Rozdział VIII - Lęk przed bólem

3.11.2011

   Przerwałam na chwilę, opierając się na fotelu. Pamiętałam dokładnie, co wtedy czułam. Niepewność, strach, nienawiść, nadzieję...
   - Asim dotrzymał słowa? - Głos Karoliny przerwał milczenie.
   - Asim był dziwną osobą, której nie do końca mogłam zrozumieć. Czasem był obojętny wobec cierpienia, innym razem widziałam w nim ludzkie odruchy. I do końca trudno mi go było pojąć.
   - To jaki on w końcu był? - spytała dziewczyna. - Dobry czy zły?
   - Pozostawię to twojej ocenie, skarbie – odparłam i wróciłam do historii mojego życia.

   Ocknęłam się z myślą, że Jahmes powinien już być wolny. Wstałam i rzuciłam się w stronę krat. W tym samym momencie wampir podniósł się z ziemi. Odetchnęłam z ulgą. A więc Arab dotrzymał słowa.
   - Jahmes? Jak się czujesz? - spytałam go.
   Mężczyzna obejrzał się na mnie i usiadł. Podniósł dłoń, w której widoczna była rana po kołku.
   - Lepiej – odpowiedział, powoli obracając dłoń. - Rany zaczynają się już goić. - Spojrzał na mnie, a ja pokiwałam głową.
   - To dobrze. - Nie wiedziałam, co jeszcze mogłam powiedzieć. Zerknęłam w stronę Ozy'ego, ale ku mojemu zdziwieniu okazało się, że spał. Słyszałam bicie jego serca, jego z lekka świszczący oddech i krew szumiącą w jego żyłach, uznałam więc, że nie mam powodów do niepokoju.
   Oparłam się o kraty. Chciałam porozmawiać z Jahmesem, ale nie wiedziałam, o czym. Gdyby nie Mazbah słuchający każdego naszego słowa... W końcu zdecydowałam się zapytać go o pewną nurtującą mnie rzecz.
   - Czemu oni tak właściwie chcą się dowiedzieć, jak to możliwe, że nie piję ludzkiej krwi? Przecież zabijanie nie powinno sprawiać im problemu.
   Jahmes spojrzał na mnie i wzruszył ramionami.
   - Im chodzi raczej o chodzenie w świetle dnia – mruknął. Wstał, powoli podszedł do krat i usiadł. Był jeszcze najwyraźniej obolały, ale rany już prawie mu się zagoiły.
   - A co to ma wspólnego? Wampir nie może chodzić w dzień i krew zwierząt tego nie zmieni.
   - Im to powiedz. - Egipcjanin ponownie wzruszył ramionami. Zamilkłam na chwilę.
   - Wiesz, tak się zastanawiam... czy ty pochodzisz z wysokiego rodu? Bo mam takie wrażenie...
   Jahmes spojrzał na mnie uważnie. Jego ciemnobrązowe oczy wydawały się przeszywać mnie na wylot.
   - Tak – odpowiedział w końcu. - Można tak powiedzieć. A ty? Sądząc po przerażeniu na widok cierpienia, powiedziałbym, że jesteś jakąś księżniczką.
   - Przerażeniu? - Zmarszczyłam brwi. - Wiem, jak to boli, bo przez to przeszłam. Tak mi przykro, że musiało cię to spotkać – dodałam szczerze.
   - Za bardzo się przejmujesz, cukierku. Nie takie rzeczy już przechodziłem. - Jahmes uśmiechnął się lekko i wolno pokręcił głową. - To z jakiego rodu pochodzisz? Baronówna? Hrabianka? A może markiza?
   - Mój ojciec przez rok był królem Francji – odparłam, ciekawa jego reakcji.
   - No, no. A więc miałem rację. Jesteś królewną. - Uśmiechał się, jakby ta wiadomość szczególnie go rozbawiła. - W takim razie to zaszczyt siedzieć z tobą w jednym lochu, lady cukierku.
   - Bardzo zabawne – burknęłam i wróciłam pod ścianę. - Niepotrzebnie ci mówiłam. To i tak nie ma żadnego znaczenia. Było, minęło. Już od ponad sześćdziesięciu lat nie jestem księżniczką ani królewną.
   - Skoro urodziłaś się w książęcym rodzie, to jesteś księżniczką – sprostował Jahmes, również wracając pod ścianę. W tym momencie Ozy zerwał się gwałtownie, najwyraźniej przestraszony jakimś koszmarem.
   - Amanda?
   - Jestem – odparłam i uśmiechnęłam się do niego uspokajająco.
   - To dobrze. - Mężczyzna odetchnął z ulgą i usiadł.
   - Śniło ci się coś złego? - spytałam.
   - Krew... mnóstwo krwi, wampirów i moja córeczka...
   - Już dobrze, to tylko zły sen – uspokoiłam go, kładąc mu rękę na ramieniu. - Twoja córeczka jest cała i zdrowa, wkrótce ją zobaczysz.
   Ozy nie odpowiedział. Wiedziałam, że nie wierzy w moje zapewnienia. Jak niby mieliśmy się stąd wydostać? Nie miałam żadnego pomysłu, on też nie.
   Noc minęła nam raczej w ciszy. Jahmes już się nie odzywał, a gdy go o coś pytałam, odpowiadał półsłówkami. Ozy mówił więcej, ale w jego zgaszonym wzroku widziałam brak nadziei. Żadne z nas nie było pewne, co przyniesie nam jutro...

   Gdy ocknęłam się z letargu, coś się zmieniło. Nie byłam już w lochu. Było ciemno, ale moje wampirze oczy doskonale dostrzegały wszystko. Leżałam na ziemi w namiocie, który tak dobrze poznałam na samym początku. Przeniknął mnie gwałtowny dreszcz przestrachu. Usłyszałam szelest obok siebie i obejrzałam się. Nie byłam sama. Obok mnie leżał Jahmes.
   Nie byliśmy skuci ani związani, nie mieliśmy też żadnej rany. „Co wykombinował ten sadysta?”, pomyślałam, patrząc na siadającego wampira. Miałam teraz okazję przyjrzeć mu się z bliska. Umięśnione ciało nawet w postrzępionym ubraniu dobrze się prezentowało. Przeszło mi przez myśl, że już jako człowiek musiał mieć duże powodzenie u kobiet.
   Spojrzał na mnie swoim przenikliwym wzrokiem i rozejrzał się dookoła. Nagle poczułam narastającą we mnie panikę. Znów to samo. Znowu będą nas torturować. Skuliłam się, objęłam kolana ramionami i zaczęłam drżeć.
   - Boję się... - szepnęłam. Nie wiedziałam, co się ze mną dzieje. Świadomość nieuchronności bólu była straszna. Gdybym tylko wiedziała, że uda mi się stąd wydostać... ale nie, nie uda się, nigdy. Będę cierpieć, oni będą mnie męczyć, potem wypuszczą, potem znów będą męczyć i tak na okrągło... Przygryzłam wargę, próbując się uspokoić, ale nie potrafiłam.
   Nagle poczułam, jak otaczają mnie jego ramiona. Znieruchomiałam na chwilę zdziwiona, po czym wtuliłam się w nie ufnie. Przytulił mnie do siebie i pogłaskał lekko po moich splątanych włosach.
   - Już dobrze, nie bój się – powiedział spokojnym głosem. - Nie jesteś sama. Nie jesteś skuta. Spójrz, nie mamy żelaznych obręczy na rękach ani na nogach. Możemy się bronić. Damy im radę, zobaczysz.
   Pokiwałam głową, powoli się uspokajając. Miał rację, nie byłam sama. Wtuliłam głowę w jego ramiona i przez chwilę tak siedzieliśmy. W końcu odchyliłam się lekko i spojrzałam na niego.
   - Dziękuję. I przepraszam. Zachowuję się jak dziecko.
   Uśmiechnął się łagodnie i pokręcił głową.
   - Nie przejmuj się. Cukierki mają być słodkie, a niekoniecznie wytrzymałe na ból.
   Westchnęłam.
   - To było chwilowe. Wytrzymam. Przecież wytrzymałam poprzednim razem, kiedy... - Urwałam, gdy usłyszałam kroki, a jedna z zasłon opadła na ziemię. Był dzień, minęło dopiero południe, a naprzeciwko nas stał Makin.
   - O, cóż ja widzę? Nasze wampirki w miłosnym uścisku? Niedługo będziecie się inaczej ściskać – odezwał się, patrząc na nas. Jahmes niespodziewanie ukazał kły i rzucił się do przodu, zatrzymując dokładnie w miejscu, gdzie kończył się cień. Sadysta na widok wampira rzucającego się w jego stronę odskoczył raptownie do tyłu, o mało się nie przewracając.
   - Tchórz – rzucił Jahmes, wycofując się powoli i siadając obok mnie.
   - Zginiesz, wampirze – syknął Makin, podchodząc o krok do namiotu. - Zginiesz i to z ręki kogoś, kogo się nie spodziewasz. - Skinął na stojącego obok Egipcjanina i po chwili wszystkie koce namiotu opadły, został tylko chroniący nas przed słońcem dach.
   Dopiero teraz zauważyłam, że ocienione pole było dość duże i nie było na nim zupełnie nic. Spojrzałam przed siebie i ujrzałam Asima, który powoli podszedł bliżej.
   - Czego od nas chcecie? - spytałam go.
   Zamiast niego odpowiedział mi Makin.
   - Dzisiaj stoczycie walkę na śmierć i życie. Jako broń macie własne ręce i nogi. Ach, i kły oczywiście. - Roześmiał się. - To, które z was wygra, jako nagrodę otrzyma... kolejny dzień życia. - Skinął w stronę ściany, gdzie ukazał się znajomy tunel. - Zaczynajcie! - Klasnął w ręce.
   - Ja liczę, że to ty zwyciężysz, Amando – odezwał się Asim. Uniosłam brwi i pokręciłam głową.
   - Co za nonsens. Nie będziemy walczyć. Prawda? - Spojrzałam na Jahmesa, który stał wyraźnie zamyślony. - Prawda? - spytałam go ponownie.
   - Oczywiście, że nie. - Wzruszył ramionami. Odetchnęłam z ulgą.
   - Owszem, będziecie – powiedział sadysta, podchodząc tak blisko, że był tylko o krok od cienia. - Inaczej oboje zginiecie w świetle słońca. Wystarczy, że jedno wypchnie drugiego... i już mamy zwycięzcę. - Uśmiechnął się wrednie, zadowolony. - Jeśli do popołudnia oboje będziecie żyli, zsunę koc i usmażę was oboje – dodał.
   - Bzdura – warknęłam, siadając pod ścianą. - Potrzebny jest wam choć jeden wampir.
   - Wampirów nam nie brakuje – odparł Makin, a ja poczułam lęk. A jeśli mają moich przyjaciół? Zerknęłam na Jahmesa, który usiadł obok mnie. Był zamyślony, nie patrzył w moją stronę. Nie wierzyłam, że może mnie zabić. Nie po tym, jak mnie przed chwilą przytulił. Nie mógłby mnie zabić, tak jak ja nie mogłabym zabić jego.
   Mijały godziny, a my wciąż siedzieliśmy na miejscu. Asim nakazał go zawołać, kiedy coś się zacznie dziać i wyszedł. Makin natomiast chodził wolnym krokiem po placu, coraz bardziej zniecierpliwiony. W końcu podszedł i stanął przed namiotem.
   - Czas się skończył. Albo walczycie, albo giniecie obydwoje. - Sięgnął po sznur od naszego dachu.
   - W porządku. - Jahmes wstał i spojrzał na mnie. - Nie chcę umierać.
   - Ale, Jahmes... - Wstałam i spojrzałam na niego z niedowierzaniem. - Chcesz mnie zabić?
   - A mam wybór? - Wampir uniósł brwi i zrobił krok w moją stronę. - Nie po to tyle żyję, żeby teraz dać się zabić razem z tobą.
   - Nie będziemy walczyć – powiedziałam, patrząc mu w oczy. Miałam gorącą krew i zamierzałam ją wykorzystać.
   Jahmes zatrzymał się, nie odrywając ode mnie wzroku. Nagle się uśmiechnął.
   - Zapominasz, że masz tutaj ograniczone moce, cukierku. - Raptownie odwrócił wzrok i nagle znalazł się tuż przy mnie. - Wolisz spłonąć w słońcu czy rozsypać się w proch? To drugie jest mniej bolesne – dodał, łapiąc mnie za nadgarstki. - Wyrwę ci serce, a potem zmiażdżę. Będzie boleć tylko przez chwilę. - Przelotnie zerknął na Makina, który przysłuchiwał się naszej wymianie zdań.
   - Nie pozwolę ci – syknęłam i wyrwałam mu się, umykając w stronę ściany. Nagle poczułam, jak dopada mnie, przewraca na ziemię, trzymając za ręce i siada na moich nogach. Wiedziałam, że nie mam z nim szans. Pochylił się nade mną tak nisko, że nasze twarze były zaledwie centymetr od siebie.
   - Walcz, Amando! Nie pozwól mu, żeby cię zabił! - zawołał Asim, który pojawił się na placu. Spojrzałam w jego stronę i przewróciłam oczami. Skierowałam wzrok na Jahmesa, który pochylił się nad moim uchem.
   - Tunel. Ja wpadnę tam na dwa, ty na trzy. Tylko szybko, nim się zorientuje. - Wyprostował się i spojrzał w miejsce, gdzie znajdowało się moje serce. - To zaboli tylko przez moment. Raz...
   Leżałam nieruchomo, udając przerażenie. Jak w ogóle mogłam pomyśleć, że Jahmes chce mnie zabić? To sadysta miał tak myśleć.
   - Dwa... - Rozległ się świst powietrza, gdy mój przyjaciel skrył się w tunelu.
   - Trzy – mruknęłam i dołączyłam do niego. Kilka sekund później rozległ się ryk wściekłości. Makin szarpnął za dach i plac znalazł się w słońcu. Sadysta podszedł do nas, a jego twarz była czerwona ze złości. Natomiast stojący dalej Asim wybuchnął śmiechem.
   - Znowu nie doceniłeś swoich wampirków, Makin! Nie powinieneś otwierać tunelu.
   - Pożałują tego! Mam pomysł. - Na twarzy sadysty ukazał się grymas okrucieństwa. - Jutro... - Zamilkł nagle i skinął na jednego z Egipcjan. Po chwili ściana zsunęła się w dół.
   Siedzieliśmy skuleni w tunelu, przytuleni do siebie ze względu na ograniczoną ilość miejsca. Spojrzałam na Jahmesa i westchnęłam.
   - Przepraszam – powiedziałam. - Przez chwilę pomyślałam, że...
   - Przez chwilę rozważałem taką możliwość – przerwał mi wampir. - Ale za bardzo lubię cukierki.
   - Mówiłeś, że są mdlące – przypomniałam.
   - Ale tylko w nadmiarze.
   Roześmiałam się i położyłam głowę na jego ramieniu.
   - Postaram się zachować umiar – obiecałam.
   Przez chwilę milczał, nagle spojrzał na mnie i uśmiechnął się.
   - Opowiesz mi swoją historię, lady cukierku?
   - Żadna lady – ofuknęłam go, ale pokiwałam głową. - Rozumiem, że tutaj nikt nas nie podsłuchuje?
   - Nie sądzę. - Rozejrzał się po tunelu. - To miejsce dla jednego wampira, to z kim miałby rozmawiać? Chyba sam ze sobą.
   Pokiwałam głową i zdecydowałam się mu zaufać. Byliśmy po tej samej stronie i widziałam, że nie miał zła w sercu. Po chwili milczenia opowiedziałam mu w skrócie całe moje dotychczasowe życie od chwili, gdy spotkałam Erika. Mówiłam o zemście, o mojej śmierci, o Juanie i Edmundzie. O śmierci mojego męża, wyjeździe do Anglii, Amelii, Chrisie i tamtejszych wampirach. Potem o Martinie, Sophii i mojej miłości do pasierba. W końcu doszłam do Szoszannah, Erika i ich ślubu. Skończyłam na spotkaniu Zuri i naszej decyzji wyjazdu do Afryki. Kiedy skończyłam, spojrzałam na niego uważnie, czekając na komentarz.
   - Jak widzisz, popełniłam wiele błędów i wcale nie jestem taka dobra – powiedziałam, gdy milczenie wampira się przedłużało.
   - Jak każdy – odparł Jahmes i uśmiechnął się. - Masz niezwykle bujną historię jak na sześćdziesiąt cztery lata wampirzej egzystencji – stwierdził.
   - Zawsze muszę się w coś wpakować – mruknęłam. - A ty? Jak było z tobą? Opowiesz mi swoją historię?
   Jahmes popatrzył przed siebie w zamyśleniu. W końcu skinął głową i rozpoczął swoją opowieść.

5 komentarzy:

  1. ~Inscriptum
    3 listopada 2011 o 18:05

    Ha! nareszcie jestem pierwsza! xD Teraz lecę czytać. :P
    Odpowiedz

    ~Iara
    3 listopada 2011 o 18:10

    Liczy się, kto pierwszy przeczyta:P
    Odpowiedz
    ~Inscriptum
    3 listopada 2011 o 18:22

    Ukatrupię cię, Iaro! Teraz przechodzę do rozdziału. Jahmes jest taaaki faaajnyyy… xD Uwielbiam go. I to jak się zaopiekował Amandą. Boski jest. Makin znowu wymyśla jakieś eksperymenty. Na szczęście Jahmes znalazł wyjście z tej sytuacji. Sama na początku myślałam, że chce jej wyrwać serce, ale w głębi ducha podejrzewałam, że coś wykombinuje. ;) Lady cukierek opowiedział przystojniakowi swoją historię, więc teraz kolej na niego. Przeczuwam, że będzie miał ciekawą przeszłość. :P
    Odpowiedz
    ~Natalia
    3 listopada 2011 o 18:26

    To się okaże;p
    Odpowiedz
    ~Iara
    3 listopada 2011 o 18:37

    Juan mnie obroni:P
    Odpowiedz
    ~Inscriptum
    3 listopada 2011 o 19:29

    No jasne. A właśnie! Mam coś fajnego dla ciebie: http://pawlikowska-jasnorzewska.klp.pl/a-1844.html Boskie, co nie? :P
    ~Iara
    3 listopada 2011 o 19:45

    Ładny, ładny:) Nie o tym Juanie mowa, ale kobiet pewnie mieli tyle samo:P Ogólnie uwielbiam Pawlikowską-Jasnorzewską, zwłaszcza jej erotyki:)A tak poza tym polecam Baudelaire’a, mój guru jeśli chodzi o poezję:) Inspiruje mnie, bardzo mroczny:) http://www.poezje.hdwao.pl/wiersz_55-wesoly_zmarly_charles_baudelaire.html a ten konkretny wiersz wpłynął na postać pewnego wampira w mojej innej powieści:)
    ~Inscriptum
    3 listopada 2011 o 20:03

    Kurde! Dlaczego wcześniej mi tego wiersza nie pokazałaś? Mogłam go wczoraj wyrecytować. xD
    ~Iara
    3 listopada 2011 o 20:11

    To Ty recytujesz wiersze? Gdybym wiedziała, to bym pokazała:P Świetny, prawda?:D
    ~Inscriptum
    3 listopada 2011 o 20:15

    Mieliśmy wczoraj recytację na polskim i kilka godzin szukałam jakiegoś fajnego wiersza, a ten jest fantastyczny. xD
    ~Iara
    3 listopada 2011 o 20:25

    No widzisz, trzeba było z tym do mnie:P
    ~Natalia
    3 listopada 2011 o 20:26

    Faktycznie świetny:p A ten o Juanie nawet troszkę pasuje do jego przeszłości;p I też lubię Pawlikowską-Jasnorzewską;p
    ~Iara
    3 listopada 2011 o 20:29

    Ale i tak Baudelaire rządzi:P
    ~Inscriptum
    3 listopada 2011 o 20:38

    Muszę poczytać jego wiersze. ^^
    ~Iara
    3 listopada 2011 o 20:40

    Zachęcam gorąco, tomik pod tytułem Kwiaty zła;>
    ~Inscriptum
    3 listopada 2011 o 20:45

    Już sam tytuł mi się podoba. xD
    ~Iara
    3 listopada 2011 o 20:53

    Zawartość spodoba się bardziej:D
    ~Inscriptum
    3 listopada 2011 o 21:15

    Nie wątpię. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. ~Iara
    3 listopada 2011 o 18:09

    Lady cukierek, ha, Jahmes wymiata:DI ogólnie jest cudowny, nawet bywa uroczy:) Miło z jego strony, że przytulił biednego słodkiego cukierka, który się przestraszył:PA Makin menda się go boi:D I dobrze. Jahmes ładnie go wyśmiał. No i oczywiście brawo dla niego za pomysł z oszukaniem Makina. Przystojny, silny, sprytny i mądry. No no… Jahmes…Amanda mnie powaliła tym, że obraża się o lady, ale cukierek może być xDNie mogę doczekać się historii Jahmesa. I aż boję się pomyśleć, co knuje Makin…
    Odpowiedz

    ~Natalia
    3 listopada 2011 o 18:14

    Bo „cukierek” jej się podoba:p Może Amanda też kiedyś lubiła jeść cukierki;p
    Odpowiedz
    ~Iara
    3 listopada 2011 o 18:21

    Bo to takie… słodkie określenie xD
    Odpowiedz
    ~Natalia
    3 listopada 2011 o 18:27

    I chyba pasuje:-P
    Odpowiedz
    ~Iara
    3 listopada 2011 o 18:46

    Pasuje, pasuje xD Amanda bywa przesłodka xD
    ~Natalia
    3 listopada 2011 o 20:27

    Jahmes zna się na ludziach… znaczy na wampirach i wampirzycach;p
    ~Iara
    3 listopada 2011 o 20:30

    No to jestem ciekawa jak oceni resztę:)
    ~Natalia
    3 listopada 2011 o 20:39

    Na pewno na swój specyficzny sposób;p
    ~Iara
    3 listopada 2011 o 20:40

    I za to go lubię:)
    ~Natalia
    3 listopada 2011 o 20:55

    Wiem, wiem;p W sumie to chyba za wszystko, co?;)
    ~Iara
    3 listopada 2011 o 21:01

    No w sumie to tak xD
    ~Natalia
    3 listopada 2011 o 21:19

    No widzisz:p

    ~Justilla
    3 listopada 2011 o 18:38

    Już się bałam, że naprawdę chce ją zabić! W końcu niewiele o nim wiemy, chociaż jak widzę, co nieco nam zdradzisz :) Ponadto „lady cukierek” jest po prostu urocze :)
    Odpowiedz

    ~Natalia
    3 listopada 2011 o 20:31

    Postaram się:) Takie małe co nieco;p

    OdpowiedzUsuń
  3. ~Kara007
    3 listopada 2011 o 19:30

    No i Ty droga Natalio się dziwisz, że ja (i nie tylko ja) wręcz uwielbiam Jahmesa?? Przecież on jest boski, uroczy, wspaniały, dowcipny, troskliwy, męski, przystojny, trochę mroczny i przerażający, a co za tym idzie i niezwykle pociągający xD i mogłabym tak wymieniać w nieskończoność. Ach… To właśnie dlatego chcę, żeby to on zajął miejsce Martina (Martin sobie poradzi – znajdzie sobie kogoś innego ;p Przecież to duży chłopak). To jak Jahmes ją przytulił było naprawdę słodkie. A Lady Cukierek boskie! ;D Mi się wydaję, że jak oni stąd wyjdą (bo przecież wyjdą, bo jak nie to będziemy rozmawiać inaczej, nie wiem, jakiś strajk wspólnie urządzimy czy coś xD ale nie odpuścimy) to po takich przeżyciach trudno ze sobą nie utrzymywać kontaktu. W trudnych chwilach ludzie i wampiry także zbliżają się do siebie, zżywają się ze sobą i niejednokrotnie zostają już blisko. A od czegoś trzeba zacząć ;) Choć liczę na jakieś dwuznaczne sytuację już w przyszłym rozdziale. Chwile grozy, ogólne poczucie strachu (choć Amanda sama przyznała, że w jego ramionach czuję się spokojniejsza – a to już plus i to duży!! ;D) no i ciasne pomieszczenie sprzyjają jakimś (wiadomo jakim) sytuacją ;D Kurczę, aż nie mogę się doczekać następnego rozdziału, bo ten minął mi tak szybko, że nawet nie spostrzegłam się kiedy, a już się skończył. Wreszcie poznamy jego historię… Aaaaaa!!! Nareszcie! ;D No i Amanda z Jahmesem zbliżają się coraz bardziej do siebie – mam nadzieję, że to się jeszcze pogłębi ;p No kończę, bo trochę się rozpisałam ;) Pozdrawiam ;**
    Odpowiedz

    ~Natalia
    3 listopada 2011 o 20:35

    Ojej jaki długi komentarz:):):) Coś Ty się tak uparła na ten związek Amandy i Jahmesa? A w ciasnym tunelu trudno się ruszyć, nie wspominając już o innych kombinacjach:p
    Odpowiedz
    ~Kara007
    3 listopada 2011 o 20:38

    Oj tam, oj tam ;) To wampiry! Poradzą sobie ;) Oj no, uparłam się, bo mi się to widzi. Kurczę, a dlaczego nie??
    Odpowiedz
    ~Natalia
    3 listopada 2011 o 20:41

    I co, Amanda ma postąpić z Martinem jak jego ojciec z nią???
    Odpowiedz
    ~Kara007
    3 listopada 2011 o 20:44

    Nie, że regularnie zdradzać, ale jakaś bardziej bliższa scena, bardziej czuły dotyk (objęcie), intymniejsza rozmowa?? Powoli, powoli, aż coś pięknego się z tego rozwinie ;) No przecież on jest taki uroczy ;D
    ~Natalia
    3 listopada 2011 o 20:56

    Hehe żebyś Ty wiedziała, co ja planuję;>
    ~Kara007
    3 listopada 2011 o 21:01

    No wiesz! Takimi odpowiedziami tylko podsycasz moją ciekawość! To naprawdę wredne, jeśli patrząc, na to że na następny rozdział muszę czekać najprawdopodobniej 4-5-6 dni!!! A co dopiero o moim urojonym związku (w sensie ich związku)… Naprawdę popadam w depresję… ;/
    ~Natalia
    3 listopada 2011 o 21:23

    Jak jestem wredna, to nic już nie zdradzę, o! Ani słowa:p
    ~Kara007
    3 listopada 2011 o 21:25

    Ani jednego?? No ej… Nawet za czekoladę?? ;D
    ~Natalia
    3 listopada 2011 o 21:31

    Nie kuś! [strzeliła focha] :-P
    ~Kara007
    3 listopada 2011 o 21:36

    Alpen Gold, uśmiechnij się ;) A jak nie lubisz, to może być Wedla ;D
    ~Natalia
    3 listopada 2011 o 21:54

    [zerka znad focha] A z jakim nadzieniem?:p
    ~Kara007
    3 listopada 2011 o 21:56

    A jakie wolisz?? Jestem otwarta, załatwię wszystkie ;D
    ~Natalia
    3 listopada 2011 o 22:42

    Karmelowe, truskawkowe, kokosowe, toffi… nie lubię chyba tylko orzechowych.

    OdpowiedzUsuń
  4. ~Kara007
    4 listopada 2011 o 14:00

    No to co, wymiana??? Czekolada o smaku karmelowym za jakiś szczegół z Twoich planów?? Tylko nie, że dotyczy to Amandy i Jahmesa, bo to już wiem, tylko coś więcej ;)
    ~Natalia
    4 listopada 2011 o 14:21

    Dobra:-) Przyślij mi ją przesyłką razem z pytaniem, a ja Ci odeślę odpowiedź;-P
    ~Kara007
    4 listopada 2011 o 20:07

    A gdzie paczka na dojść?? Muszę ją przecież zaadresować ;)
    ~Natalia
    4 listopada 2011 o 20:50

    Jak to gdzie? Do mnie:-P
    ~Kara007
    4 listopada 2011 o 22:16

    No ja wiem, tylko, że jak ja to mam napisać: Natalia – autorka wielu opowiadań z onet.blog.pl ?? – jak myślisz, dojdzie??
    ~Natalia
    4 listopada 2011 o 23:14

    Podeślę tam zaraz do Ciebie mojego wampirka, to przyniesie paczkę;p
    ~Kara007
    5 listopada 2011 o 19:09

    No i jak, wrócił już z czekoladą??
    ~Natalia
    6 listopada 2011 o 17:36

    Nie, jeszcze nie, a komu dałaś tą czekoladę?:p
    ~Kara007
    7 listopada 2011 o 15:40

    To Ty nie wiesz. którego przystojniaka do mnie przysłałaś?? Natalio… ;)

    ~Prithika
    3 listopada 2011 o 20:03

    Tak myślałam, ze on jej nie skrzywdzi. Nie jest jednak tak do końca zły, no chyba, ze jest prawdziwym miłośnikiem cukierków :-)Pozdrawiam
    Odpowiedz

    ~Natalia
    3 listopada 2011 o 20:37

    Zły? Jahmes? Oczywiście, że nie:p A cukierki jak widać lubi i to bardzo;p
    Odpowiedz

    ~Susannah
    3 listopada 2011 o 21:44

    Jest cudowny!!! :)))) Już go uwielbiam!!! A do tego w wyobrażeniu Iary jest taaaaaaki przystojny!!! :D
    Odpowiedz

    ~Natalia
    3 listopada 2011 o 21:53

    A zgadnij, skąd się weźmie A.? Czy raczej od kogo?;p
    Odpowiedz
    ~Susannah
    4 listopada 2011 o 01:42

    Ale co weźmie?
    Odpowiedz
    ~Natalia
    4 listopada 2011 o 01:55

    Coś, co zaczyna się na A. i lata:p
    Odpowiedz
    ~Iara
    3 listopada 2011 o 22:58

    Bo Iara wie co dobre :D
    Odpowiedz

    ~Viviene
    3 listopada 2011 o 22:13

    A już na serio myślałam jak Amanda, że Jahmes zamierza się bić na śmierć i życie. Obawiam się jednak, że to chwilowa radość dla wampirów, Egipcjanie nie należą do ani uczciwych ani cierpliwych. Mam nadzieję, że wkrótce ich męczarnie się skończą i Amanda wróci do rodziny. Cały czas się zastanawiam, gdzie tez podziewa się Erik i Szoszo? Buziaki :**
    Odpowiedz

    ~Natalia
    4 listopada 2011 o 01:50

    Już wkrótce wszystko się wyjaśni;p
    Odpowiedz

    ~Tyzyfone
    4 listopada 2011 o 15:51

    Ty to potrafisz budować napięcie;) Przez chwilę myślałam, że faktycznie ją zabije. Bardzo zaskakująco rozwinęłaś akcję i to mi się właśnie podoba. Lubię takie niespodzianki;) Asim to doprawdy dziwny gość… Ech, ale przez to tak intryguje. Rozdział jest świetny, ale to po prostu ty – jakość gwarantowana. Masz śliczny szablon;) pozdrawiam [dziedzictwo-bathory]
    Odpowiedz

    ~Natalia
    4 listopada 2011 o 20:52

    O tak, Asim jeszcze nieraz zaskoczy;p

    OdpowiedzUsuń
  5. ~Lyanne
    4 listopada 2011 o 17:36

    Haha, ciekawy rozdział :D Jahmes wymiata… To jego „Lady cukierku” :D Teraz wiem, czemu dopiero w następnym rozdziale będą jego zwierzenia. W takim razie nie mogę się doczekać, chciałabym się dowiedzieć, kim był i jaki był w przeszłości. Cóż, poczekam.Dziękuję za dedykację, to bardzo miłe :)Teraz co do błędów – wyłapałam jeden, niedużo, ale zawsze:”- Asim był dziwną osobą, którą nie do końca mogłam zrozumieć.” której (…) nie mogłam zrozumieć. Zatem czekam na NN i pozdrawiam serdecznie~!
    Odpowiedz

    ~Natalia
    4 listopada 2011 o 20:59

    Dzieki za uwagę, zaraz poprawię. Widzę, że humor Jahmesa wszystkim się podoba;p
    Odpowiedz
    ~Lyanne
    5 listopada 2011 o 13:32

    Owszem! Jahmes jest fajny :D
    Odpowiedz
    ~Natalia
    6 listopada 2011 o 17:41

    No ba;p
    Odpowiedz
    ~Lyanne
    6 listopada 2011 o 18:27

    Fajny to chyba jednak za mało powiedziane :-D
    ~Natalia
    6 listopada 2011 o 18:39

    To może powiesz coś więcej?;p
    ~Lyanne
    7 listopada 2011 o 18:32

    Dobrze :D Zatem… On jest super, boski, cudowny, odważny, pomysłowy, zabawny, interesujący pod względem osobowości, słodki, intrygujący, tajemniczy… HA! Jeszcze więcej? :-D

    ~Dominika
    4 listopada 2011 o 18:34

    No i czuje się zazdrosna. :p Jahmes jest taki pomysłowy,opiekuńczy,waleczny,cudowny,kochany,wspaniały,i jedyny w swoim rodzaju.Ja go normalnie ubóstwiam,w pokoju postawiłam dla niego ołtarzyk. :p Jak Amanda mogła zwątpić w Jahmesa.? Przecież on by jej nigdy nie skrzywdził.Od dzisiaj jest moim bohaterem.(Jahmes) :p
    Odpowiedz

    ~Natalia
    4 listopada 2011 o 21:09

    O, a jak wygląda ten ołtarzyk?:p
    Odpowiedz
    ~Dominika
    4 listopada 2011 o 21:45

    Duża ilość zdjęć Jahmesa i jego najlepsze teksty. :p
    Odpowiedz
    ~Natalia
    4 listopada 2011 o 23:17

    Duża ilość? To podeślij kilka bo na razie jest tylko jedno;p
    Odpowiedz
    ~Dominika
    4 listopada 2011 o 23:58

    Ja ściągnęłam ze strony:www.boskie-wampiry.pl ;P
    ~Natalia
    5 listopada 2011 o 00:11

    Daj konkretne linki:p
    ~Dominika
    5 listopada 2011 o 18:21

    Oto one: http://i.pinger.pl/pgr416/d39515240010c08c4e5008ea/New-HQ-Ed-pics-chuck-bass-1272183-2012-2560.jpghttp://www.tapeciarnia.pl/tapety/normalne/75078_przystojny_mezczyzna_brunet_niebieskie_oczy_zarost.jpghttp://dobry-portal.pl/obrazy/aktor/868.jpgWiem że Jahmes ma czarne oczy,ale nie mogłam się powstrzymać.(mowa o drugim zdjęciu) ;-)
    ~Iara
    6 listopada 2011 o 14:44

    A mnie żaden nie pasuje na Jahmesa, mają za jasną karnację i są zbyt… nowocześni. No i nie mają tego czegoś xD Nie masz więcej? xD
    ~Natalia
    6 listopada 2011 o 17:50

    Zgadzam się z Iarą, żaden nie wygląda na Egipcjanina:p

    OdpowiedzUsuń