Rozdział II - W okowach Mazbah

2.10.2011

   - Pora spać. - Amy weszła do salonu i popatrzyła na nas znacząco.
   - Ale nie w takim momencie! - zbuntowała się Karolcia. - Jak to kajdany? - zwróciła się do mnie. - Przecież byłaś w pokoju z Martinem i w trumnie...
   - Dokładnie tak – przyznałam i zerknęłam na Amy. - Już zaraz idziemy, skarbie.
   - Nie siedźcie za długo. - Pokręciła głową i wyszła, a ja wróciłam do przerwanego momentu.


   Przez chwilę myślałam, że to tylko zły sen. Ale przecież wampiry nie mają snów. Uświadomiłam to sobie boleśnie, kiedy próbowałam wstać i kajdany zacisnęły się na moich nadgarstkach.
   Pamiętałam, że spędziłam tę noc z Martinem. Potem słyszeliśmy, jak przyszli Lily z Erikiem. Poszli prosto do siebie, a ja i mój narzeczony położyliśmy się do swoich trumien. Zasypiając, czułam jego obecność tuż obok. Budząc się, nie czułam już niczyjej obecności.
   Wokół panowała ciemność. Rozejrzałam się po pomieszczeniu, w którym byłam. Wyglądało na namiot, po bokach wisiał gruby materiał, który uznałam za koc, służył również jako dach. Pod stopami miałam ziemię. Siedziałam na niej, przykuta żelaznymi łańcuchami do zimnej ściany.
   Gdzie byłam? I jak się tu znalazłam? Próbowałam skontaktować się z Erikiem, ale w głowie miałam pustkę. Czyżby jeszcze był w letargu? Musiało być dość wcześnie...
   Spojrzałam na swoje dłonie. Zacisnęłam zęby i pociągnęłam. Rozległ się trzask pękającego łańcucha. Poczekałam, aż ból w nadgarstku minie, sięgnęłam uwolnioną ręką i oderwałam drugi łańcuch. Uśmiechnęłam się ponuro. Myśleli, że takie łańcuchy powstrzymają wampira? Nadal miałam kajdany na rękach, lecz nie byłam już przykuta do ściany. Postanowiłam, że później się nimi zajmę.
   Wstałam powoli i rozejrzałam się po namiocie. Zauważyłam, że każda część była oddzielna. Składał się z kilku umocowanych, grubych koców, zawieszonych na żelaznych kołkach. Podeszłam do jednego z nich i ostrożnie odchyliłam koc.
   Przede mną znajdował się niewielki plac oblany słońcem. Otoczony był wysokim murem, pokrytym czymś nieokreślonym. Musiało dopiero co minąć południe, bo świeciło wyjątkowo silnie. Nigdy jeszcze tak wcześnie nie wstałam. Zerknęłam na kilka postaci stojących na placu i wtedy jedna z nich mnie dostrzegła.
   Puściłam gwałtownie zasłonę i odsunęłam się pod samą ścianę. Po chwili rozległ się szelest tkaniny i koc naprzeciwko ściany upadł na ziemię. Dwóch półnagich Egipcjan pośpiesznie go zabrało, a na słońcu, tuż przed cieniem, który rzucał dach namiotu stanął niewysoki, szczupły mężczyzna w arabskim stroju - diszdaszy i białym ghutrze na głowie.
   - Witaj, wampirzyco – odezwał się do mnie po arabsku. Spojrzałam mu w oczy i poczułam dreszcz przerażenia. Ujrzałam ból i cierpienie, które zadawał innym, szczególnie wampirom. Lubił patrzeć, jak się męczą. Zrozumiałam, że stoi przede mną zły człowiek, lubujący się w okrucieństwie. Sadysta.
   - Mazbah – szepnęłam.
   - Tak nas nazywają? - Mężczyzna błysnął zębami w kpiącym uśmiechu. - Ujrzałaś już w oczach moje zamiary? To świetnie. Nie będę musiał za dużo tłumaczyć. O, czyżbym widział ten błysk strachu w twoich pięknych oczętach? - Uniósł brwi, a przerażający uśmieszek nie schodził mu z ust.
   - Czego chcesz? I jak się tutaj znalazłam? - Próbowałam wypatrzeć odpowiedź w jego oczach, ale odwrócił wzrok.
   - Podobno jesteś inna – powiedział wolno.
   - Inna? - Uniosłam brwi pytająco.
   - Pijesz wyłącznie zwierzęcą krew. - Zrobił krok w lewo, nadal stojąc do mnie przodem i w słońcu, choć bardzo blisko cienia. - Jak to możliwe?
   - Skąd wiesz... - Urwałam raptownie, coś sobie nagle uświadamiając. - Yassen!
   - Bystra jesteś jak na wampirzycę. - Zrobił kolejny krok w lewo. Ja wciąż stałam pod ścianą, uważnie śledząc go wzrokiem. - Tak, na torturach wyznał mi wszystko. Nie sądziłem, że jest tak mało wytrzymały, ale cóż... - Odwrócił się plecami, odszedł kawałek, po czym ponownie się obrócił i powoli ruszył w moją stronę. Uważnie śledziłam jego ruchy. - Piłaś już wcześniej ludzką krew, czy od zawsze pijesz zwierzęcą?
   - Co zrobiłeś z... - Zawahałam się. Nie byłam pewna, czy powinnam mówić o Eriku, Martinie i Lily. Jeśli jakimś cudem o nich nie wiedział, wolałam, żeby tak zostało.
   - Z Yassenem? Cóż, uznałem, że nie jest mi już potrzebny. - Arab zatrzymał się tuż przed wejściem. Przez chwilę miałam nadzieję, że się nie zatrzyma i wkroczy w miejsce, gdzie będę mogła go dosięgnąć. Zorientowałam się jednak, że były to płonne nadzieje. Mężczyzna świetnie zdawał sobie sprawę z mojej przewagi, gdy przestanie stać w słońcu.
   Poza tym, najwyraźniej nie wiedział, o kogo tak naprawdę chciałam zapytać. Mogło to oznaczać dwie rzeczy: albo o nich nie wie, albo... Przygryzłam lekko dolną wargę, odrzucając ponure myśli. To, że dopadli mnie nie znaczy, że ich także. Biedny Yassen... Jeszcze poprzedniej nocy nas ostrzegał, a potem sam wpadł w ich sidła... Ale Erik i Lily wrócili, słyszałam przecież. I byłam pewna, że gdy mój opiekun się obudzi, na pewno się ze mną skontaktuje i stąd wyciągnie.
   - To jak będzie? Odpowiesz mi na moje pytania, czy mam cię zachęcić?
   Zacisnęłam usta, próbując pochwycić jego wzrok. Nie udało mi się. Patrzył na moją sylwetkę z kpiącym uśmiechem, ale nie podnosił oczu wyżej.
   - To jeszcze lepiej. Zaczynamy zabawę! - Wyciągnął rękę, a jeden ze służących – bądź niewolników, nie byłam pewna co do tego – podał mu dużą kuszę. Mężczyzna wziął broń, wycelował i wystrzelił.
   Oczywiście udało mi się uniknąć strzały. Wyrwałam ją ze ściany i spojrzałam na niego, kręcąc głową.
   - Myślisz, że można mnie tym zabić?
   - Gdybym chciał cię zabić, już dawno byś nie żyła – odparł sucho Arab i posłał w moją stronę kolejną strzałę. Potem następne. Umykałam przed nimi, nawet nie draśnięta.
   - Nieźle – stwierdził w końcu mężczyzna, odkładając kuszę. - Ślicznie tańczysz. - Przebiegł oczami po mojej sylwetce. - Nie jesteś dziś głodna, masz w sobie dużo siły. Jutro będziemy kontynuować zabawę. - Skinął na kogoś i ściana obok mnie przesunęła się do góry, ukazując mały tunel. - A teraz sprawdzimy twoją szybkość przy innym zagrożeniu. - Sięgnął po linkę wiszącą u ściany namiotu i pociągnął.
   W jednej sekundzie pojęłam mechanizm działania namiotu. Przy pociągnięciu za sznur dach miał zsunąć się z podtrzymujących go kołków. W następnej chwili już byłam w tunelu, a miejsce w którym stałam, oblały promienie słońca.
   - Do jutra, piękna wampirzyco. - Arab odwrócił się i odszedł. Z jednej strony poczułam ulgę, ale z drugiej... Nie wydawało mi się, żeby tak łatwo odpuścił.
   Siedziałam w ciasnym tunelu, rozmyślając. Nadal nie słyszałam w głowie Erika, co niepokoiło mnie bardziej niż to, że dostałam się w ręce Mazbah, siedzę w ciasnej norze, a jakiś sadysta obiecał mi jutro dobrą zabawę moim kosztem. Gdybym tylko mogła dotrzeć do mojego opiekuna...
   Ale nie mogłam. Nie miałam pojęcia, jak to się stało. Wiedziałam jedynie, że Erik by mnie nie porzucił, więc przemiana innego wampira odpadała. Ja też nie zerwałam więzi. Musiał spać. Ale jak długo?
   Tunel kończył się tuż za mną, więc nie mogłam nawet swobodnie się poruszać. A czas wlókł się niemiłosiernie. Czekałam tylko na zmierzch; wtedy byłam silna i mogłam go pokonać. Pewnie się na to przygotował, ale ja tak łatwo się nie poddaję. Czekałam też na jakiś sygnał od opiekuna. Ponieważ w mojej głowie wciąż panowała pustka, naszła mnie okropna myśl, że on już może nie żyć.
   Ale czy wówczas nic bym nie poczuła? Żadnego bólu, poczucia straty? Tylko niepewność i obojętność?
   Erik. Martin. Szoszannah. Co się z nimi działo?
   Moje rozmyślania przerwał dźwięk opadającej ściany. Chwilę później siedziałam w ciemnościach. A więc tak to wymyślił... Dotknęłam ścianę, która opadła, próbując ją wypchnąć, ale nawet nie drgnęła. Użyłam całej swojej siły – i nic. Skuliłam się więc w ciasnym pomieszczeniu i powróciłam do rozmyślań.
   Kilka godzin później mój niepokój stał się niemal namacalny. Wciąż nie odbierałam żadnych sygnałów od Erika. Nie czułam ani jego głosu, ani emocji. A jeśli spałam, kiedy on... Potrząsnęłam głową. Mimo wszystko coś bym na pewno czuła. Przynajmniej miałam taką nadzieję.
   Nic się nie działo. Byłam pewna, że zapadł już zmrok, ale ja mogłam tylko siedzieć i czekać. Jedynym pocieszeniem była – o ironio – obietnica tego sadysty. Skoro miał co do mnie jakieś plany, wyciągnie mnie stąd. Nie zostanę tu na zawsze, wyschnięta z krwi jak wampir w trumnie śmierci.
   Gdybym wiedziała, co mnie czeka, poważnie bym się zastanowiła, czy nie lepsze byłoby wysuszenie.
   Nie wiedziałam, kiedy zapadłam w letarg. Za to dokładnie poczułam, że się obudziłam. Otworzyłam oczy. Ręce znowu miałam skute, przy tej samej ścianie, co poprzedniego dnia, tyle, że do góry. Mało tego, namiot był o wiele mniejszy i cień kończył się o dwa kroki ode mnie. Poza tym, w nadgarstkach czułam stały ból. Spojrzałam w górę i nie mogłam uwierzyć w to, co zobaczyłam.
   Do rąk przyczepione miałam jakieś rurki. Spływała z nich krew prosto do miseczki, stojącej obok. Płynęła bardzo powoli i z pewnym oporem, ale skutecznie. Czułam się coraz bardziej osłabiona. Zacisnęłam zęby i szarpnęłam, próbując zerwać łańcuch. Ostra rurka wbita w moją żyłę przesunęła się, powodując przeraźliwy ból. Znieruchomiałam, rezygnując z dalszych prób. Nie byłam w stanie się uwolnić, nie rozrywając nadgarstka. Co prawda pewnie by mi się zagoił, ale wzdrygnęłam się na samą myśl o takim bólu. Zbyt wiele krwi już straciłam.
   Wtem przede mną, ale wciąż w słońcu, stanął znajomy sadysta.
   - Obudziłaś się, piękna wampirzyco? - Zerknął na rurki z krwią. - Jak na razie nie widzę żadnych różnic – zwrócił się do kogoś, kto stał obok niego. - Krew zaczęła spływać, gdy się ocknęła.
   - Musimy ją zbadać. Jeśli pochodzi tylko od zwierząt, to już jest jakiś krok do przodu – odezwał się ktoś, kogo nie widziałam. Człowiek.
   - Ponawiam swoje pytanie – rzekł do mnie sadysta. - Pijesz wyłącznie zwierzęcą krew, czy wcześniej także ludzką?
   Zacisnęłam usta i spojrzałam mu w oczy. Tak jak myślałam, nie miał zamiaru mnie uwolnić, więc po co miałam odpowiadać na jego pytania?
   - Dzisiaj urządzimy sobie porządną zabawę – stwierdził mężczyzna, odsuwając się w bok. Jego miejsce zajął inny Arab, nieco wyższy i bardziej umięśniony, o oczach jak fale oceanu. Próbowałam odczytać coś z jego wzroku, ale nie udało mi się. Patrzył na mnie, lecz starannie omijał oczy.
   - Taka piękna, a taka zła... - powiedział cicho, lustrując mnie uważnie.
   - Ja? Zła? - prychnęłam. - To nie ja porwałam bezbronną kobietę i trzymam ją przykutą do ściany!
   Mężczyzna uśmiechnął się triumfująco. No tak, sprowokował mnie. Zacisnęłam usta i odwróciłam wzrok, zła na siebie.
   - Bezbronną? - Sadysta wybuchnął śmiechem. - Słyszałeś, Asim?
   Drugi Arab pokiwał tylko głową i sięgnął po miseczkę z krwią, stojącą w cieniu. Odruchowo szarpnęłam do przodu, ale paraliżujący ból w nadgarstkach utwierdził mnie w przekonaniu, że to był głupi pomysł.
   - Nie zakrzepła. Podobnie jak każda, wampirza krew. - Spokojnie wyniósł ją na słońce, zasłaniając najpierw pokrywką. - Zaraz sprawdzę, czy są jakieś różnice. - Zatkał czymś końce rurek, z których płynęła krew. Poczułam pewną ulgę, gdy przestałam ją tracić.
   - Jeszcze nie jest wystarczająco osłabiona – zaprotestował sadysta.
   - Daj spokój, Makin. - Asim wziął miseczkę i wstał. - Nie chcemy zrobić z niej wyschniętej wampirzycy.
   - Racja, taka bardziej nam się przyda. To teraz pora na najprzyjemniejszą część rozmowy. - Uśmiechnął się z okrutnym błyskiem w oku.
   - Tylko jej nie zabij, druga taka może się nie trafić.
   - Spokojnie, sprawdzę jedynie jej wytrzymałość na ból. - Sadysta spojrzał na mnie z miną nie wróżącą nic dobrego. Próbowałam spojrzeć mu w oczy, aby dowiedzieć się, co planuje, lecz bezskutecznie.
   - To ja już lepiej pójdę. - Asim zerknął na mnie na chwilę i udało mi się na ułamek sekundy pochwycić jego wzrok. Nie zdążyłam zbyt wiele zobaczyć, ale to jedno spojrzenie sprawiło, że ponownie się odwrócił. Ujrzałam ciekawość. Mężczyzna badał wampiry, aby poznać tajniki wiecznej młodości. Nie był sadystą, ale było mu obojętne, co się dzieje z wampirami, które badał; nie uznawał ich za ludzi.
   Odwrócił się pośpiesznie i odszedł. Spojrzałam na Makina, któremu jeden z Egipcjan podał kuszę z cienkimi kołkami. Wycelował we mnie i wystrzelił.
   Poczułam przeraźliwy ból w brzuchu. Spojrzałam w dół. Kołek tkwił głęboko, a krew spływała po błękitnej sukni, którą miałam wówczas na sobie. W niej dwa poranki temu położyłam się spać. Teraz była brudna i poplamiona krwią.
   Arab ponownie wycelował i strzelił. Drgnęłam, gdy drewniana strzała wbiła mi się w lewe ramię, rozdzierając mięśnie, ale nadal nie pisnęłam nawet słowa. Sadysta skierował kuszę w dół i strzelił mi w udo. Zacisnęłam usta. Potem uniósł kuszę w górę.
   - Chcesz to przerwać?
   Wiedziałam, że kłamie. Za dużą miał z tego przyjemność, żeby przerwać swoją zabawę moim kosztem. Milczałam więc, zaciskając zęby.
   - W porządku. - Wycelował i strzelił prosto w mój prawy nadgarstek, gdzie miałam wbitą rurkę, która pękła, a krew prysnęła strumieniem. Nie udało mi się powstrzymać syknięcia. Zacisnęłam dłoń w pięść i przygryzłam wargę, gdy drewniana strzała trafiła moją drugą rękę.
   - To jak? Porozmawiamy? - Podszedł do samego cienia, kucnął i popatrzył na mnie uważnie. Siedziałam z kołkami wbitymi w ciało, nie będąc w stanie wykonać gwałtownych ruchów. Wiedziałam, że nie ma zamiaru mnie zabić. Przynajmniej na razie.
   Uśmiechnął się, nie otrzymując ode mnie odpowiedzi. Skinął na jednego ze służących, który podał mu miskę z wodą.
   - Nie jesteś spragniona? - spytał i chlupnął wodą na moje kolana. Zerknęłam na niego zdziwiona, nie wiedząc, do czego zmierza. - Na Allaha... Nie działa na ciebie magiczna woda?
   Uniosłam głowę i spojrzałam na niego triumfująco. Był wyraźnie zdezorientowany.
   - Coraz ciekawiej się robi. Słońce też na ciebie nie działa? - Chwycił za sznurek od dachu namiotu.
   - Nie! - krzyknęłam odruchowo. - Słońce mnie spali.
   - No, w końcu dałaś głos. Hm, woda nic ci nie zrobiła. - Zmarszczył brwi, myśląc intensywnie. - Czy to ma coś wspólnego z tym, że nie pijesz ludzkiej krwi?
   - Tak – odparłam krótko i odwróciłam wzrok.
   - A co takiego?
    Ponieważ sadysta był Arabem, nie widziałam sensu tłumaczenia mu znaczenia święconej wody i jej działania. Milczałam więc.
   - W takim razie przechodzimy do kolejnej części. Do słońca. - Sięgnął za jeden ze sznurków i pociągnął.

7 komentarzy:

  1. ~Iara
    2 października 2011 o 19:40

    Menda, menda i jeszcze raz menda xD Ale nasza Amandzia jest twarda, brawa dla niej:D Trzyma się, dziewuszka:D Szkoda mi Yassena, całkiem sympatyczny był:(Ha, muszę przyznać, że wiesz, jak przyciągnąć moją uwagę. dwóch półnagich Egipcjan i już jestem rozbudzona i czytam z wielkim zaciekawieniem:P No ale widzisz, reszta poszła nie tak! Co za tortury? Oni powinni wyjść, włączyć muzyczkę i pozbyć się tego „pół”, kręcąc bioderkami:PŻartuję, fajny rozdział:D A jak pan menda wtedy otworzył ten tunel to przyszło mi na myśl, że zaraz stamtąd wyskoczy jakiś lew czy coś takiego xDJA CHCĘ JUANA! I striptiz xD
    Odpowiedz

    ~Natalia
    2 października 2011 o 19:49

    Striptiz Juana czy półnagich Egipcjan?:p A lew to nawet dobry pomysł, ale to nie Quo Vadis:p
    Odpowiedz
    ~Iara
    2 października 2011 o 19:56

    I dobrze:PStriptiz… hmm… Juan mnie zje jak powiem, że półnagich Egipcjan?xD
    Odpowiedz
    ~Natalia
    2 października 2011 o 20:05

    Ciebie nie, raczej ich:p
    Odpowiedz
    ~Iara
    2 października 2011 o 20:13

    To dobrze xD To mu powiedz, że i tak wolę jego:D
    ~Natalia
    2 października 2011 o 20:38

    Przekazałam i już do Ciebie poleciał:p
    ~Iara
    2 października 2011 o 20:56

    Ojej, a ja taka nieubrana:O
    ~Natalia
    2 października 2011 o 21:20

    To dla Juana jeszcze lepiej:p
    ~Iara
    2 października 2011 o 21:22

    No bez przesady, mam piżamę:P
    ~Natalia
    2 października 2011 o 21:46

    A już się Juan cieszył:p
    ~Iara
    2 października 2011 o 21:48

    Jak ładnie poprosi to może coś ściągnę:P
    ~Natalia
    2 października 2011 o 21:56

    Prosić ładnie to on umie:p
    ~Iara
    2 października 2011 o 22:07

    No zobaczymy :D
    ~Natalia
    2 października 2011 o 22:12

    Aż jestem ciekawa, co z tego wyniknie;p
    ~Iara
    2 października 2011 o 22:23

    Ja też:D O, przyszedł ;>
    ~Natalia
    2 października 2011 o 22:42

    I co? Nadal jesteś w ubraniu?:-p
    ~Iara
    2 października 2011 o 23:06

    Tak:) Juan powiedział, że przyszedł mnie dzisiaj tylko poprzytulać:)
    ~Natalia
    2 października 2011 o 23:10

    Ooo, jaki dżentelmen!:-P
    ~Iara
    2 października 2011 o 23:19

    Prawda?:D
    ~Natalia
    2 października 2011 o 23:31

    Czyżby w końcu się zakochał?:p
    ~Iara
    2 października 2011 o 23:38

    Nie wiem, ale ramiona ma idealne:) Fajnie się tak do niego tulic:D
    ~Natalia
    2 października 2011 o 23:44

    No tak, przecież Ci mówił, że idealnie wpasowujesz się w jego ramiona:p Czy coś takiego:-P
    ~Iara
    2 października 2011 o 23:46

    [Rumieni się zadowolona] I miał rację:D
    ~Natalia
    2 października 2011 o 23:51

    Co do swoich pozostałych zalet też?:p
    ~Iara
    2 października 2011 o 23:55

    Nie całkiem. Ma ich o wiele więcej:)
    ~Natalia
    3 października 2011 o 00:03

    Nawet takie, o których nie wie?:-o
    ~Iara
    3 października 2011 o 00:06

    Takie też. Na przykład jak mu błyszczą oczy, kiedy jest zadowolony…:D
    ~Natalia
    3 października 2011 o 00:13

    O, właśnie! Jak szmaragdy:p

    OdpowiedzUsuń
  2. ~Iara
    3 października 2011 o 00:16

    A on biedny nawet nie wie:P
    ~Natalia
    3 października 2011 o 00:20

    Nie powiedziałaś mu jeszcze?:-o
    ~Iara
    3 października 2011 o 00:21

    Powiedziałam, ale usłyszeć to co innego niż zobaczyć:P
    ~Natalia
    3 października 2011 o 00:30

    To weź go namaluj:p
    ~Iara
    3 października 2011 o 18:54

    Chciałabym ale nie umiem tak ładnie:P
    ~Natalia
    3 października 2011 o 19:19

    Ale chociaż spróbuj!;)
    ~Iara
    3 października 2011 o 19:22

    Nie, bo mi nie wyjdzie, a on pomyśli, że taki brzydki:P
    ~Natalia
    3 października 2011 o 19:28

    Ojej:p To może wynajmij Thomasa Jonsona?:p Amanda ładnie mu wyszła;)
    ~Iara
    3 października 2011 o 19:34

    Oj, on już chyba nie żyje:P
    ~Natalia
    3 października 2011 o 20:30

    Henry Cooper też, a striptiz miał robić:p
    ~Iara
    3 października 2011 o 21:06

    Bo seksowni nigdy nie umierają:P
    ~Natalia
    3 października 2011 o 22:13

    O poważnie?:p Fajnie wiedzieć:p
    ~Iara
    3 października 2011 o 22:27

    Prawda? Przydatna informacja:D
    ~Natalia
    3 października 2011 o 23:05

    To Thomas nie był seksowny?:p
    ~Iara
    3 października 2011 o 23:33

    Jakoś mnie nie oczarował:P
    ~Natalia
    3 października 2011 o 23:41

    Ale malować umiał:p
    ~Iara
    4 października 2011 o 18:18

    I tak jakoś szczególnie mi do gustu nie przypadł:P
    ~Natalia
    4 października 2011 o 18:42

    To sama maluj Juana jak tak:p
    ~Iara
    4 października 2011 o 19:17

    Jam niegodna!
    ~Natalia
    4 października 2011 o 19:20

    Juana niegodna?:-o Toś wymyśliła…
    ~Iara
    4 października 2011 o 21:01

    Niegodna rysowania Juana:P
    ~Natalia
    4 października 2011 o 21:43

    A ja myślę, że Juan nie miałby nic przeciwko. Z przyjemnością by Ci pozował;p
    ~Iara
    4 października 2011 o 21:58

    Najchętniej nago, co? :P
    ~Natalia
    4 października 2011 o 22:04

    A tego nie wiem, ale mogę go zapytać;p
    ~Iara
    4 października 2011 o 22:24

    To pytaj xD Ciekawa jestem jak by zareagował:P
    ~Natalia
    4 października 2011 o 23:32

    Zgodził się:p i już do Ciebie pędzi:p Tylko pyta czy masz przybory do malowania czy ma zwinąć gdzieś po drodze;p
    ~Iara
    5 października 2011 o 15:59

    Zwinąć?:O To on kradnie?:O
    ~Natalia
    5 października 2011 o 16:49

    Nie! Pożycza:p Bo w nocy trudno gdzieś kupić:p
    ~Iara
    5 października 2011 o 16:59

    Ale u mnie jest dzień:P
    ~Natalia
    5 października 2011 o 17:08

    Przecież w dzień on nie pójdzie!
    ~Iara
    5 października 2011 o 19:13

    No właśnie xD To sobie trochę poczekam xD
    ~Natalia
    5 października 2011 o 19:46

    Ale nie za długo, bo już jest ciemno;p
    ~Iara
    5 października 2011 o 20:42

    Ale nie przyjdzie goły, prawda?
    ~Natalia
    5 października 2011 o 20:47

    Nie, skąd! Rozbierze się u Ciebie. Wiesz, jak on lubi robić striptiz:p
    ~Iara
    5 października 2011 o 21:03

    O, jak tak, to super:D
    ~Natalia
    5 października 2011 o 21:05

    A wyobrażasz sobie Juana pędzącego nago przez ulice?:-P
    ~Iara
    5 października 2011 o 22:09

    Eeee…. ciekawa wizja:P
    ~Natalia
    5 października 2011 o 22:10

    …bo ja nie!:-o
    ~Iara
    5 października 2011 o 22:52

    Bo Ty nie powinnaś:P
    ~Natalia
    5 października 2011 o 22:54

    To dobrze, bo jakbym musiała to opisywać… :-P
    ~Iara
    5 października 2011 o 23:28

    Ja opiszę! [Milknie, kiedy Juan zakrywa jej usta:P]
    ~Natalia
    5 października 2011 o 23:37

    Powiedz Juanowi, żeby nie był taki pruderyjny, bo to do niego nie pasuje:p
    ~Iara
    6 października 2011 o 00:03

    Bo ja chciałam bardzo dokładnie opisać:P
    ~Natalia
    6 października 2011 o 00:07

    Tym lepiej! Chyba nie ma się czego wstydzić, co?:p
    ~Iara
    6 października 2011 o 00:39

    Trzeba go tylko chwalić:D
    ~Natalia
    6 października 2011 o 00:51

    To opisz i wyślij mi na pocztę;p ;p
    ~Iara
    6 października 2011 o 14:32

    Nie powinnam:P
    ~Natalia
    6 października 2011 o 18:35

    E tam. Przecież mi możesz wysłać:p
    ~Iara
    6 października 2011 o 18:40

    nie bo jeszcze Juan się obrazi:P
    ~Natalia
    6 października 2011 o 18:53

    Oj tam nie obrazi, jak coś to zwalisz winę na mnie:p
    ~Iara
    6 października 2011 o 19:54

    To się na Ciebie obrazi:P
    ~Natalia
    6 października 2011 o 20:23

    Trudno, zaryzykuję;p
    ~Iara
    6 października 2011 o 20:50

    A ja chyba nie:P
    ~Natalia
    6 października 2011 o 21:04

    Ale Ty jesteś:(

    OdpowiedzUsuń
  3. ~Iara
    6 października 2011 o 21:37

    To nie ja, to Juan grozi, że mnie przywiąże do łóżka xD
    ~Natalia
    6 października 2011 o 21:50

    Umm, kusząca groźba:-P
    ~Iara
    6 października 2011 o 22:05

    Prawda? Nie wiem na co on jeszcze czeka:P
    ~Natalia
    6 października 2011 o 23:22

    No jak to na co? Aż mi wyślesz tego maila:-D
    ~Iara
    6 października 2011 o 23:48

    Ojej:P
    ~Natalia
    7 października 2011 o 01:35

    No, w końcu widzę maila od Ciebie:-P [zaciera ręce]

    ~Lyanne
    2 października 2011 o 19:53

    O matko…Nieźle się porobiło. Coraz bardziej nie lubię tych Mazbah. Ciekawe, co się będzie dalej działo, Amandy nam przecież nie zabijesz, prawda? I co z Erikiem i resztą? Ech, za dużo chcę wiedzieć na raz :D Co do błędów- nie znalazłam ich zbyt wiele, tylko jeden. „Pamiętałam, że spędziłam tą noc z Martinem.” – tę noc ;) pozdrawiam serdecznie
    Odpowiedz

    ~Natalia
    2 października 2011 o 20:03

    Dzięki, zaraz poprawię;p Powoli wszystkiego się dowiesz:)
    Odpowiedz

    ~Justilla
    2 października 2011 o 20:18

    A jednak się pomyliłam. Jedyny wampir jednak wydał ich w ręce Mazbah (to słowo coś znaczy?), choć na torturach. Trochę mi go szkoda, ale w zasadzie też mógł stamtąd przytomnie uciec, a nie czekać aż go złapią. Co dalej… Koleś jest strasznie okrutny. Amandy nikt tak nie skrzywdził od przemiany, bo zdaje mi się, że ostatni raz tak wiele wycierpiała fizycznie tuż przed śmiercią. Kolejny rozdział nie zapowiada nic lepszego. Nie wystawi jej pewnie na pełne słońce, ale po kawałeczku… Boże, aż mnie boli wyobrażanie sobie w tej chwili stanu Amandy. Jednego nie rozumiem – jeśli wpadli tylko do tego jedynego pokoju, to przecież obok spał Martin! Mogli ominąć Lily z Erikiem, ale chłopak był tuż obok. W ogóle też nie rozumiem dlaczego nie ma między Amandą a Erikiem kontaktu. Gdzie oni są? Boję się najgorszego mimo wszystko ;(
    Odpowiedz

    ~Natalia
    2 października 2011 o 20:53

    Niestety, Amandę czeka jeszcze dużo cierpienia:( Słuszna uwaga co do ominięcia trumny Martina. I ten brak kontaktu to też istotna sprawa:p Ale nic nie powiem, wszystko powoli się wyjaśni;p
    Odpowiedz
    ~Natalia
    2 października 2011 o 21:59

    A Mazbah to znaczy rzeźnik;)
    Odpowiedz
    ~Justilla
    3 października 2011 o 15:23

    Czyli pasuje idealnie.
    Odpowiedz
    ~Natalia
    3 października 2011 o 15:40

    Zgadza się:p
    ~Justilla
    3 października 2011 o 22:31

    Nagłówek śliczny, ale od koloru czcionki mózg mi się przestawia ;)
    ~Natalia
    3 października 2011 o 23:07

    Kolor czcionki zmienię, tylko jeszcze nie wiem, na jaki.
    ~Justilla
    5 października 2011 o 21:21

    Ta co jest teraz wygląda dobrze :)
    ~Natalia
    5 października 2011 o 21:55

    To fajnie;p

    ~Anne
    2 października 2011 o 20:44

    No no no… Robi się coraz ciekawiej. :) I co, chyba słońce nie spali Amandy, prawda? Inaczej nie mogłaby opowiadać swojej historii. No nic, czekam na ciąg dalszy. Pozdrawiam
    Odpowiedz

    ~Natalia
    2 października 2011 o 20:59

    Słuszna uwaga:p Faktycznie, jakby zginęła, to trudno by jej było opowiadać:p

    OdpowiedzUsuń
  4. ~Inscriptum
    2 października 2011 o 20:53

    Bardzo ci dziękuję za dedykację. To zaszczyt. :* Jednak Yassem ja wydał, ale pod wpływem tortur Arabów. Nie jest tak wytrzymały jak Amanda. Cholera! Co oni mają zamiar z nią zrobić? I jak niby zbadają jej krew? Nie mieści mi się to w głowie. No i ciekawe dlaczego telepatyczna więź Erika i Amandy nie działa? To się stały z naszymi wampirkami i małym Zuri? :O To okropne, co oni robią z Amandą. Zastanawia mnie jak mają odkryć tajemnicę długowieczności. Przecież to Egipt. Raczej nie mają tam specjalistycznych urządzeń. Nie wiem… Na pewno jakoś to nam wytłumaczysz. xD Mam nadzieję, że Erik i Martin dorwą tych Arabów i rozerwą ich na kawałki. Bo jeśli nie, sama się z nimi rozprawię – no, może z pomocą Justilli jeśli zechce. ;D Obyś nie kazała nam długo czekać na następny rozdział. :P
    Odpowiedz

    ~Natalia
    2 października 2011 o 21:11

    http://historia.na6.pl/rozwoj_nauki_w_starozytnym_egipcieTu masz o Egipcie, skoro medycyna była na takim poziomie rozwoju w starożytności, to pod koniec średniowiecza raczej się nie cofnęła:p
    Odpowiedz
    ~Inscriptum
    2 października 2011 o 21:19

    O.o W zasadzie najbardziej zastanawiają mnie urządzenia, którymi badaliby krew Amandy. :P
    Odpowiedz
    ~Natalia
    2 października 2011 o 21:54

    Wątpię, żeby wpuścili Amandę do swojego laboratorium i jej pokazali te urządzenia:p
    Odpowiedz
    ~Inscriptum
    2 października 2011 o 22:04

    W sumie to rzeczywiście mało prawdopodobne. xD
    ~Natalia
    2 października 2011 o 23:12

    No właśnie:p I mam problem z głowy:-P
    ~Inscriptum
    3 października 2011 o 12:14

    No tak. ;) Niemniej jednak ciekawi mnie to niezmiernie. xD
    ~Natalia
    3 października 2011 o 15:14

    To do wujka google;p
    ~Inscriptum
    3 października 2011 o 15:27

    A wiesz, że może się skuszę? xD
    ~Natalia
    3 października 2011 o 15:58

    O, to skuś i daj znać, jak znajdziesz coś ciekawego;p
    ~Inscriptum
    3 października 2011 o 18:55

    Nigdzie nie mogę znaleźć informacji na temat wyposażenia medycznego w Egipcie. :/ A wiedziałaś, że nasz wujek Google ma trzynaście lat? Młody jak na takiego mądrego wujka. xD
    ~Natalia
    3 października 2011 o 19:21

    No młody, młody:p Młodszy nawet od mojej siostry:p
    ~Inscriptum
    3 października 2011 o 20:31

    Masz młodszą siostrę? Ale fajnie! :D Ile ma lat?
    ~Natalia
    3 października 2011 o 20:41

    16, a brat 17. A Ty masz rodzeństwo?:p
    ~Inscriptum
    3 października 2011 o 20:46

    O tak. xD Radek – 21, Jarek – 18 i Adam – 14. Mówię ci, istna masakra. ;D
    ~Natalia
    3 października 2011 o 20:49

    Ojej samych braci masz?:-o Biedna:p
    ~Inscriptum
    3 października 2011 o 21:17

    Taki mój żywot. ;D Adam miał być moją młodszą siostrzyczką, ale zamiast Agatki jest Adam. xD
    ~Inscriptum
    3 października 2011 o 21:37

    Nowy szablon! Wow! Prześliczny nagłówek! Kto ci go zrobił? Niech zgadnę… Iara, tak? xD
    ~Inscriptum
    3 października 2011 o 21:39

    No tak. Dopiero teraz zauważyłam autorstwo szablonu na dole. xD
    ~Natalia
    3 października 2011 o 22:16

    No dokładnie, Iara:p Śliczny, prawda?:p
    ~Inscriptum
    3 października 2011 o 23:20

    Fantastyczny. Taki w gotyckim stylu. ;D Tak jak i ten na sekretach-irlandii. Iara się rozwija. Niedługo może nawet poproszę ją o szablon na swojego bloga… xD

    OdpowiedzUsuń
  5. ~Dominika
    2 października 2011 o 21:04

    Ten Arab to sadysta.!Biedna Amanda,ale jak na razie wytrzymuję,oby tak dalej. :-)Ten Arab działa mi na nerwy,niech no go dostane w swoje ręce,a wtedy mnie popamięta. :p Rozdział jak zwykle fantastyczny,a zwłaszcza końcówka. :)Jestem pewna że jej nie spali,bo przecież teraz ona to opowiada. :-)Życzę weny.!Pozdrawiam. ;p
    Odpowiedz

    ~Natalia
    2 października 2011 o 21:44

    No tak, zgadza się, Makin to sadysta:p Ale chyba długo nie pożyje, skoro tyle czytelniczek ostrzy sobie na niego kołki:-D
    Odpowiedz
    ~Dominika
    2 października 2011 o 21:55

    Ale po co kołki?Przecież nie jest wampirem.Mnie wystarczą ręce,bo go nimi uduszę. ;p A właśnie mam pytanie weszłam na Twojego bloga z trzy godziny temu,i zobaczyłam nowy szablon,ale teraz jest stary.Chciałaś zmienić?
    Odpowiedz
    ~Natalia
    2 października 2011 o 22:21

    To duś, duś:) Chciałam ale nagłówek się dublował. Wstawię poprawioną wersję, już niedługo:p
    Odpowiedz
    ~Dominika
    2 października 2011 o 22:31

    Oj będę dusić. :-) To extra,bo nagłówek był świetny. :-) A właśnie czy masz kandydata na mojego ukochanego wampirka? Może pojawi się niedługo u ciebie nowy wampirek? Jeśli tak,to ja go zaklepuję :-) Jest jeden warunek:Musi być fajny. ;p
    ~Natalia
    2 października 2011 o 23:08

    Ojej:p To aż takie teraz zapotrzebowanie na fajne wampiry:p :p
    ~Dominika
    4 października 2011 o 19:48

    Jest duże zapotrzebowanie na fajne wampiry,gdyż każdy chce mieć takiego wampirka na wyłączność,a niestety nie został o ich wiele. :-)
    ~Natalia
    4 października 2011 o 21:41

    Spokojnie, będą nowe:p
    ~Dominika
    4 października 2011 o 21:53

    Uff. :-) Szablon jest śliczny,a zwłaszcza dziewczyna.To Amanda.? Dobrze że zmieniłaś kolor czcionki,bo poprzedni dawał po oczach. :-))
    ~Natalia
    4 października 2011 o 21:59

    Tak, Amanda ma wiele twarzy:p
    ~Dominika
    4 października 2011 o 22:12

    Każdy ma wyobraźnię,wiec każdy postrzega ją inaczej. :-)
    ~Natalia
    6 października 2011 o 00:21

    No tak, dokładnie;)
    ~Dominika
    6 października 2011 o 16:41

    Daje sobie głowę uciąć,że każdy wyobraża sobie ją jako bardzo piękną wampirzyce o dobrym sercu. ;p
    ~Natalia
    6 października 2011 o 18:36

    Z tym dobrym sercem to Ci zdradzę, że nie wszyscy:p
    ~Dominika
    6 października 2011 o 18:58

    Większość na pewno sądzi że Amanda ma dobre serce. ;p
    ~Natalia
    6 października 2011 o 19:20

    Bo ma:p Tylko nie zawsze podejmuje rozsądne decyzje, ale serce ma dobre;p
    ~Dominika
    6 października 2011 o 19:32

    Rozsądna decyzja nie raz mogłaby ją zranić.Rozsądną decyzją byłoby zapomnienie o Martinie kiedy jeszcze się tak mocno nie kochali,ale teraz jest już za późno. ;p
    ~Natalia
    6 października 2011 o 19:35

    Jak już stał się podopiecznym ukochanej jej opiekuna to nie było mowy o zapomnieniu, bo musieli trzymać się razem:p
    ~Dominika
    6 października 2011 o 19:38

    No tak,a teraz Amanda i Eric mają ukochanych towarzysz,i nie muszą podbijać świata sami. ;p
    ~Natalia
    6 października 2011 o 19:48

    Podbijać świat???:-P
    ~Dominika
    6 października 2011 o 19:55

    Jasne, nasza „ekipa” podbije świat. ;-)
    ~Natalia
    6 października 2011 o 20:40

    Tak, Amanda na wampirzą władczynię świata:-P

    OdpowiedzUsuń
  6. ~Dominika
    6 października 2011 o 21:56

    Z koroną jej do twarzy,a Erik na króla. ;p
    ~Natalia
    6 października 2011 o 23:19

    Ojej:p Erika by chyba zatkało, jakby to usłyszał:p

    ~Tyzyfone
    2 października 2011 o 21:13

    Ooo… A to ci sadysta… Co poradzę, lubię takie kawałki, a tobie wychodzą wyjątkowo dobrze;) Ciekawe, co się stało z pozostałymi… Opisy jak zawsze świetne, w dodatku pomysł na tortury naprawdę niezły. Magiczna woda… No jestem strasznie ciekawa, co ty tej biednej Amandzie jeszcze zrobisz. Pozdrawiam [dziedzictwo-bathory]
    Odpowiedz

    ~Natalia
    2 października 2011 o 21:48

    Ja nic jej nie zrobię, pisząc kolejny rozdział było mi jej strasznie szkoda:( Ale Makin czerpie przyjemność z okrucieństwa…
    Odpowiedz

    ~Viviene
    2 października 2011 o 21:19

    Ej mój poprzedni komentarz się nie dodał… Ja się w takie coś nie bawię!
    Odpowiedz

    ~Inscriptum
    2 października 2011 o 21:21

    Miałam dokładnie to samo. Musiałam pisać go jeszcze raz. :/
    Odpowiedz
    ~Viviene
    2 października 2011 o 21:25

    Ale hard***… Jestem pod wrażeniem okrucieństwa, jakim obdarzył Amandę ten.. ten… Mazdah, okropny, obrzydliwy, brutal… Mam nadzieję, że Amanda wyjdzie z tego cało a i jej rodzina nie ucierpi zbytnio. Martwi mnie brak reakcji Erica i Szoszo, czyżby i ich ktoś złapał i chciał osuszyć? A tak na marginesie, będąc w Egipcie słyszałam, że Egipcjanie pili krew „innych” stworzeń, by być „nieśmiertelnymi”, tez planujesz taką akcję w opowiadaniu? No wiesz handlarz krwią wampirów? Do kolejnego, ViPS. Jak tam praca? Robisz już to co kochasz?
    Odpowiedz
    ~Natalia
    2 października 2011 o 22:10

    Poważnie tak robili?:-o A masz jakąś stronkę o tym? Bo ja pierwsze słyszę.Żeby robić to, co kocham, musiałabym zostać pisarką… Na razie skończyłam jedną pracę i szukam dalej.
    Odpowiedz
    ~Viviene
    2 października 2011 o 23:57

    Nie stronki nie mam, ale Egipt nie jest mi obcy. Zakochałam się w tym kraju, jego zabytkach, kulturze i legendach… dlatego zwiedziłam go wzdłuż i wszerz. Mówią, że starożytni pili krew, by przedłużyć swoje ludzkie życie. Nie wielu jednak decydowało się na taki sposób „nieśmiertelności”, był on bowiem zakazany przez bogów i kapłanów. Nieśmiertelny mógł być tylko władca… Pisarką? W takim razie będę trzymać kciuki :) Jutro ja zaczynam zajęcia na uczelni, od rana do późnych godzin popołudniowych :((( Jeżeli będziesz miała jakieś pytania, chętnie odpowiem.Buziole :*, Vi
    Odpowiedz
    ~Natalia
    3 października 2011 o 00:09

    Ooo, a to ciekawe. Ale ja jestem w średniowieczu, a tam władcami byli Arabowie:pA co studiujesz, bo nie pamiętam?:)
    ~Viviene
    3 października 2011 o 20:06

    Komunikowanie perswazyjne Kochana studiuję, ciekawy kierunek :)
    ~Natalia
    3 października 2011 o 20:46

    O, faktycznie ciekawy, miałam komunikację międzyosobową jako przedmiot;) A na jakiej uczelni?

    OdpowiedzUsuń
  7. ~Susannah
    2 października 2011 o 22:22

    Jak to mawia Szoszannah: O nie! I co się stało z Erikiem?! Aaaa!
    Odpowiedz

    ~Natalia
    2 października 2011 o 22:55

    Spokojnie, bez stresu. Wszystko niedługo się wyjaśni:p
    Odpowiedz

    ~Prithika
    3 października 2011 o 12:57

    Przeczytałam pierwsza przed Tobą :-) Rozdział był przerażający. Brrr straszny. Co za okropne tortury, a to widzę jeszcze nie wszystko patrząc na tytuł kolejnego rozdziału. No i znowu zakończyłaś w tak dramatycznym miejscu :-)Widzę, że chcesz doprowadzić Czytelników do granic wytrzymałości psychicznej. Ja już ledwie zipię.Ogólnie w tym rozdziale dużo mi brakowało (to tylko takie moje odczucia). Skoncentrowałaś sie wyłącznie na przeżyciach głównej bohaterki, co samo w sobie było doskonale wykonane, ale jednak pozostał jakiś niedosyt. Co z przyjaciółmi Amandy? Jak zareagowali, gdy jej nie zobaczyli? Za dużo niewiadomych na raz.Pozdrawiam
    Odpowiedz

    ~Natalia
    3 października 2011 o 15:25

    Rozdziały pisane są z perspektywy Amandy, a skoro ona wtedy nie wiedziała, co się stało z jej przyjaciółmi, to jak ma o tym opowiedzieć? Ale wszystko w swoim czasie;p A teraz lecę do Ciebie:)
    Odpowiedz

    ~Kara007
    3 października 2011 o 18:38

    Jak to pociągnął za sznurek?? Przecież to ją strasznie porani! Jak dobrze, że wiemy, że Amanda przeżyje. Współczuję jej. Jestem ciekawa co się stało z resztą? Dlaczego Amanda nie ma kontaktu z Erikiem? Przecież to nienormalne. Musieli jej coś zrobić, nie wiem wstrzyknąć?? Zawsze myślałam, że ich kontakt utrzyma się nawet na odległość. Kurczę, pisz szybko, bo ja tu normalnie zwariuje ;***
    Odpowiedz

    ~Natalia
    3 października 2011 o 19:25

    Powoli wszystko się wyjaśni;p
    Odpowiedz

    ~Kara007
    4 października 2011 o 12:40

    Wow!!! Szablon boski!! ;)
    Odpowiedz

    ~Natalia
    4 października 2011 o 16:15

    Mnie też się podoba:-D
    Odpowiedz

    ~Agata
    15 października 2011 o 11:41

    A to się porobiło :(Szkoda Yassena…I te tortury… A idź Ty… Jednak jakby nie patrzyć to ich wydał… eh, ale co mógł zrobić? Przecież nawet nie wyobrażam sobie jakie to musiało być cierpienie.Spodobało mi się zachowanie Amandy, w końcu coś pożądanego i z charakterem. Mam nadzieje, że jej nie uśmiercisz :D A raczej jestem pewna, więc zastanawiam się jak to wszystko odkręcisz ;p

    OdpowiedzUsuń