11

    Znam kogoś, kto ma takie sny. Jak tylko długo myśli o czymś przed snem, to na 80% jej się przyśni;p
    ~Dominika
    20 stycznia 2012 o 22:22

    Trzeba wypróbować, ale wątpię czy coś z tego będzie. :p
    ~Natalia
    20 stycznia 2012 o 22:57

    U mnie nie wychodzi, chyba że się czegoś boję:p Np. jak się bałam matury, to przez kilka nocy przed maturą śniło mi się, że oblewam, albo się spóźniam… albo niedawno, przed pierwszym dniem w pracy tak się bałam, że aż mi się przyśniło:p Ale z przyjemnymi rzeczami nie mam tak dobrze:/
    ~Dominika
    22 stycznia 2012 o 19:27

    Ja też tak mam. Rok temu w wakacje, jechałam z rodziną, za granicę, kilka dni przed wyjazdem śniło mi się, że wyjazd jest jutro. Lot był o 9.00, rano wstałam, spojrzałam na zegarek, który wskazywał 8.00, zaczęłam krzyczeć, że spóźnimy się na lot. Cała moja rodzinka wbiegła do mojego pokoju, wszyscy zaspani i trochę wkurzeni, zaczęli mi tłumaczyć, że wyjazd jest za trzy dni. ;-) Oglądałaś PW? Mnie wkurzył Stefek, jak on mógł uderzyć Damona. ;p

    ~Tyzyfone
    16 stycznia 2012 o 16:57

    A więc przenosisz swoich bohaterów w kolejne miejsce… Rozdział cudny jak zawsze i to właśnie kocham w tym opowiadaniu: każdy rozdział jest dopracowany z najmniejszym szczegółem. A więc Grecja… W sumie się cieszę, bo Grecja to piękny kraj;) Ciekawe, kogoż to ona spotkała w tej gospodzie. No czekam czekam i pozdrawiam [dziedzictwo-bathory]
    Odpowiedz

    ~Natalia
    16 stycznia 2012 o 23:14

    A jak myślisz, kogo?:p
    Odpowiedz

    ~Susannah
    16 stycznia 2012 o 23:34

    Btw, zagłosowałam na Twojego bloga ;)
    Odpowiedz

    ~Natalia
    17 stycznia 2012 o 17:04

    Dziękuję:*:*:*
    Odpowiedz

    ~Lily
    18 stycznia 2012 o 18:10

    Szkoda, że musieli wyjechać ;( Ważne żeby jednak byli bezpiecznie, ciekawi mnie również czy ten cały Asim będzie stwarzał jakieś problemy…No i przede wszystkim kim jest ten cały zielonooki ^^Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy i liczę na powiadomienie.
    Odpowiedz

    ~Natalia
    18 stycznia 2012 o 18:29

    Asim został w Afryce:) A jeśli czytałaś poprzednie części, to powinnaś się domyślić, kim jest zielonooki;)
    Odpowiedz

    ~Iara
    18 stycznia 2012 o 18:35

    Wreszcie się dorwałam. Będzie krótko, bo ciągle mam przeciążenie w mózgu [koleżanka twierdzi, że po prostu trociny mi się palą:P] Koniec cudowny, wspaniały, git:D Już widzę te cudne zielone oczy… i słyszę ten seksowny śmiech… ach, od razu lepiej:)Rozdział mi się podobał, aczkolwiek niech Jahmes nawet tak nie straszy, bo bez niego to już nie to samo xDYassen może i menda, ale go lubię, więc dobrze, że mu krzywdy nie zrobili:P Scena jak skoczył na Amandę musiała być boska xDNo to czekam na zielone oczy i resztę xDOdtańczyłabym taniec radości, ale nie mam siły:P
    Odpowiedz

    ~Natalia
    18 stycznia 2012 o 19:01

    > Wreszcie się dorwałam. Będzie krótko, bo ciągle mam> przeciążenie w mózgu [koleżanka twierdzi, że po prostu> trociny mi się palą:P]Skąd ja to znam:p> Koniec cudowny, wspaniały, git:D Już widzę te cudne> zielone oczy… i słyszę ten seksowny śmiech… ach, od> razu lepiej:)> Rozdział mi się podobał, aczkolwiek niech Jahmes nawet tak> nie straszy, bo bez niego to już nie to samo xDTo dopiero w przyszłym rozdziale zobaczysz:p> Yassen może i menda, ale go lubię, więc dobrze, że mu> krzywdy nie zrobili:P Scena jak skoczył na Amandę musiała> być boska xDNo ba;p> No to czekam na zielone oczy i resztę xD> Odtańczyłabym taniec radości, ale nie mam siły:PNiech Cię Juan do góry popodrzuca:-P

    OdpowiedzUsuń
  7. ~Iara
    18 stycznia 2012 o 20:07

    > > Wreszcie się dorwałam. Będzie krótko, bo ciągle mam> > przeciążenie w mózgu [koleżanka twierdzi, że po prostu> > trociny mi się palą:P]> Skąd ja to znam:pTobie też się trociny palą? xD> > Koniec cudowny, wspaniały, git:D Już widzę te cudne> > zielone oczy… i słyszę ten seksowny śmiech… ach, od> > razu lepiej:)> > Rozdział mi się podobał, aczkolwiek niech Jahmes nawet> > tak> > nie straszy, bo bez niego to już nie to samo xD> To dopiero w przyszłym rozdziale zobaczysz:pTaaak? xD> > No to czekam na zielone oczy i resztę xD> > Odtańczyłabym taniec radości, ale nie mam siły:P> Niech Cię Juan do góry popodrzuca:-PNo bez jaj xD
    Odpowiedz

    ~Natalia
    18 stycznia 2012 o 20:12

    > > > Wreszcie się dorwałam. Będzie krótko, bo ciągle mam> > > przeciążenie w mózgu [koleżanka twierdzi, że po> > > prostu> > > trociny mi się palą:P]> > Skąd ja to znam:p> Tobie też się trociny palą? xDTak, zwłaszcza, jak mnie klienci wnerwiają, a ja muszę być mega miła:p> > > Koniec cudowny, wspaniały, git:D Już widzę te cudne> > > zielone oczy… i słyszę ten seksowny śmiech… ach,> > > od> > > razu lepiej:)> > > Rozdział mi się podobał, aczkolwiek niech Jahmes> > > nawet> > > tak> > > nie straszy, bo bez niego to już nie to samo xD> > To dopiero w przyszłym rozdziale zobaczysz:p> Taaak? xDNo ba:p Ale same tego chciałyście;>> > > No to czekam na zielone oczy i resztę xD> > > Odtańczyłabym taniec radości, ale nie mam siły:P> > Niech Cię Juan do góry popodrzuca:-P> No bez jaj xDBez jaj, bez, bo Ty nie masz jaj:-P
    Odpowiedz
    ~Iara
    18 stycznia 2012 o 20:53

    > > > > Wreszcie się dorwałam. Będzie krótko, bo ciągle> > > > mam> > > > przeciążenie w mózgu [koleżanka twierdzi, że po> > > > prostu> > > > trociny mi się palą:P]> > > Skąd ja to znam:p> > Tobie też się trociny palą? xD> Tak, zwłaszcza, jak mnie klienci wnerwiają, a ja muszę być> mega miła:pLipa xD Przekichane xD> > > > Koniec cudowny, wspaniały, git:D Już widzę te> > > > cudne> > > > zielone oczy… i słyszę ten seksowny śmiech…> > > > ach,> > > > od> > > > razu lepiej:)> > > > Rozdział mi się podobał, aczkolwiek niech Jahmes> > > > nawet> > > > tak> > > > nie straszy, bo bez niego to już nie to samo xD> > > To dopiero w przyszłym rozdziale zobaczysz:p> > Taaak? xD> No ba:p Ale same tego chciałyście;>Wiesz jakie ja mam zdanie na ten temat…:P> > > > No to czekam na zielone oczy i resztę xD> > > > Odtańczyłabym taniec radości, ale nie mam siły:P> > > Niech Cię Juan do góry popodrzuca:-P> > No bez jaj xD> Bez jaj, bez, bo Ty nie masz jaj:-PMam, w lodówce:P

    OdpowiedzUsuń
  8. ~Natalia
    18 stycznia 2012 o 21:02

    > > > > > Wreszcie się dorwałam. Będzie krótko, bo> > > > > ciągle> > > > > mam> > > > > przeciążenie w mózgu [koleżanka twierdzi, że> > > > > po> > > > > prostu> > > > > trociny mi się palą:P]> > > > Skąd ja to znam:p> > > Tobie też się trociny palą? xD> > Tak, zwłaszcza, jak mnie klienci wnerwiają, a ja muszę> > być> > mega miła:p> Lipa xD Przekichane xDNo ba:p ale za pyskowanie klientom są nagany:-o> > > > > Koniec cudowny, wspaniały, git:D Już widzę te> > > > > cudne> > > > > zielone oczy… i słyszę ten seksowny> > > > > śmiech…> > > > > ach,> > > > > od> > > > > razu lepiej:)> > > > > Rozdział mi się podobał, aczkolwiek niech> > > > > Jahmes> > > > > nawet> > > > > tak> > > > > nie straszy, bo bez niego to już nie to samo> > > > > xD> > > > To dopiero w przyszłym rozdziale zobaczysz:p> > > Taaak? xD> > No ba:p Ale same tego chciałyście;>> Wiesz jakie ja mam zdanie na ten temat…:PWiem, wiem:p> > > > > No to czekam na zielone oczy i resztę xD> > > > > Odtańczyłabym taniec radości, ale nie mam> > > > > siły:P> > > > Niech Cię Juan do góry popodrzuca:-P> > > No bez jaj xD> > Bez jaj, bez, bo Ty nie masz jaj:-P> Mam, w lodówce:PAle swoje własne?:-o
    ~Iara
    18 stycznia 2012 o 21:10

    > > Lipa xD Przekichane xD> No ba:p ale za pyskowanie klientom są nagany:-oNormalka xD> > > > > > No to czekam na zielone oczy i resztę xD> > > > > > Odtańczyłabym taniec radości, ale nie mam> > > > > > siły:P> > > > > Niech Cię Juan do góry popodrzuca:-P> > > > No bez jaj xD> > > Bez jaj, bez, bo Ty nie masz jaj:-P> > Mam, w lodówce:P> Ale swoje własne?:-oKupiłam, to moje xD
    ~Natalia
    18 stycznia 2012 o 21:17

    I Juan będzie Cię podrzucał z tymi jajkami?:-P
    ~Iara
    18 stycznia 2012 o 21:59

    Wcale nie będzie mnie podrzucał xD Ale jak chce jajka to może:P
    ~Natalia
    18 stycznia 2012 o 22:14

    On ma swoje:-p
    ~Iara
    18 stycznia 2012 o 22:48

    Fakt xD I to za darmo xD Ale chyba nie chcę patrzeć jak nimi podrzuca:P
    ~Natalia
    18 stycznia 2012 o 23:05

    Wystarczy, jak podskoczy:-P
    ~Iara
    19 stycznia 2012 o 18:18

    Nadal nie chcę tego oglądać:P
    ~Natalia
    19 stycznia 2012 o 18:23

    Skoro nie chcesz, to Ci nie pokaże:p
    ~Iara
    19 stycznia 2012 o 19:05

    Nie w trakcie skakania xD
    ~Natalia
    19 stycznia 2012 o 19:07

    Nawet z Tobą na rękach?:-P
    ~Iara
    19 stycznia 2012 o 19:32

    Tym bardziej nie! No bez przesady xD
    ~Natalia
    19 stycznia 2012 o 19:37

    Tak sobie wyobraziłam, jak z Tobą podskakuje z tymi jajkami:-P O kurcze:-p :-p :-p
    ~Iara
    19 stycznia 2012 o 21:03

    Yyyy… nie wyobrażaj sobie takich rzeczy…:/
    ~Natalia
    19 stycznia 2012 o 21:43

    Ale ja mówiłam o tych jajkach z lodówki:-p

    OdpowiedzUsuń
  9. ~Iara
    19 stycznia 2012 o 22:23

    Dajmy spokój jajkom, co? xD
    ~Natalia
    19 stycznia 2012 o 22:24

    Racja, niech się pisklątka spokojnie wyklują;-P
    ~Iara
    19 stycznia 2012 o 23:45

    Jakie pisklęta, to były Kinderniespodzianki!xD
    ~Natalia
    19 stycznia 2012 o 23:54

    To jeszcze lepiej, nie wiadomo, co się wykluje:-P
    ~Iara
    20 stycznia 2012 o 16:04

    Tak, Juan bierze garść i do mnie: zgadnij kotku, co mam w środku xD
    ~Natalia
    20 stycznia 2012 o 19:13

    I co, zgadłaś?:p
    ~Iara
    20 stycznia 2012 o 19:32

    Nie:P
    ~Natalia
    20 stycznia 2012 o 23:00

    I za to musiałaś mu masaż robić?:-p
    ~Iara
    21 stycznia 2012 o 16:39

    Nie, masaż, bo poprosił xD
    ~Natalia
    21 stycznia 2012 o 16:54

    A on Ci zrobił?:p
    ~Iara
    21 stycznia 2012 o 19:12

    No ba:D

    ~waampirzycaa.blog.onet.pl
    24 stycznia 2012 o 17:58

    Z Tobą poznamy normalnie cały świat! :) Czyżby na świecie były jednak ideały?

    OdpowiedzUsuń