CZĘŚĆ I - TRAGEDIA

13.11.2009
 
         Przerwałam opowieść, widząc reakcję Karoliny. Wpatrywała się we mnie błyszczącym wzrokiem.
         - Nie mogłam się doczekać tej chwili, wiesz? - szepnęła.
         - Wiem – odparłam z uśmiechem. - Dziś są Twoje dziewiętnaste urodziny, a więc nadeszła pora, abyś poznała moją historię.
         - Opowiedz mi wszystko jak najszybciej - poprosiła Karolina z nutką zniecierpliwienia w głosie.
         - Ta opowieść będzie trwała długo, może nawet parę dni – uprzedziłam.
         - Na szczęście są wakacje, może trwać i miesiąc. W końcu poznam tajemnicę rodzinną!
         - Muszę Cię ostrzec, kochana, że moje życie nie było jedynie pasmem szczęścia i miłości. A wszystko zaczęło się bardzo tragicznie. - Westchnęłam, wracając do wspomnień.

Rozdział I - Wampir

         Urodziłam się 13 maja 1312 roku. Moje pełne imię i nazwisko brzmi: Joanna Maria Karolina Amanda Bretońska z Kapetyngów. Moje ostatnie imię kryło w sobie pewną tajemnicę, którą miałam wkrótce odkryć...
         Moją matką była Izabela Bretońska, ojcem zaś król Filip V August z dynastii Kapetyngów. Miałam też starszego brata, który, w tajemnicy przed rodzicami, nauczył mnie władać mieczem. Mój ojciec był bratem Karola IV Pięknego. Po jego śmierci został królem Francji. Rok później – w 1328 roku – zaczyna się moja opowieść.
         Tego koszmarnego dnia, kiedy zginęła moja rodzina, zaatakowali nas zamachowcy. Przyszli o zmierzchu i wkradli się do pałacu. Strażnicy podnieśli alarm, ale ich zabili. Ojciec szybko wprowadził nas do tunelu. Nie zdążyliśmy jednak uciec. Ostatnie, co pamiętałam wówczas, to matkę umierającą na moich rękach i tego mężczyznę o ciemnych oczach. Zjawił się, gdy napastnik chciał mnie zabić. Widziałam, jak wgryza mu się w szyję, nie był to przyjemny widok. Potem zaczął ssać. Więcej nie pamiętałam. Zemdlałam.
         Kiedy się ocknęłam, leżałam na czymś twardym, co wyglądało na łóżko. W pokoju panował półmrok. Powoli podniosłam się i rozejrzałam. Obok stał mały stolik, a na nim metalowy kaganek. Dawał niewiele światła.
         Co się stało? Gdzie ja jestem? Przypomniałam sobie, co się dzisiaj zdarzyło i poczułam, jak łzy napływają mi do oczu. Moja mama nie żyje. A co z pozostałymi?
         Nagle drgnęłam. Próbowałam przebić wzrokiem ciemność. On tam był. Mężczyzna w czarnym płaszczu. Instynktownie poczułam, że grozi mi niebezpieczeństwo. Rozejrzałam się w poszukiwaniu jakiejś broni i dostrzegłam niewielki miecz wiszący na ścianie. Niewiele myśląc, zerwałam się i zdjęłam go. Na szczęście nie był ciężki. Mężczyzna wyłonił się z cienia. Podniosłam miecz, kierując go w jego stronę.
         - Nie zbliżaj się – ostrzegłam.
         - Zostaw to, jeszcze zrobisz sobie krzywdę – powiedział nieznajomy. Miał miły głos. Był też przystojny – nieco wyższy ode mnie, czarne, gęste włosy, ciemne oczy, ładne rysy twarzy, szczupły, ale nie za chudy.
         - I tak nie zdążyłabyś zadać ciosu - stwierdził.
         - Czyżby? Umiem walczyć – uniosłam dumnie głowę. - Mój brat mnie nauczył.
         - Ależ waleczna z ciebie księżniczka - uśmiechnął się, a jego zęby błysnęły złowrogo. Nagle znikł i znalazł się za mną. Poczułam jego oddech na szyi. Strach sparaliżował mnie całą, nie byłam w stanie się poruszyć. Słyszałam, jak głośno bije mi serce.
         - Odłóż miecz – szepnął mężczyzna prosto w moje ucho. Posłusznie rzuciłam miecz na ziemię.
         Mężczyzna nagle znalazł się kilka kroków przede mną. Podniósł miecz i zawiesił go na ścianie.
         - Kim jesteś? I czego ode mnie chcesz?
         - Jestem wampirem, jeśli coś ci to mówi – odparł. na imię Erik.
         Niewiele wiedziałam wtedy o wampirach. Słyszałam kiedyś o demonach pijących ludzką krew, ale nigdy wcześniej niczego więcej się nie dowiadywałam.
         - Jesteś demonem?
         - Chyba nie. Ale trudno powiedzieć, jeszcze żadnego nie spotkałem – uśmiechnął się. Jego uśmiech nie wydawał się już taki złowrogi. - Może usiądziemy i porozmawiamy spokojnie, Amando? - zaproponował.
         - Skąd znasz moje imię? - Cofnęłam się, zdumiona.
         - Wiem przecież, kim jesteś księżniczko – wzruszył ramionami.
         - Wszyscy mówią na mnie Joanna. Nikomu nie wolno używać imienia Amanda. Nikt o nim nie wie. Skąd ty o nim wiesz?
         - Bo sam ci je nadałem – odparł poważnie Erik. - Ale to wyjaśnię ci później. Usiądź, wiem, że ludzie szybko się męczą, jak za długo stoją w jednej pozycji. I nie musisz się mnie bać.
         - Nie boję się – podniosłam dumnie głowę.
         - Wyczuwam twój strach.
         - Czego chcesz? - zapytałam ponownie.
         - Uratowałem ci życie.
         No tak. Znowu wszystko wróciło. Usiadłam.
         - Moja matka nie żyje. A ojciec? I brat?
         - Też nie żyją.
         - Jesteś pewien? Może...
         - Widziałem. -  Tym jednym słowem rozwiał moje nadzieje.
         - To czemu ich też nie uratowałeś?! - zawołałam, rozżalona. Milczał. Zerwałam się i ruszyłam w stronę, gdzie powinny być drzwi. Potknęłam się o coś, bo było ciemno, ale brnęłam dalej.
         - A ty dokąd?
         - Wracam do domu.
         - Chcesz, żeby dokończyli swoje zadanie?
         Tak powiedział ten morderca, zanim Erik go zabił. A więc ktoś mu kazał wybić całą rodzinę królewską, ostatnich z rodu Kapetyngów.
         - Kto kazał nas zabić?
         - Kilku szaleńców, którzy nienawidzą waszej dynastii.
         - Ale mój ojciec był dobrym królem! - Gniew ogarnął moją duszę.
         - Nie wątpię, moja droga. Ale dla nich tylko to miało znaczenie, z jakiej dynastii pochodzi.
         - Muszę pomścić śmierć mojej rodziny! - Gniew i pragnienie zemsty przeważały teraz nad żalem. - Odnajdę ich i zabiję! Chyba, że ty już ich zabiłeś? - zawahałam się.
         - Tylko jednego. Reszta uciekła.
         Sięgnęłam po miecz, ale wampir mnie uprzedził.
         - Co ty wyprawiasz? Chcesz teraz wyjść w ciemną noc i sama, w pojedynkę szukać ludzi, którzy pozabijali strażników i twoją rodzinę? Nie bądź głupia. Zabiją cię natychmiast!
         - To co ja mam zrobić? - Poczułam się taka bezradna, nieszczęśliwa. Łzy napłynęły mi raptownie do oczu i wydostały na zewnątrz. Już ich nie powstrzymywałam. Wybuchłam płaczem.
         Erik podszedł do mnie i roztarł mi je na policzku. Jego dłoń była przyjemnie chłodna w dotyku.
         - Już dobrze, nie płacz. Nie mogę patrzeć, jak ktoś płacze. - Głaskał mnie po twarzy, a ja nagle zrozumiałam, że jestem zdana tylko na niego. Na dwór nie mogę wrócić, bo mnie zabiją. Nie wiedziałam już, do kogo się zwrócić, komu zaufać. Byłam sama. Poczułam się taka maleńka w tym wielkim świecie pełnym zła i chaosu.
         Niewiele myśląc, przytuliłam się do jedynej osoby, która mi pomogła i dzięki której jeszcze żyłam. Już się go nie bałam. Właściwie niewiele o nim wiedziałam. Tylko tyle, że pije ludzką krew i bardzo szybko się porusza. Ale nie miałam wyjścia. Zaufałam mu.
         Erik objął mnie delikatnie, przycisnął lekko moją głowę do swojej piersi i pozwolił, abym swoimi łzami zamoczyła mu koszulę.

10 komentarzy:

  1. Opowiadanie zapowiada się ciekawie.Wiem,że zostało napisane dawno temu,ale ja trafiłam na nie dopiero dziś:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie miłego czytania i wytrwałości, bo dużo tego i nadal piszę;)

      Usuń
    2. Rzeczywiście,sporo tego jest ale całkiem szybko mi idzie. Blok prowadzony jest bardzo fajnie, dlatego łatwo się połapać.Ostatni post to pojedynek gorącokrwistych?:)

      Usuń
    3. Tak, a w której części już jesteś?:) Korzystasz ze spisu? Na onecie ciężko się czyta, ale nie miałam czasu przenieść wszystkich rozdziałów tutaj.
      Ps. Masz jakiś nick?

      Usuń
    4. Przeczytałam już wszystkie posty,teraz czekam na nowy rozdział.Tak korzystałam ,ze spisu,co bardzo ułatwiało. Czytało mi się bardzo dobrze,to wciągająca opowieść. Od teraz będę twoją wierną czytelniczką.Dziewczyno masz talent, stworzyć coś takiego to nie lada wezwanie. TO JEST LEPSZE od nie jednej książki którą przeczytałam, prawdziwe dzieło:) P.S nie man nicka.

      Usuń
    5. Dziękuję, miło mi to słyszeć:) Wiem, że to tylko szkic, bo brakuje tu wielu opisów, ale bardzo się cieszę, że Ci się podoba;) W takim razie biorę się jak najszybciej za pisanie kolejnego rozdziału:D
      Ps. To jak masz na imię?:)

      Usuń
  2. w przyszłości powinnaś zostać pisarką

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czemu dopiero w przyszłości? Ten rozdział napisałam 7 lat temu, więc faktycznie wygląda kiepsko, jak skończę całą powieść to wezmę się za poprawianie;)
      Ps. podpisuj się, bardzo proszę:)

      Usuń
  3. ~waampirzycaa.blog.onet.pl
    14 listopada 2009 o 12:36

    Poznaliśmy historię naszej bohaterki i jej umiejętności. Super! Podoba mi się też, że co jakiś cza dodajesz archaizmy.
    Odpowiedz
    ~Tiara
    14 listopada 2009 o 19:21

    Gdyby nie te zwroty „ale o tym powiem później” albo coś w tym stylu było by dobrze. Takie zwroty trochę psują atmosferę, ale sama treść jest intrygująca. Podoba mi się też główna bohaterka… Joanna – moja imienniczka ;) no cóż czekam na dalszy ciągPozdrawiamp.s. no tło teraz lepsze … o wiele lepsze ;)
    Odpowiedz
    ~Delvila
    17 listopada 2009 o 16:35

    Przeczytałam i oprócz tego co zostało już napisane w komentarzach, jeszcze dwie rzeczy:1. Liczebniki w tekstach literackich piszemy słownie (oprócz dat rocznych i przydomków np. Filip V, ale z kolei „piąte dziecko” „jedenaście lat”2. Powtórzenia. Korzystaj częściej ze słownika synonimów.Zalecam także większe odstępy pomiędzy notkami. Dzięki temu wyłapiesz większość błędów oraz być może zauważysz straszną naiwność tego tekstu.Mam również nadzieję, że piszesz zgodnie z historią (nie mówię tu o wampirach, ale o zamordowaniu rodziny królewskiej, ilości dzieci itp.).
    Odpowiedz
    ~Asia:*
    16 grudnia 2009 o 19:48

    Joanna moja imienniczka również :) Fajnie się zaczyna zobaczymy co będzie dalej…
    Odpowiedz
    ~Alice
    16 grudnia 2009 o 20:21

    Tak więc, jak obiecałam, zaczęłam czytać całą treść :) Nie sądziłam, że twoje opowiadanie będzie się tak lekko czytać. Na razie niewiele wiem o głównej bohaterce – jest księżniczka, jej rodzina została zabita. I pojawia się Erik – od razu mówi Joannie ( a właściwie Amandzie) że jest wampirem. Trochę to mi się nie spodobało. Ja na jego miejscu trak po prostu bym się nie przyznała. Ale cóż – dobrze, że Amanda ma teraz kogoś przy sobie :)
    Odpowiedz
    ~Bree
    26 stycznia 2010 o 09:53

    Zapowiada się ciekawie.Fajnie przedstawiłaś jej sytuację i masz ciekawy pomysł zobaczymy jak to rozwiniesz;p Nie mam narazie zastrzeżeń.
    Odpowiedz
    damonvampire@vp.pl
    25 lutego 2011 o 11:31

    Zaskoczyło mnie, że ten Erik jest dobry :) Myslałam, że to coś a la Damon Salvatore. Jest świnią, ale i tak w głębi serca dobry :)
    Odpowiedz
    ~Prithika(www.pisanedlasiebie.blog.onet.pl)
    4 marca 2011 o 17:04

    Wspaniałe wprowadzenie w historię rodu bohaterki. Bardzo dobrze mi sie czyta. Lubię takie historie. Jak ja sie cieszę, ze przede mną jeszcze tyle wspaniałych rozdziałów :-)
    Odpowiedz
    ~Inscriptum
    1 lipca 2011 o 00:24

    Pierwsze dwa imiona głównej bohaterki są takie jak moje. xD Erik rozwiewa wokół siebie aurę tajemnicy, co bardzo mi się podoba. A bezbronna księżniczka jest zdana na jego łaskę.
    Odpowiedz
    angi123@op.pl
    29 lipca 2011 o 21:35

    super 1 rozdział pozdrawiam :]
    Odpowiedz
    ~Ranna-Zorza625
    17 marca 2012 o 16:53

    Ja się pytam… Jak ona sobie radziła, kiedy miała okres? Taka mała, zabawna zagadka.Niestety, zabawna chyba tylko dla mnie, bo wiem, że mam specyficzne poczucie humoru.

    OdpowiedzUsuń