Rozdział XIV - Cornelius

21.06.2012

   - Oho, przewiduję kłopoty – stwierdziła Karolina.
   - I masz całkowitą rację. Pojawienie się Corneliusa wszystko skomplikowało.
   - To był zły wampir?
   Westchnęłam.
   - Od samego początku mnie zaniepokoił, szczególnie jego oczy – odparłam.
   - Był jak Felix?
   - Nie, Felix to zupełnie inny typ wampira. Całkiem przewidywalny. Cornelius – wręcz przeciwnie.

   Staliśmy naprzeciwko siebie. W jego oczach przez moment ujrzałam zdumienie, chwilę potem uśmiechnął się, ukazując kły.
   - Cóż za zaskakujące powitanie. - Zerknął na Martina, który uważnie go obserwował. - Spokojnie, nie rzucę się na twoją kobietę tylko dlatego, że ma gorącą krew. To gdzie ten wasz władca?
   Spojrzeliśmy na siebie z Martinem. Z jednej strony, nie byłam pewna, czy powinniśmy zaprowadzić go do Lucasa. Z drugiej jednak, każdy nowo przybyły wampir miał obowiązek stawić się u niego, a każdy wampir powinien zaprowadzić nowego do władcy, by mógł poznać zasady i zamieszkać na nowym lądzie.
   Spojrzałam na pozostałych wampirów. Naliczyłam pięciu mężczyzn i dwie kobiety. Żadne z nich nie śpieszyło się, by podejść i przedstawić.
   - Nimi się nie przejmujcie, to moja świta. Robią, co im każę.
   Żaden z wampirów nie zaprotestował, ale jakoś mnie to nie uspokoiło. Wzięłam Martina za rękę.
   - Chodźcie. - Ruszyliśmy z moim ukochanym w stronę siedziby Lucasa.
   Zatrzymaliśmy się przed jego domem. Władca wyszedł na zewnątrz, widocznie zauważył nas z daleka. Na jego twarzy ukazał się uśmiech, którym zawsze witał nowo przybyłych. Po tych dwudziestu pięciu latach, jakie tu spędziliśmy, nie miałam wątpliwości, że był jak najbardziej naturalny.
   Za to uśmieszek stojącego naprzeciwko niego wampira był sztuczny i nie sprawiał dobrego wrażenia. Mimo to władca podszedł do niego bez wahania i podał mu rękę.
   - Lucas Lookwood, tutejszy władca.
   - Cornelius Cruel – powiedział wampir, ściskając lekko jego dłoń. Uniósł brwi i zmierzył Lucasa wzrokiem. - Nie jesteś gorącokrwisty.
   - Nie jestem, ale byłem tu jako pierwszy, więc przejąłem obowiązki władcy i jakoś utrzymuję w ryzach to moje wampirze społeczeństwo. - Uśmiech władcy nieco zbladł, zerknął podejrzliwie na Corneliusa, po czym spojrzał na pozostałych. - To twoja rodzina?
   - To moja świta. Kai, Joseph, Colin, Larry, Igor, Zoe i Maya. – Wampir przedstawił ich po kolei. - Nie obawiasz się, że jakiś gorącokrwisty przybędzie i zabierze ci władzę? - Popatrzył na niego spod uniesionych jasnych brwi. Usłyszeliśmy parsknięcie i obok Lusaca pojawiła się jego żona.
   - Nie obawiamy się tego – rzuciła, mierząc wampira wzrokiem. Nie uśmiechnęła się ani nie przedstawiła, zerknęła tylko na nas przelotnie, jakby chciała spytać: a to co za jedni, skąd ich wytrzasnęliście?
   - To Dorothy, moja żona. - Lucas, jeśli miał jakieś uprzedzenia co do nowo przybyłych, najwyraźniej postanowił zachować je dla siebie. - A co do twojego pytania, jeśli przybędzie gorącokrwisty, którego uznam za godnego przejęcia władzy, z ulgą mu ją oddam. O ile będzie w stanie sprawować kontrolę nad wampirami.
   - I nie będzie kobietą – dopowiedział Cornelius, zerkając na mnie znacząco. Poczułam, jak robi mi się gorąco. Nie dosłownie oczywiście, ale takie miałam wrażenie. Martin spojrzał na mnie z niepokojem.
   - To nie ma znaczenia – odparł Lucas, patrząc na Corneliusa ze zdziwieniem. Wampir zmrużył oczy i ponownie spojrzał na mnie.
   - Tak? To czemu ty jesteś władcą, a nie ona?
   Zapadła cisza. Lucas patrzył prosto na mnie. Pochyliłam głowę. Co miałam mu powiedzieć? Okłamałam go, a potem już do tego nie wracałam.
   - To prawda, Amando? - zapytał władca.
   Podniosłam głowę. Martin chciał coś powiedzieć, ale ścisnęłam jego dłoń, dając mu do zrozumienia, żeby milczał.
   - Tak, to prawda. Przepraszam, że cię okłamałam. Myślałam, że to nie ma znaczenia, bo ja nie pragnę władzy. Nie chcę jej i nigdy nie chciałam. Niepotrzebna mi ta gorąca krew. - Patrzyłam na niego stanowczo. Musiał zrozumieć, że nie działałam przeciwko niemu.
   Przez chwilę milczał, wpatrując się we mnie. Z jego twarzy nie mogłam niczego odgadnąć, za to Dorothy wyglądała na zdumioną i rozczarowaną. W końcu Lucas przerwał ciszę.
   - Później porozmawiamy, Amando. Odejdź.
   - Ale ja...
   - Zejdź mi z oczu! - warknął. Drgnęłam i cofnęłam się. Martin chciał coś powiedzieć, ale go powstrzymałam. Złapałam go za rękę i wybiegłam z rezydencji władcy, ciągnąc za sobą mojego ukochanego. W oddali usłyszałam jeszcze śmiech Corneliusa.
   Zatrzymaliśmy się dopiero w domu. Erik, który był tam razem z Szoszannah, błyskawicznie odczytał z mojego umysłu, co się stało. Martin najwyraźniej przekazał w ten sam sposób wieści swojej opiekunce, bo nie pytała, o co chodzi, tylko popatrzyła na mnie z niepokojem.
   - I co teraz? - spytałam mojego opiekuna, spoglądając na niego bezradnie.
   - Musimy poczekać na to, co zrobi Lucas. Nie sądzę, by chciał cię jakoś szczególnie karać za kłamstwo, bardziej martwię się tym Cruel'em.
   Erik jak zwykle miał rację. Godzinę później przybył jeden z wampirów informując, że Lucas wzywa mnie do siebie.
   - Pójdę z tobą – powiedzieli jednocześnie Erik i Martin. Jahmesa wówczas nie było, a Lily przyglądała mi się z niepokojem.
   - Chodźmy tam wszyscy – zaproponowała. - Przecież tak naprawdę nie tylko ty skłamałaś, Amando.
   - Nie, idę sama – postanowiłam. - To mnie Lucas wzywa, nie drażnijmy go jeszcze bardziej. - Wyszłam za wampirem, nie czekając na odpowiedź. Kiedy weszłam do domu władcy, Lucas i Dorothy czekali na mnie. Wampir, który mnie przyprowadził, wyszedł. Podniosłam głowę i spojrzałam na Lucasa. Jasnozielone oczy wyrażały smutek, za to we wzroku Dorothy wyraźnie widziałam złość.
   - A więc gorącokrwista – odezwał się władca. - Ile tu już mieszkasz, Amando? Dwadzieścia pięć lat? Jak wiele tajemnic jeszcze ukrywasz?
   - Każdy ma jakieś sekrety – odparłam śmiało. - A kiedy zapytałeś po raz pierwszy, nie ufałam ci jeszcze na tyle, by powiedzieć prawdę. Każdy władca na wieść o przybyciu gorącokrwistej wampirzycy zaczynał ostrzyć kły. Nie miałam pojęcia, jak zareagujesz. A potem... uznałam, że to nie ma znaczenia. Przecież nie chcę władzy...
   - Władza jest w twojej krwi, wampirzyco – warknął Lucas. - Powinnaś mi powiedzieć.
   - Nie nadaję się na władcę – zaoponowałam. - Kto by mnie słuchał?
   - Teraz już nikt – zgodziła się żona władcy. - Po tym, jak przyjaźnisz się z ludźmi i stajesz w ich obronie, nie masz tu zbyt wielu sojuszników. Już za późno.
   - No właśnie. - Westchnęłam. - Nie gniewajcie się na mnie. Naprawdę przepraszam, że nic nie powiedziałam, powinnam...
   - Tu nie chodzi o twoje kłamstwo, Amando – przerwał mi Lucas – tylko o Corneliusa Cruela. Domaga się władzy i chce ze mną walczyć.
   - Będziesz z nim walczył? - Popatrzyłam na niego ze zdumieniem.
   - Oczywiście, że nie! - zawołała jego żona. - Przecież to gorącokrwisty, zabiłby go!
   - Miło, że tak we mnie wierzysz, Dorothy – warknął Lucas. - Cornelius nie nadaje się na władcę – zwrócił się do mnie. - Dlatego postaram się wybić mu to z głowy. Jak do tej pory radziłem sobie z uzurpatorami.
   - Nie chcę, żeby coś ci się stało – powiedziała cicho Dorothy. - Przecież tu miało nam być dobrze, mieliśmy żyć w spokoju, bez łowców i bez problemów. Nie możesz po prostu odpuścić?
   Patrzyłam na nich przez chwilę. Mierzyli się wzrokiem, ona – z prośbą w oczach, on – z wahaniem.
   - Wiem! - zawołałam nagle. - Niech wampiry zdecydują, kogo chcą na władcę! Jego nie znają, nie pójdą za nim, za to ciebie owszem, znają, lubią i szanują.
   Lucas spojrzał na mnie z niedowierzaniem.
   - Wydaje ci się, że to demokracja? - prychnął i pokręcił głową. - Amando, wampiry to nie ludzie. Tu rządzi prawo silniejszego. Kiedy dowiedziałem się, że masz gorącą krew, pomyślałem, że z twoją pomocą uda mi się przegonić stąd tego Cruela. To najgorszy materiał na władcę. Ale teraz widzę, że ty się do tego nie nadajesz...
   - No przecież mówiłam to od razu – mruknęła Dorothy.
   - A co miałabym zrobić? - zapytałam.
   - Przejąć władzę, zanim on ją przejmie – wyjaśniła wampirzyca. - Gorącokrwistej władczyni nie rzuciłby wprost takiego wyzwania.
   Zamrugałam gwałtownie.
   - Ja i władczyni? - Cofnęłam się o krok. - Ale już mówiłam, że się nie nadaję i nie chcę rządzić...
   - Świetnie. A więc możesz odejść – rzucił Lucas i już po chwili go nie było. Jego żona spojrzała na mnie z wyrzutem i poszła w jego ślady.
   Odwróciłam się i powoli ruszyłam do domu. Co miałam zrobić? Zostać władczynią wampirów? Ja? I walczyć z Corneliusem?
   „Lucas nie może tego od ciebie wymagać”, usłyszałam głos Erika w swojej głowie. „Gdybyś to zrobiła, tamten wampir mógłby zabić nas wszystkich, a ciebie zamknąć w trumnie śmierci. Dopóki nie chcesz władzy, jesteś bezpieczna.”
   Tylko czy na pewno byliśmy bezpieczni, jeśli on przejmie władzę? Tego nie wiedzieliśmy, ale byłam pewna, że dopóki trzymamy się razem, będziemy potrafili się obronić.

   Następnego wieczoru zaskakująca wieść rozniosła się wśród wampirów: Lucas ma oddać władzę Cruelowi. Początkowo mieli ze sobą walczyć. Zebrały się wszystkie wampiry jako świadkowie. Stałam obok Martina, który trzymał mnie za rękę, a po mojej drugiej stronie był Jahmes. Obok stał Erik, obejmując Szoszannah. Kiedy wyszedł Lucas, stanowczy i gotowy do walki, przez tłum przeszedł dziwny pomruk. Pewnie nie wszyscy go lubili, ale myślę, że nie było wampira, który by go nie szanował. Za władcą stała Dorothy, spoglądając z lękiem na męża.
   Kiedy wyszedł Cornelius, wampiry wystąpiły do przodu. Zrozumiałam, że nie chcą dopuścić do walki. Chyba jednak Lucas nie do końca miał rację. Może i zwykle władcami zostawało się poprzez prawo silniejszego, ale tutaj, w Ameryce, nie nękani przez łowców, stosując się do panujących tu zasad, nie mieliśmy złego życia.
   Cornelius ubrany był na czarno, koszula, dubelt i płaszcz obszyte były srebrną obwódką. Jasne proste włosy opadały mu swobodnie na ramiona. Na widok reakcji wampirów, na jego twarzy ukazało się zaskoczenie. Powstrzymał swoją „świtę”, która szykowała się do walki i przemówił.
   - Dziś decydujący dzień. Zmienia się wasz władca. - Spojrzał śmiało w groźne twarze wampirów. - Co nie znaczy, że poprzedni musi zginąć. Nie mam zamiaru z nim walczyć, gdyż za bardzo go szanuję, podobnie jak wy. Zostawię go w spokoju, będzie żył dobrze razem ze swoją żoną. A ja wprowadzę nowy ład. Kim jesteśmy, moi drodzy? - Urwał, ale nie doczekawszy się odpowiedzi, sam dokończył: - Wampirami. A wampiry piją krew ludzi. - Zrobił krok do przodu, gestykulując. - Zgadzam się, że porzucanie ciał na widoku to niezbyt dobry pomysł. Ale czyhanie na prerii, aż ktoś się wychyli? To już głupie. Uważam, że powinniśmy polować w miasteczkach. - Przyglądał się po kolei twarzom słuchaczy. - Ludzi jest dużo i wciąż przybywają. A któż z was nie tęskni za krwawymi ucztami, za zabawą posiłkiem, zamiast zabijać szybko i pić krew pośpiesznie, jakbyśmy byli zwierzętami, uciekającymi przed myśliwymi? - Przeczesał dłonią włosy, odgarniając je do tyłu. - Nie, moi drodzy. Stoimy na szczycie, nikt nas nie zjada, a żyjemy w ukryciu, bo jest nas zbyt mało, żeby się ujawnić.
   - Gdyby nas było więcej niż ludzi, pomarlibyśmy z pragnienia – zauważył Jahmes.
   - Słusznie – zgodził się Cornelius, zerkając na niego. - Co nie znaczy, że mamy żyć na uboczu. Urozmaicę trochę wasze nudne życie. Oni – wskazał na swoje wampiry – trzymają się mnie już bardzo długo, ponieważ im ze mną najlepiej. - Jak na komendę, „świta” pokiwała głowami. O mało nie parsknęłam śmiechem. Uczyli się razem tego przemówienia czy co? - Wy też nie będziecie narzekać, a jeśli nawet – zawsze będziecie mogli udać się do Lucasa. Jeśli zechce odebrać mi władzę ze słusznych powodów, oddam mu ją.
   - Cwaniak – mruknął Jahmes. Doskonale wiedziałam, co miał na myśli. Jeśli Cruel przejmie władzę, na pewno jej nie odda.
   - To nie jest nawet taka zła propozycja – mruknął pod nosem Felix, ale na tyle głośno, że pozostali go usłyszeli.
   Wampiry spojrzały na Lucasa, który obserwował Corneliusa spod uniesionych brwi.
   - To wszystko stek bzdur. Sprowadzisz tu łowców i tyle. Nie oddam ci władzy.
   - W takim razie najpierw pokonam ciebie, potem zginie twoja żona. - Jasnobłękitne oczy wampira przybrały tak jasną barwę, że przypominały sople lodu. - Szkoliłem się na wampirzego wojownika, nie pokonasz mnie.
   Dorothy podeszła do męża i spojrzała na niego błagalnie. Bała się o niego. On z kolei bał się o swoją żonę, wobec tak jawnej groźby wampira nie miał wątpliwości, co się z nią stanie po jego śmierci. Spojrzał na wampiry.
   Nikt się nie odezwał. Niektórzy dlatego, że bali się Corneliusa, który mógł zwyciężyć. Inni lubili Lucasa i nie chcieli, by zginął. Pozostali, bo po prostu nie wiedzieli, co powiedzieć. Spojrzałam pytająco na Erika, ale pokręcił głową. „Gorącokrwisty i tak przejmie władzę, a jeśli się postawimy, Lucas znajdzie się w niebezpieczeństwie.” Musiałam przyznać mu rację.
   Lucas spojrzał na żonę zrezygnowany, potem na Cruela.
   - A bierz sobie tę władzę, gorącokrwisty wampirze.
   Uśmiech Corneliusa był wyrazem zwycięstwa. I to bezkrwawego. Przejął władzę za zgodą poprzedniego władcy, mógł być więc pewien, że jego zwolennicy nie rzucą mu się do gardła. Przynajmniej dopóki nie będzie na tyle silny, by rozerwać ich na strzępy.
   Tak oto rozpoczęły się rządy nowego wampirzego władcy w Ameryce, Corneliusa Cruela.

2 komentarze:

  1. ~Susannah
    21 czerwca 2012 o 22:55

    Jestem pewna, że Cornelius ma jakiś straszny kompleks, który będzie jego największą słabością.
    Odpowiedz

    ~Natalia
    21 czerwca 2012 o 23:05

    O, ciekawa teoria:-P
    Odpowiedz

    ~Natka
    21 czerwca 2012 o 23:13

    Cruel to po angielsku okrutny. Czyżby będzie złym władcą? Wiesz takie skojarzenie z nazwiskiem mi się nasunęło xD ps. Nie wiem, czy zauważyłas powiadomienie w poprzedniej notce tuż przed dodaniem tej. Wolę od razu mówić, że u mnie nowy rozdział.
    Odpowiedz

    ~Natalia
    21 czerwca 2012 o 23:32

    Co do nazwiska masz rację. A komentarz przeczytałam i już nawet skomentowałam:p
    Odpowiedz

    ~Kara007
    21 czerwca 2012 o 23:28

    Nie podoba mi się ten cały, nowy władca, a już w szczególności tytuł następnego rozdziału. Czuję, że teraz będą działy się same złe rzeczy, niepomyślne sytuacje dla naszych głównych bohaterów. I wydaje mi się, że wszyscy będą żałować, że stary władca zrzekł się panowania. Pozytywnie zaskoczyło mnie to, że Lucas zareagował w taki a nie inny sposób na wieść, że Amanda jest gorącokrwistą. Choć to jest już z głowy. Nie musi się ona już pilnować, żeby prawda wyszła na jaw. Cornelius wojownikiem??? Nie wróży to nic dobrego…Nie ma co, umiesz mi podnieść ciśnienie ;DPozdrawiam ;***
    Odpowiedz

    ~Natalia
    21 czerwca 2012 o 23:45

    > Nie podoba mi się ten cały, nowy władca, a już w> szczególności tytuł następnego rozdziału. Czuję, że teraz> będą działy się same złe rzeczy, niepomyślne sytuacje dla> naszych głównych bohaterów. I wydaje mi się, że wszyscy> będą żałować, że stary władca zrzekł się panowania.Stary? Lucas chyba by się obraził:p> Pozytywnie zaskoczyło mnie to, że Lucas zareagował w taki> a nie inny sposób na wieść, że Amanda jest gorącokrwistą.> Choć to jest już z głowy. Nie musi się ona już pilnować,> żeby prawda wyszła na jaw.A co miał jej zrobić, strzelić focha?:-p> Cornelius wojownikiem??? Nie wróży to nic dobrego…> Nie ma co, umiesz mi podnieść ciśnienie ;D> Pozdrawiam ;***To nie ja, to Cornelius:p
    Odpowiedz
    ~Kara007
    22 czerwca 2012 o 14:51

    Nie w ten sposób stary…. W sensie poprzedni władca ;)A wampira strzelającego focha to ja chciałabym zobaczyć ;p
    Odpowiedz
    ~Natalia
    22 czerwca 2012 o 22:30

    To byłby wampirzy foch:-P
    Odpowiedz

    ~Tyzyfone/Hanekawa
    22 czerwca 2012 o 16:47

    Ciekawy pomysł z nazwiskiem. Cruel… W każdym razie nie podoba mi się ten typek. Najpierw od razu zdradził Amandę, a teraz jeszcze ta władza. Już samo przemówienie pokazuje, jaki ma stosunek do ludzi i innych wampirów. A żyli sobie tak spokojnie… Mam wrażenie, że rządy Cruela nie oznaczają nic dobrego. Rozdział jak zawsze mi się podobał. Po prostu go pochłonęłam. Wyczuwa się to napięcie, jak cisza przed burzą. No nic, czekam na NN i pozdrawiam [taniec-ze-smiercia]
    Odpowiedz

    ~Natalia
    22 czerwca 2012 o 22:35

    Z pewnością rządy Cruela będą się różnić od Lucasa:p
    Odpowiedz

    ~Justilla
    22 czerwca 2012 o 17:20

    Nazwisko mu pasuje. Widzę, że kłopoty zaczęły się od razu, ledwo postawił stopę na lądzie. A jeszcze ta krew dziecka w kolejnym rozdziale… Przez Cornelisua zaczynam się bać każdego kolejnego rozdziału.A co do informowania, spokojnie komentuj na blogspocie. Na onecie co jakiś czas usuwałam komentarze ze spamownika, a tu bym usuwała, gdyby mi się chciało. A mi się nie chce :)
    Odpowiedz

    ~Natalia
    22 czerwca 2012 o 22:43

    > Nazwisko mu pasuje. Widzę, że kłopoty zaczęły się od razu,> ledwo postawił stopę na lądzie. A jeszcze ta krew dziecka> w kolejnym rozdziale… Przez Cornelisua zaczynam się bać> każdego kolejnego rozdziału.Nie bój się, nie wyjdzie z bloga, żeby Cię ugryść:p Chyba…> A co do informowania, spokojnie komentuj na blogspocie. Na> onecie co jakiś czas usuwałam komentarze ze spamownika, a> tu bym usuwała, gdyby mi się chciało. A mi się nie chce :)Oki:)

    OdpowiedzUsuń
  2. ~Prithika
    22 czerwca 2012 o 20:53

    Nie spodziewałam się, że tak łatwo Lucas odda władzę. Zawiodłam sie też na Amandzie. Szkoda. Ja rozumiem jej niechęc do władzy, ale jestem pewna, ze Cruel teraz da wszystkim popalić. Czasem trzeba schować dumę i własne przekonania do kieszeni. Czy mi się wydaje, czy ten rozdział był krótszy? Przeczytałam go błyskawicznie. Tytuł kolejnego rozdziału jest straszny – już się boję.Pozdrawiam
    Odpowiedz

    ~Natalia
    22 czerwca 2012 o 22:45

    > Nie spodziewałam się, że tak łatwo Lucas odda władzę.Zagroził jego żonie…> Zawiodłam sie też na Amandzie. Szkoda. Ja rozumiem jej> niechęc do władzy, ale jestem pewna, ze Cruel teraz da> wszystkim popalić. Czasem trzeba schować dumę i własne> przekonania do kieszeni.Myślisz, że pokonałaby Cruela?> Czy mi się wydaje, czy ten> rozdział był krótszy?Zdaje Ci się:p> Przeczytałam go błyskawicznie. Tytuł> kolejnego rozdziału jest straszny – już się boję.> PozdrawiamA rozdział jeszcze straszniejszy:p
    Odpowiedz

    ~Jazzlyn
    23 czerwca 2012 o 18:06

    Przeczytałam streszczenie i zaciekawiło mnie.Dlatego zaraz biorę się za czytanie.Polecam mojego bloga:http://jazzlyn-twilight.blogspot.comNie jest on tak wspaniały jak twój, ale staram się.W skrócie opowiem ci o czym jest:Moja historia nawiązuje do kultowego „Zmierzchu”, tylko że moje opowiadanie przestawia życie córki Aro, która po pewnym czasie dowiaduje się o tym, że jest kimś wyjątkowym.Zapraszam i pozdrawiam’Jazzlyn
    Odpowiedz

    ~Natalia
    23 czerwca 2012 o 18:27

    O, nowa czytelniczka:) To miło, że zaciekawiło Cię moje streszczenie, muszę kiedyś napisać do pozostałych części. Ciekawa jestem, jak Ci się spodoba moja powieść, o ile dotrzesz do końca, bo jest dużo do przeczytania. Co do Twojego bloga, nie czytam już zmierzchowych, więc nie mogę Ci obiecać, ale jeśli napiszesz coś innego, to na pewno wpadnę;) Pozdrawiam:)
    Odpowiedz

    ~Laura 33
    23 czerwca 2012 o 22:39

    Cornelius rządzi , aż strach pomyśleć co będzie dalej. Pozdrawiam :)
    Odpowiedz

    ~Natalia
    23 czerwca 2012 o 22:42

    Ano rządzi, co zrobić:p
    Odpowiedz

    ~Nicki
    24 czerwca 2012 o 15:25

    Coś mi się zdaje że cruel nieźle namiesza. Z niecierpliwością czekam na nastepny rozdział =D
    Odpowiedz

    ~Natalia
    24 czerwca 2012 o 15:37

    Na pewno namiesza:p To Twój pierwszy komentarz, czy tylko inny nick?:)
    Odpowiedz

    ~Anai
    25 czerwca 2012 o 17:59

    Teraz to się zaczną dopiero kłopoty. Ten cały Cornelius na pewno coś knuje. To wszystko wydarzyło się zbyt szybko i spokojnie. Wydaje mi się, że nowy władca jeszcze pokaże na co go stać, nie bez powodu ma swoich zwolenników. Amanda i jej towarzysze powinni być teraz bardzo ostrożni. Mam nadzieję, że nowy wampir nie będzie się na nich mścił.Napisałaś naprawdę świetny rozdział. Już czekam na kolejny:)Pozdrawiam
    Odpowiedz

    ~Natalia
    25 czerwca 2012 o 18:04

    A za co ma się mścić?
    Odpowiedz

    ~Malvine
    27 czerwca 2012 o 10:11

    Świetne :D Zapraszam do siebie http://malvinee.blogspot.com/
    Odpowiedz

    ~Natalia
    27 czerwca 2012 o 10:59

    Ale co świetne?:p
    Odpowiedz

    ~Inscriptum
    27 czerwca 2012 o 20:13

    Kurde, teraz to dopiero będzie się działo. Temu Corneliusowi od początku źle patrzyło z tych lodowatych (dosłownie i w przenośni) oczu. Ciekawa jestem tylko kiedy inne wampiry przejrzą na oczy i zrozumieją. Ale w tedy może już być za późno. No, więc zaległości nadrobione, teraz pędzę na Sekrety Irlandii. ;)
    Odpowiedz

    ~Natalia
    27 czerwca 2012 o 21:35

    Fajnie, że wróciłaś;)Co do oczu Corneliusa, zajrzyj w bohaterów;p Tam umieściłam wampira, który mnie natchnął:-P

    OdpowiedzUsuń